7. Zemsta i zaginiony samochód.

390 18 5
                                    

Zaczęliśmy się śmiać, a potem...

Gdy skończyliśmy się śmiać, nagle Cody wstał i zaczął gonić mnie i Miłosza po całym domu, było naprawdę śmiesznie do czasu...
W tym momencie poczułam, że na kogoś wpadłam. Był to Piotrek, który od razu zapytał:
- Skarbie? Przed kim tak uciekasz? - spytał i zaśmiał się.
- Em... Przed Codim, ratuj mnie! - powiedziałam i w tym momencie Cody zaczął biec w moją stronę, więc Piotrek mnie przytulił i powiedział:
- Cody! Zostaw w spokoju mojego skarba!!! - nakrzyczał na Codiego.
- Dobra, dobra... Ale żeby na następny nie wylewała na mnie zimniej wody! - powiedział Cody.
W tym momencie ja razem z Piotrkiem wybuchneliśmy śmiechem. Po chwili odpowiedziałam:
- Spokojnie Codiś... Konrad także miał taką zimną pobudkę. - właśnie jak to powiedziałam zobaczyłam na schodach mokrego Konrada, Miłosza który był suchy i suchego Wojtka. Gdy popatrzyliśmy na siebie nawzajem, to znów zaczęliśmy się śmiać jak opętani... Oprócz Konrada i Codiego.
- Kto miał taki "super" pomysł? (Wyczujcie ten sarkazm haha) - spytał Konrad.
- A kto inny... Jasne, że ja!! - powiedziałam i nagle ktoś bierze mnie jak worek do ziemniaków i idzie w stronę łazienki, po czym stawia mnie w prysznicu. W tym momencie poczułam jak lodowata woda spływa po mnie... Po prostu ten debil Cody zaczął na mnie lać wodę... No ja go chyba za chwilę udusze...
Wybiegłam z łazienki cała mokra przez tego cepa i stanęłam na przeciwko Piotrka.
- Czemu jesteś taka mokra? Kto ci to zrobił? - spytał wkurzony Piotrek.
- Ten debil! - krzyknęłam wkurzona po czym wskazałam na Codiego, który właśnie schodził na dół.
- Pożałujesz tego Codson!!! - krzyknął Piotrek po czym ruszył w kierunku Codiego. Chciał chyba dać mu z liścia, ale Miłosz przyszedł w ostatniej chwili.
- Ej, ej, ej... Co tu się dzieje??! - krzyknął zdezorientowany Miłosz.
- No spójrz! - krzyknął Piotrek i wskazał na mnie. Miłosz popatrzył w moją stronę, a potem jego wzrok powędrował na Codiego.
- Codyyyyy? Co zrobiłeś mojej kochanej Amandzie?? - spytał wkurzony Miłosz.
- Oblałem ją tylko zimną wodą? - powiedział Cody uśmiechając się.
- Zimną??! Ona była kurwa lodowata, ale dobra... Już nic się nie stało... Idę się przebrać. - powiedziałam trzęsąc się i poszłam  W kierunku "mojego pokoju". Ubrałam na siebie białe spodnie z wysokim stanem, czarny croop toop. Gdy zeszłym na dół wszyscy siedzieli przy stole. Miłosz dopijając swoją kawę, powiedział:
- Ja idę po samochód... Idziecie ze mną? - spytał.
- Jasne, że tak... Musimy się trochę przewietrzyć i naczerpnąć świeżego powietrza. - powiedziałam.
Ubraliśmy się i wyszliśmy... Droga zajęła nam jakieś 10 minut. Gdy byliśmy na miejscu, zauważyłam, że nie ma Miłosza samochodu...
- Ej? Gdzie jest twój samochód? - spytał Piotrek.
- No nie ma go... Stał dokładnie w tym miejscu. - oznajmił Miłosz po czym wskazał miejsce, na którym stanął wczoraj samochodem.
- Jesteś pewien, że stał on właśnie tutaj? - spytałam.
- Tak, na pewno tutaj stał... Jestem pewien na 100%... - odpowiedział Miłosz.
- W takim razie, nie pozostało nam nic innego, niż pójść z tym na policję... - powiedział Wojtek
Wsiedliśmy w pierwszy, lepszy autobus i pojechaliśmy na komendę.

30 minut później...

Właśnie wychodzimy z komendy, przechodzimy przez pasy, gdy nagle...

***********************************
PRZEPRASZAM WAS KOCHANI ZA TAK DŁUGĄ NIEOBECNOŚĆ... NO ALE CÓŻ... SZKOŁA, EGZAMIN I TE SPRAWY...
MAM NADZIEJE, ŻE NOWY ROZDZIAŁ WAM SIE SPODOBA 😘😘😘
POZDROWIONKA I ŚCISKAM WAS 💕💕

Historia Amandy || FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz