Splatasz nasze dłonie. Nasze ciała w uścisku stają się jednością. Nasze usta delikatnie, natarczywie, namiętnie i ciepło, w pocałunku jak dwie krople łez. Patrzę ci w oczy i widzę, że znaczę więcej niż świat. Wszystko dookoła nas się nie liczy. Dziś jesteś tu ze mną. Nie wiem kiedy znów cię zobaczę... Twoje ciemne skrzydła, o piórach atramentowych, błyszczących, ogromnych, chronią nas od wiatru. Nieziemskie rysy twarzy, podkreślone błękitem oczu. I ciało, przy którym czuję się najbezpieczniej. Jesteś moim aniołem, który mówi do mnie słowami z nieba, który jest moim demonem. Kocham Cię najmocniej na świecie. mówię do Ciebie w myślach. I w głębi mojego serca słyszę odpowiedź. Czym jest miłość w oceanie twojego spojrzenia... Mojej miłości nie wyrazi żadne słowo. Ty jesteś moją Miłością. Chciałabym słyszeć to co dzień. A jednak wciąż wzywany jesteś na służbę... Jesteś tam na górze moją gwiazdą, dzięki tobie spoglądam w niebo. Kolejny raz uśmiecham się do Ciebie i razem upadamy w jesienne liście. Zatracam się w twoich pocałunkach. Ciele upadłego anioła, który pożąda, choć nie może. Jesteś najlepszym, którego dostałam. A ja tak samolubnie zakochana, nie powalam na to, by cię oddać. Jeśli pochłonie nas piekło, to obojgu. Choć wiem, że nie pisana nam szczęśliwa miłość. Ty wiecznie żyjący, z rozkazami Boga. Ja na życie w marności i czekająca na sąd. To się teraz nie liczy. Zachłannie całuję najpiękniejsze z ust na ziemi. Nie wiem czemu twoja anielska dłoń dotknęła akurat mnie, ale jestem szczęściarą. Na dźwięk tych myśli zrzucasz mnie z siebie i w mgnieniu oka przygniatasz mnie swoim ciałem. Całujesz namiętniej i mój świat się rozpada od twoich pocałunków...