-Jimin, idę po jakieś zakupy, żebyśmy mieli co jeść, ok?
-Jasne, ja poczekam. - odpowiedział słabym jeszcze głosem.
-I wezmę dla ciebie jakiś lek, albo chociaż tabletki.
-Yoongi, nie wydawaj tyle pieniędzy na mnie. Jestem tylko zwykłym człowiekiem, który dodatkowo czerpie z ciebie korzyści i źle się z tym czuje.
-Jimin, ale ty też na to zarobiłeś razem ze mną. To nie jest tak, że to tylko moje pieniądze, wiesz?
-No dobrze, a teraz idź, bo ci market zamkną.
-Spokojnie, nie zamkną, ale i tak już idę.
Wyszedłem ze schronu i zacząłem kierować się w stronę najbliższego marketu, jaki kiedykolwiek widziałem. Szczerze powiedziawszy, to bałem się tam iść, no bo w końcu nigdy nie byłem w tak wielkim miejscu.
--- --- ---
Kiedy moim oczom ukazał się wielki, metalowy budynek marketu wziąłem głęboki wdech i wydech i wszedłem do środka.
Przy wejściu zauważyłem jakieś dziwne, plastikowe niebieskie koszyki, które każdy kupujący miał w ręku. Ja też powinienem to coś wziąć?
Po dłuższym zastanowieniu się wziąłem 'koszyk' w rękę i przeszedłem przez barierki i skierowałem się w kierunku alejki z jedzeniem. Nie obyło się oczywiście bez żadnego zapytania jak dotrzeć do danej alejki.
Gdy w końcu dotarłem do upragnionej alejki wziąłem się za szukanie jedzenia. Gdy już je znalazłem, zapakowałem je do koszyka i czym prędzej sprawdziłem ile jeszcze mam budżetu. Okazało się, że mam jeszcze około 60 tysięcy won, co oznaczało mniej więcej tyle, ze mogę zrobić zakupy na kilka dni pod rząd.
--- --- ---
W koszyku miałem już wszystko, czego tylko potrzebowałem. Podszedłem więc do kasy, lecz nie tej samoobsługowej, bo nie umiałbym jej obsłużyć.
Miła pani obsłużyła mnie i skasowała wszystkie moje produkty, po czym podała mi jakąś reklamówkę i kazała skasować produkty i zapłacić za nie. Wyciągnąłem więc banknoty z kieszeni i podałem je jej. Ta oddała mi resztę, a ja wziąłem się za pakowanie produktów.
--- --- ---
-Jimin! Wróciłem!
Nie usłyszałem żadnego głosu. Spojrzałem więc na jego legowisko i zobaczyłem małego, śpiącego aniołka.
-Ok, więc nie będę przeszkadzał ci, gdy śpisz.
-Hm? - odpowiedział zaspany.
-Śpij spokojnie, Minnie. Ja tylko wróciłem z zakupów.
-Nie chcę, opowiadaj jak było.
-Najpierw weźmiesz tabletkę na gardło, ok?
-Niech ci będzie, Yoonnie.
Podałem młodszemu tabletkę do ssania i rozpaliłem małe ognisko w puszce, by było trochę cieplej. Jeśli dalej tak pójdzie, to będziemy mogli kupić jakieś lepsze palenisko.
===---===
Wiem, że nie było rozdziałów, ale też jestem tylko człowiekiem i mam swoje prywatne życie, więc nie będę się tłumaczył.
Mam nadzieję, że ktoś jeszcze to czyta,
Miłego dnia, Cukiereczki!
CZYTASZ
✔ pauper » yoonmin
FanfictionYoongi, to chłopak który od dziecka mieszka na ulicy. Jeszcze przed jego narodzinami jego ojciec opuścił jego i jego matkę na rzecz innej. Tak oto pani Min została na ulicy sama, bez nikogo, z dzieckiem w swoim łonie. kinda fluff, a little bit sad, ...