Rozdział 9.

1.3K 76 5
                                    

Dedykowane adrianna 24021988

*Ariok

Nie wiem co zrobić by moja Az była taka jak dawniej. Po prostu mnie uwiebiała tak jak ja ją. Tak jak to było wcześniej. I jest smutna chodź tyle razy ją przepraszam. Naprawdę tak nie myślałem

Ale nie będę ją przecież błagał ciogle.

Dziś prawie nie wychodzi z komnaty. Towarzyszyła mu co prawda rano.

Kiedy się wydarzył ten mały incydent i napadły na nich małe skrzydlate stworki. Zrobiło się małe zamieszanie i szybko się z nimi rosprawili

Nie mogły wprawdzie nikogo znas zabić.. Na robili trochę szkud i czasami było nie fajnie. Bo miały ostre żeby , pazury i musiał bronić Azar i sam został trochę po gryziony.
Azar na widok mojej krwi panikowała. Natychmiast zaczęła go oglądać do szukając się poważniejszych obrażeni. Potem go staranie mnie opatrzyła. Sam też ją dokładnie obejrzałem czy nie jest ranna

Ale potem znowu się zamknęła się w komnacie i nie wychodziła. Już nic nie rozumiałem.

Ale kazał jej dołączyć do siebie na dole, był uzależniony od jej towarzystwa. I mimo wszystko dalej trwają uroczystości ich zaślubin.

~Nie rozkauj mi ~słyszoy jej myśli.

Na początku się śmieję do siebie co za uparta baba.

A potem się złoszcze bo rządzi piekłem i wszyscy go słuchają tylko nie ona i posłem jej myśli, że jak nie ruszy tu swojego dupci to sam panią.
pójdę i złoje jej ten śliczny tyłek

~ Nie ośmielisz się Mam to gdzieś ~znowu słyszę jej myśli.

~ Chcesz się przekonać mała~odpowiadam jej w głowie

-Kurwa -klnę i zanim się Azar spostrzegł loduje na tarasie i wchodzi do sypialni.

Az się cofnąłem na jej widok z wrażenia, była taka śliczna a w tej czerwonej zwiewnej sukience. W czerwonym było jej do twarzy. Zresztą robiłem to za każdym razem,jej uroda mnie olśniewała ona też się cofneła zrobił to z strachu przed mną. Wyglądała bosko

-Idziemy -powiedziałem że złoszczony bo wiedziałem, że inne diabły będą się znowu podniecać się na jej widok.

-Trzymaj się -odezwałem się ponownie nie zbyt miło i odrazu przyciągnąłem ją do siebie dość brutalnie czując jej słodki cukierkowy zapach.

Kiedy wylądowaliśmy na dole odrazu usiadłem z nią sobie na kolana wszyscy ich obserwowali a zwłaszcza Mafistoteles nie odrywał od Azar oczu.

Siedział w sporej odległości od nich.

Byłem wkurzony bo ona jest tylko moja i zamierzał mu to wkrótce pokazać ale usłyszał burczenie jej brzucha.

-Az czemu nie jesz -pyta z troską i z pretesją w głosie . Bo ta kobieta jest gotowa zaglodzi się na śmierć gdy ma doła już od dziecka tak ma.

- Nie mam ochoty a poza tym boję się coś z tego co mi przynoszą tę siksy zjeść. Bo dla ciebie są gotowe mnie otruci.

- To nie jest wykluczone Panie bo każda z samic chcę być na jej miejscu.

-Odezwał Mafistoteles i wystraszył Az i wtuliła się w moją pierś ale wystraszył też i mnie Mafisto może mieć rację. Muszę bardziej jej pilnować. Nawet sam mi to zaproponował. Wiem co ci chodzi gagatku przerażona Aż pokiwła głową. Nie do czekanie twoje jeśli zostawię ją z tobą.

Pewnie myślała ,że oda ją pod opiekę Mafistotelesowi. Nigdy!

-Nie trzeba sam się zimne moją panią

Córki Lucyfera -Azar  [ZAWIESZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz