dead inside

6 0 0
                                    


Odbijam maleńkie krople deszczu od swoich dłoni, dobijam krople mojej krwi uderzające o nadgarstki, morduje swoje słowa, chwile sekundy. Przecieram oczy ze zdumienia i odsłaniam kły. Naiwność za każdym razem wypala mi oczy, zatyka nozdrza, rozbraja umysł. Odbija się na moim ciele milionem cięć, chwil, sekund zamienionych w krew. Tworze potwora, by zamordować ciebie siebie. Tworzę, taką jaka jestem tam gdzieś, ukryta pod skórą bestia o czerwonych oczach. Nieoddychająca, martwa, odurzona. Patrze na ciebie, stoję pośród nicości. Patrze na ciebie, po słowach które do mnie wypowiedziałeś. Patrzę na ciebie i zmieniam się w lód, patrzę i zalewa mnie fala krwi. Patrzę i wiem, że to już przekroczyło wszelkie pojęcie. Patrze i wiem, że chcę rozczłonkować twoje ciało. Patrzę i wiem, że nic więcej od ciebie nie chce. Patrzę i wiem, że jedyne czego pragnę to twojego końca. Patrze i wiem, ze to już Askali. Patrzę i wiem, że jedyną odsłoną twoich uczuć była powierzchowność. Patrzę raz jeszcze. Zamykam oczy. Zamykam światło, które docierało do mnie gdy byłam człowiekiem. Zamykam się na uczucie, na świat, na przestrzeń. Chcę być tylko ja, chce zamordować cię powolnie. Rozcinam powolnie skórę na twoich przedramionach, rozpłatają się przede mną delikatnie, bez pośpiechu, tkanki ukazują wnętrze bez duszy. Tylko ludzka krzywda napędza moje martwe serce. Ciemna chmura dymu unosi się znad moich stóp. Wiem ze taka moja dola, wiem że pozostać muszę w swojej samotni, w swojej ciemni, tak było, jest i będzie. Ale ty, musisz zapłacić, musisz oddać mi moje serce, serce którego nie posiadam, serce, które pragnę zabić, które nie ma w sobie już uczuć, nie ma w sobie pasji, jedyne co mnie od uzależnia, jest słowo, mnóstwo złych słów, które z siebie wyrzucam, które z siebie wypluwam jak jad, jad pełen niczego. Wyrzucam je z siebie, ale prawda jest taka, że chce cierpieć, chcę poczuć smak swojej krwi, chce widzieć krzepnące krople, chce przestać oddychać i żyć, chcę zniknąć i żyć na nowo i nie wiem jak to zrobić. Chcę być martwa od zawsze, a zawsze robię sobie nadzieję że coś może pójść inaczej, desperacko próbując złapać się życia. Trzeba zasnąć i się nie obudzić, a z dziwnych przyczyn ja wciąż tu jestem, nie wiem czemu, nie wiem po co, nie chce tu być, nie chce tu żyć, nie chcę tu oddychać, nie chcę się wychylać, chce zdychać powolnie i gnić niezawodnie zapychając glebę swoim truchłem. 

OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz