Rozdział 7

381 14 5
                                    

*ON*

Po prostu musiałem ją oznaczyć. Kiedy zaczęła się ze mną kłucić myślałem że nie wytrzymam i się na nią rzucę

Zemdlała, a ja wysunąłem z jej obojczyka swoje zęby i delikatnie położyłem ją na trawie

~I co teraz idioto~ zapytał mój wewnętrzny wilk- oznaczyłeś ją i gdzie ją teraz zabierzesz
~Nie pomyślałem o tym
~Jak zwykle
~Co mogę za to że kusiła?
~Dobra dobra lepiej pomyśl czy zabierzesz ją do domu watachy, jej domu, a może ją tu zostawisz?
~Na pewno jej tutaj nie zostawię
~Jej dom czy watachy?
~Może lepiej jej dom
~No to ruszaj

Wziąłem moją mate na ręce w stytu panny młodej i poszedłem w kierunku jej bloku.

Nie przemyślałem jednego

Co mam zrobić?

Po prostu powiem tak jak było. A może lepiej nie bo co sobie pomyślą jej rodzice, chociaż z drugiej strony byłoby ciekawie zobaczyć ich miny

~Ona by cię znienawidziła
~Wiem
~Więc lepiej powiedz że znalazłeś ją w lesie nieprzytomną
~Chyba że się obudzi zanim dojdziemy do domu. Byłoby najłatwiej
~Wiem o tym

Byłem już przy wyjściu z lasu, kiedy Rachel zaczęła się budzić. Na całe szczęście

-Coś ty mi dupku zrobił?!?- krzyknęła

A było tak miło...

-Oznaczyłem- powiedziałem z dumą

-Co?- zapytała zdziwiona- jakimś psem jesteś czy co?

-Nie jestem psem- powiedziałem urażony- jestem- zawachałem się- jestem wilkołakiem

-Co?- teraz to jej oczy przypominały pięciozłotówki- nie wierzę ci

-Wiem- wiedziałem że tak będzie- nie uwierzysz mi że jestem czarnym wilkiem, który ostatnio urzęduje pod twoimi oknami?

-Co?- nie powiem. Wyglądała słodko- przecież to niemożliwe

-Możliwe
-W takim razie zmień się
-Teraz? Tu? Nie ma opcji
-Dlaczego
-Ponieważ tu jest pełno ludzi?

-I co z tego?- fuknęła- jakbyś nie skojarzył to ja też jestem człowiekiem

-Ale ty jesteś moją mate- powiedziałem i westchnąłem- teraz tego wszystkiego ci nie wytłumaczę.

-To kiedy?
-Jutro o 10:00 koło wejścia do lasu
-Przecież mam szkołę
-Po prostu przyjdź
-A jeśli nie przyjdę?
-Przyjdziesz
-Skąd ta pewność?

Dotknąłem jej oznaczenia a ona westchnęła z przyjemności

-Stąd ta pewność, że przyjdziesz- powiedziałem pewnie- będziesz zbyt ciekawa. A ten ślad tylko potwierdza to że jesteś moja

-A nie przyszło ci do głowy że mam chłopaka?- zapytała zdenerwowana

Co ona ma chłopaka? Trudno. Teraz już go nie będzie mieć. Ona jest moja

-A masz?
-Mam
-To już nie masz- powiedziałem

-Jak to- zdziwiła się

-Jesteś MOJĄ przeznaczoną i nie pozwolę by jakiś kundel położył na tobie swoje łapy

-Och znalazł się pan i władca- powiedziała cicho, ale chyba nie sądziła że to usłyszę. Niestety na jej nieszczęście wilkołaki mają bardzo dobry słuch, który może wychwycić najcichsze szmery

-Aktualnie jeszcze nim nie jestem ale za jakiś miesiąc- uśmiechnąłem się i puściłem jej oczko

-Dobra przyjdę- powiedziała

Nareszcie

-W takim razie do zobaczenia

Nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją w czoło, po czym odwróciłem się na pięcie i odszedłem w stronę lasu

Zanim całkowicie zniknąłem w gęstwinie lasu spojrzałem w miejce gdzie pożegnałem Rachel.

Uśmiechnąłem się.

Nadal tam stała, chyba do końca nie wiedząc co ma zrobić. Wyglądała tak niewinnie i słodko że aż poczułem ciepło na sercu

###
Dam😈
Dam😈
Dam😈
Podoba się?
Pozdrawiamy😘
ThreeCrazyGirl_

Od zmierzchuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz