Rozdział 26.

783 78 7
                                    

*Azar

Kiedy tylko wrócił Mafistoteles od razu odciągnął Arioka na bok.- Zaczęli ze sobą cicho rozmawiać. Zauważyłam, że ich rozmowa jest  bardzo ożywiona. Najwyraźniej mój ukochany chciał coś przede mną ukryć.

-Arioka co jest?  Mieliśmy sobie mówić o wszystkim- podchodzę do niego. Ariok się uśmiecha dotyka mojej twarzy.

-Azar spokojnie, Mafistoteles nie ma dobrych wieści. -Patrzy na mnie poważnie.

Okazuje się w całej okolicy nie ma życia. Na początku nie zrozumiałam o co chodzi. Jak to życia? Przecież drzewa i palmy są zielone. Święci słońce i jest ładnie.

-Azar widziałaś tu jakiegoś ptaka? Jemu chodź, że nie ma tu zwierząt ,owoców. -wyjaśnia zmartwiony Ariok.

Wtedy we mnie coś pęka.

-Umrzemy tu kurwa z głodu. Bo to co mamy nie starczy nam na długo krzyczę i uciekam z płacze  przed siebie.

Mam dość, nie potrafię być silna. Nie takiego życia pragnęła dla swojego maleństwa.

-Azzz - krzyczy Ariok i biegnie za mną.

Biegnę za dom klikam na kolanach.

Muszę coś zrobić by przetrwać.

*Ariok

Kiedy doganiam Az widzę, że klęczy na ziemi i dłońmi wyrywa trawę. Zachowuję się jak by była w szoku i nie wiedziała co robi.

-Azar zostaw to bo sobie pokaleczysz dłonie.

-Ariok musimy posadzić tę nasionka od elfów może z nich coś wyrośnie.

-Azar nie pozwolę nam umrzeć śmiercią glodową -dotykam  jej ramion.

Wierzysz mi -patrzę na nią. Boję się ,że będzie mnie winić.

-Ariok dlaczego ojciec nas tak nienawidzi. A może to kara za nas grzech, za naszą miłość. Może nie powinniśmy być razem, jesteśmy wszak rodzeństwem może to kara od Boga. -łka i przytula się do mnie. Na pytanie o ojcu nie umiem jej odpowiedzieć Przestraszyłem się ze nie będzie chciała być ze mną, że będzie chciała wróci. A ja nie potrafię bez niej żyć.

-Az kochasz mnie -zmuszam ją by na mnie spojrzała.

-Tak, najbardziej na świecie - pociąga nosem.

-Chcesz być ze mną -pytam raz za razem. Tym razem też potwierdzam. -Przysięgaliśmy sobie miłość na dobre i złe -kontynuuje.

Kiwa głową.

-To nie mów o grzechu inni czynią gorsze życzy. Jeśli tu nie znajdziemy jedzenie przeniesiemy się albo znajdziemy je gdzieś indziej. Posadzimy tę nasiona. Coś wymyślimy mała.-Przekonuje ją i ogarniam jej włosy z twarzy.

- Ufasz mi -dopytuje się w odpowiedz dostaję całusa.

-Kocham cię Ariok i przepraszam.

-No -uśmiecham się. Już się bałem że mnie oskarży, że to prze zemnie.

Wracamy.

-Mafisto co masz pyta -za to ją kocham. Nawet jeśli jest załamana dochodzi szybko do siebie.

Widziała że coś przyniósł.

-Tylko grzyby i serce palmy które jest słodki -odpowiada zasmucony tym, że nie ma nic lepszego czuję się podobnie, że ją zawiodłem.

-Nie Ariok nigdy tak nie będzie całuję mnie w policzek i Mafisto warczę, bo trochę mi się to nie podoba bo całować to ona może tylko mnie. Ale nie chcę jej psuć humoru.

Córki Lucyfera -Azar  [ZAWIESZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz