Rozdział 12.

1.2K 71 11
                                    


*Azar.

-Dokładnie to co powiedziałem nie chcę wracać.

A ty jeśli mnie kochasz zostaniesz, że mną. Zresztą nie masz wyboru, bo jesteś moja -Ariok łapie mnie mocno za rękę i patrzy na mnie chłodno a jego głos brzmi ostro.

Nie rozumiem go, boję się.

Zrobił się czerwony, nawet jego rogi się powiększyły. Nie panował nad sobą ściskając mnie tak mocno za ramię że czuła okropny ból.- Coś go rozwścieczyło i to bardzo.

A wujek zamiast mi pomóc nawet nie zareagował gdy Ariok mną potrząsał. Nawet chyba był za Ariokiem, ciekawie co by zrobił gdy by Ariok postanowił mnie zlać na kwaśne jabłko.

-Synu ona i tak za tobą pójdzie połączyliście się w rytuale wypiliście swoją krew. Jako jej mąż masz nad nią kompletną władze i Lucyfer stracił nad nią swoją moc. Nie rozdzieli was choćby chciał. Mówię o tej fizycznej stronie, myślę, że nie on tu będzie problemem -mówił tajemniczo wujaszek. Ariok się zastanowił spodobało mu się to poluźnił swój uchwyt. Na jego twarzy wykwit przebiegły uśmiech.

-Racja wuj zapomniałem o tym -spojrzał na niego i na mnie i pocałował. Chyba miał rację już mnie całkowicie zdominował. Niech to szlag.

-Poza tym możesz być w ciąży -wykrzyknął i spojrzał na mnie a gdy zdał sobie sprawę z tego co powiedział przestał nagle. Nawet mnie przytulił.

-W... ciąży przecież miałeś uważać.- karcę mojego lubego.

-Raz mi się nie udało pamiętasz -uśmiechnął się psotnie, jakby nic się nie stało i podrapał po głowie.

Wtedy wpadłam w szał.

- Zrobiłeś to specjalnie.- krzyczę wściekła jak osa i zaczęłam go uderzać pięściami po piersi i mu się wyrywać.

Nie robiło to na nim wrażenia i to mnie złościło jeszcze bardziej. Bo nawet nie zaprzeczał.

Krzyknęłam ze złości.

Wyrywam mu się. Szybko mnie unieruchomił.

-A krzycz sobie -spojrzał na mnie zadziornie. Aż Arakiel się uśmiechnął. Znowu mu się wyrwałam. Poczekał, aż się zmęcze.

- Azar to nie tak. Było mi tak dobrze w tobie, że... -ciągnie i urywa rozbawiony gdy wskazuje głową na Arakiela

- Jak cię kocham ty mnie też. To normalne, że dwójką kochających ludzi chcę mieć dziecko. -kontynuuje.

- Owszem, ale my jesteśmy rodzeństwem -odpycham go i siadam na łóżku patrząc z pod byka na wuja i wkurzona wypinam mu język.

Na co on wybuch śmiechem i mówi.

-Zupełnie jak matka ona też mi język pokazywała. Aż Ariok na niego spojrzał i usiadł na łóżku.

-Mam to w dupie, że jesteś moją siostrą, zresztą już o dawna cię tak nie traktuje. Przede wszystkim jesteś moją kobietą , żoną i możesz być matką moich dzieci. W końcu i tak nią będziesz koniec i kropka.- Ariok patrzy na mnie wściekłe.

-To był gwałt -Odsuwam się od niego.

-Co?!-patrzy na mnie jak by myślał, że straciłam rozum. - Nie zgwałciłem cię, ty też tego chciałaś nawet mnie zachęcałaś.

-Ciiii -zamykam mu usta dłonią za żenowania patrząc na wuja. Ariok się uśmiecha. Odsuwam się od niego ponownie.

-Mówię o gwałcie mentalnie zaufałam ci, bo cię kocham.

Córki Lucyfera -Azar  [ZAWIESZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz