8. Potrącenie i śpiączka.

378 18 3
                                    

Gdy nagle jakiś samochód wjechał w Piotrka... Byłam przerażona, bo leżał taki bezbronny i się nie ruszył. Ze łzami w oczach podeszłam do niego i krzyknęłam w stronę chłopaków:
- Zadzwońcie po karetkę! Szybko! - byłam zrozpaczona. Po chwili Wojtek zadzwonił po karetkę, a Miłosz podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Spokojnie... Wszystko będzie dobrze - szepną mi do ucha Miłosz, a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
- Miłosz? ... - ledwo z siebie wydusiłam.
- Co tam? - spytał Miłosz.
- Posłuchaj... Może nie zwróciłeś na to zbytnio uwagi, ale... Auto, które potrąciło Piotrka wyglądało jak twoje... - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Co?!... - spytał zdziwiony.
- Najwyraźniej ktoś chcę cię wrobić... W coś czego, nie zrobiłeś... - odpowiedziałam, po czym wtuliłam się w niego i zaczęłam po prostu płakać...
Po 5 minutach przyjechała karetka i zabrała Piotrka do szpitala... Nikt nie mógł jechać z nimi, bo nie jesteśmy "Rodziną"... Więc wsiedliśmy do jakiejś tam taksówki i ona nas zawiózła pod szpital, do którego zawieźli poszkodowanego Piotrka.
W drodze do szpitala byłam cały czas wtulona w Miłosza... Znajdę tego huja, który potrącił mojego Piotrusia.

Gdy tylko weszliśmy do szpitala poszliśmy do recepcji i okazało się, że Piotrek leży na sorze, więc szybko pobiegliśmy do tej sali, ale niestety nie mogliśmy wejść, bo stan Piotrka był ciężki. Gdy tylko zobaczyłam jak go reanimują to zaczęłam jeszcze bardziej płakać... Miłosz do mnie podszedł i przytulił mnie do siebie. Gdy udało się przywrócić oddech i serce zaczęło znowu mu bić, usiedliśmy na tych twardych, szpitalnych i niewygodnych krzesełkach, które stały przy sali.

2 godziny później...

Lekarz wkońcu pozwolił nam do niego wejść. Chłopcy pozwolili mi pierwszej wejść, więc otworzyłam drzwi, usiadłam na krześle koło łóżka i złapałam dłoń Piotrka i mówiłam:
- Kochanie... To ja Amanda, musisz się wybudzić, bo musisz żyć... Dla rodziny, przyjaciół, dla mnie... Podobno ludzie, którzy leżą w śpiączce słyszą co inni do nich mówią. Wiedz, że bardzo Cię kocham i będę czekać aż się wybudzisz skarbie... Jak zobaczę tego huja, który Ci to zrobił to obiecuję, że uduszę go własnymi rękoma. Proszę Cię... Daj mi znak, że żyjesz... - powiedziałam i poczułam lekki uścisk mojej dłoni, ale gdy na niego spojrzałam to nadal jego twarz nie ukazywała żadnych emocji. Po tym wiem, że walczy i, że żyje więc powiedziałam:
- Dziękuję skarbie... Będę czekać, aż się wybudzisz. - gdy to powiedziałam dałam mu na pożegnanie lekkiego całusa w usta. Powoli wstałam i wyszłam...
- I jak z Piotrkiem? - spytał Miłosz.
- Myślę, że walczy dla nas... - powiedziałam po czym poszli wszyscy w czwórkę do Piotrka, a ja siedziałam sama.

4 dni później, po południu...

Siedzimy i czekamy na wyniki o stanie zdrowia Piotrka, ponieważ nadal się nie wybudza. W tym momencie podchodzi do nas lekarz i mówi...

*************************************
CZY PIOTREK WYJDZIE Z TEGO CAŁY? 

HAHAHAHA JAK JA KOCHAM TRZYMAĆ LUDZI W NAPIECIU... MAM NADZIEJĘ, ŻE TEN ROZDZIAŁ WAM SIE SPODOBAŁ ... KOLEJNY POJAWI SIE JUZ JUTRO 💕💕💕💕

Historia Amandy || FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz