#13

707 54 7
                                    

Stark

Nie spałem od dwóch, trzech dni? No coś takiego. Główną przyczyną były prace nad nowym, dość nietypowym projektem. Konstruowanie kolejnych wersji Iron Manów zeszło na razie na drugi plan. Nie po to przecież dźwignąłem Claire bransoletkę, żeby ją tak po prostu jej odebrać. Przeglądając dane przesłane mi przez Bannera, próbowałem rozgryźć mechanizm działania tych nadludzkich zdolności. Nic nie dała mi analiza mózgu dziewczyny, czy sposób, w jaki jej organizm zachowuje się, przyjmując leki. To wszystko jakby zacierało się w całość, żadnych luk, żadnych prześwitów obcej energii. Pomyślałem więc, że skoro ona i tak tego nie używa, to do walki przyda się jej coś o wiele bardziej użytecznego i przede wszystkim coś, co może kontrolować, kiedy się tego nauczy. Na podstawie tego, jak działa moja zbroja i wykorzystując laserowe pociski, postanowiłem drogą prób i błędów skonstruować rękawice, na wzór tych z Iron Mana. Tyle że te miały być o wiele lżejsze. W planie było nawet dodać kilka odłamów Vibranium, żeby mogła się nimi posługiwać również do walki w zwarciu, gdyby to było konieczne.

– Jak myślisz, będą się jej podobały? – uniosłem jedną z prawie gotowych rękawic do góry, żeby przejrzeć ją w świetle.

– Myślę, że będzie zachwycona panie Stark. Jednakże...

–Już nic nie dodawaj F.R.I.D.A.Y. – gestem ręki pokazałem, że już czas, aby program przestał gadać – Chwila prawdy – szepnąłem do siebie.

Nacisnąłem przycisk znajdujący się po wewnętrznej części rękawicy, a ta zwinęła się w tę samą bransoletkę, którą dałem Claire. Wykonałem triumfalny gest zwycięscy i aż podskoczyłem w górę. Została mi jeszcze tylko jedna. Musiałem popracować nad uruchamianiem ich za pomocą gestu, jakiejś komendy i połączyć z F.R.I.D.A.Y. To, w porównaniu do prawie skończonych „broni", mogło wydawać się już bułką z masłem. Dopracowałem jeszcze system dopasowywania się do ręki, bo wcześniej o tym zapomniałem i kiedy Claire by przytyła, to bransoletki mogłyby okazać się o wiele za małe. Całkowicie pochłonąłem się pracy, nie zauważyłem nawet, że swój ostatni posiłek jadłem około dziesięciu godzin temu. Wytarłem ręce w ścierkę wiszącą na jednym z moich robotów sprzątających i podszedłem do stolika z przygotowanymi dla siebie przekąskami. W tym czasie nakazałem maszynom trochę zająć się otoczeniem, bo ogień żarzący się obok moich narzędzi nie wyglądał przyjaźnie.

– Happy, co u ciebie? – odebrałem połączenie przychodzące na wideo, wkładając kawałek ciastka do ust.

– Olewasz starego przyjaciela?

– Słuchaj, nie mam czasu teraz na narzekanie, jakim to złym człowiekiem jestem. Pracuję – wyjąłem chłodny napój z lodówki obok.

– Słyszałem, że znalazłeś sobie nowe zajęcie.

Spojrzałem na niego pytająco.

– Tatuś Tony – zakpił.

– Oj, błagam cię, czy to grzech, że pomagam dziewczynie? Zaraz, zaraz... Kto ci tak właściwie o tym powiedział?

Zamyślił się, jakby próbował przygotować dobrą wymówkę.

– Pepper, tak? 

Wzruszyłem ramionami.

– Więc o co ci chodzi?

– Nie pamiętasz, co było jeszcze niedawno? Zaszywałeś się w tej swojej klitce i kompletnie o siebie nie dbałeś. Gdzie czas na odpoczynek? Jadłeś coś dzisiaj w ogóle?

Uniosłem talerz z ciastkami, żeby zobaczył, że właśnie jem swój pierwszy posiłek od dziesięciu godzin, ale tego szczegółu akurat nie musiałem mu udzielać. Odstawiłem naczynie, żeby mieć wolną rękę do sięgnięcia po kurczaka.

Blackeye ||Iron Man [Nowe części starej historii]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz