15. Odwiedziny siostry i SMS

407 18 7
                                    

Perspektywa Ali:

Gdy już byliśmy na miejscu, zapukaliśmy do drzwi, i otworzył/ła
nam....

Otworzył nam nie kto inny jak Cody, a za nim stała Amanda i reszta chłopaków. Gdy przywitaliśmy się to poszliśmy na dół do piwnicy dokończyć ich próbę. Niestety gdy schodziliśmy na dół to, jeden z chłopaków potkną się o własne nogi i się przewrócił, potem potknęła się Amanda, a potem wszyscy po kolei.

Nikt nie zauważył, że wszyscy spadliśmy centralnie na ciało Codiego... Biedaczek... Zaczęliśmy się śmiać, ale jemu nie było do śmiechu.
- Ale śmieszne! Ha ha ha! Zejdźcie ze mnie do cholery! - krzyknął Cody, który był przygnieciony sześciokrotnie, po czym każdy po kolei zaczął się powoli podnosić.
- Nic Ci nie jest? - spytała Amanda gdy zobaczyła Codiego, który zwijał się z bólu.
- Hm... Noga cała, ręka cała, szyja cała, wszystko całe... Więc chyba jest okey... Ale strasznie boli. - odpowiedział obolałe Codson.
- Może jakiś maraton filmowy, zamiast tej próby? - zaproponował Konrad, a wszyscy się zgodzili.
- Hm... Maraton Filmowy może jakoś pod wieczór... Zakupy? - odezwał się Miłosz.
- Kto za zakupami? - zapytał Piotrek.
- Ja! - każdy się zgodził, więc poszliśmy na górę.

Perspektywa Amandy:

  Poszliśmy najpierw do Piotrka, bo Miłosz bardzo blisko niego mieszka, musiałam się przebrać, więc ubrałam czarne rurki z wysokim stanem i dziurami i do tego czarna bluza z firmy Adidas oraz Vansy w szachownice.

Gdy wzięłam już potrzebne mi rzeczy to zeszłam na dół i ruszyliśmy do Warszawy. Kierowcą był Miłosz, było tylko sześć miejsc w samochodzie, więc musiałam usiąść komuś na kolana. Z racji, że Miłosz prowadził, a Piotrek siedział na miejscu pasażera to usiadłam Codsonowi na kolana.

  Gdy dojechaliśmy do Arkadii to nie obyło się bez zdjęć, autografów i latających za nimi fanek.
- No to co? Gdzie najpierw? - spytał Cody.
- Może na ciuchowe? - spytał Wojtek.
- Do Zary? - zaproponował Piotrek.
- Potem możemy iść do New York'era. - odezwał się Kuba.
- To może potem do Forever 21, a na koniec na jakieś żarełko - powiedziałam razem z Alą.
- Aaaa... I jeszcze po jakieś przekąski na dzisiejszy filmowy wieczór. - wspomniał Miłosz.
- No to chodźmy do Zary... - powiedział Cody i ruszyliśmy w kierunku sklepu.

Nagle na mój telefon przyszedł SMS od nieznanego numeru.

Nieznany:

Dzień dobry,
Z tej strony Pani Agata. Chciałam powiadomić Cie, o tym że Twoi rodzice zginęli w wypadku samochodowym...

Gdy to przeczytałam to zaczęłam płakać. Nagle ktoś do mnie podszedł i mnie przytulił. Było to....

***********************************

I jest! Kolejny rozdział! Wracam do systematyczności i rozdziały z tej książki będą się pojawiać, 2 razy w tygodniu!

Przypominam, że piszę nową książę pt. "Follow Your Dreams"  serdecznie zapraszam do przeczytania!

Historia Amandy || FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz