[5] MEETING

1.1K 44 0
                                    

Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka. Dość wysokiego i o wow. Zaniemówiłam. On był, jejku ciężko powiedzieć niesamowity. Wysoki, bardzo dobrze zbudowany. Miał delikatnie roztrzepane włosy. Ale jego twarz. No idealna. Czy widziałam kiedyś tak przystojnego chłopaka? Nie, jestem tego pewna.  Miał na sobie tylko niebieskie spodenki do kolan. Jego ciało było delikatnie opalone. Wchodząc do sklepu powoli zdjął czarne okulary wyglądając przy tym jak model. Jejku On wyglądał jak jakaś super gwiazda. Idealnie. Chyba się powtarzam. Otrząśnij się! Kiedy spojrzał w moją stronę miałam wrażenie ze się mnie przestraszył, przyglądał mi się chwile jakby na coś czekał, ale nie wiedziałam o co mu chodzi. Popatrzył się na mnie zdziwiony jednocześnie posyłając mi dziwny uśmiech. To było dziwne.

Po chwili za ladą ponownie pojawiła się ta sama kobieta więc odwróciłam się ponownie do zamrażalki próbując ja otworzyć.

-Dzień dobry Willa. - Chłopak zwrócił się do niej jakby dobrze się znali.

-Cześć Justin. A ty znowu na Bahamach? Na ile tym razem przyjechałeś?

-Wiesz, że Bahamy to moje ulubione miejsce na wakacje. Nie wiem na ile, mam nadzieje ze na jak najdłużej. Wiesz wszystko zależy od menadżera.

-Rozumiem. Podać ci coś?

-No wiesz przyszedłem cię odwiedzić, ale z chęcią zjem sobie loda. - Powiedział, po czym poczułam jak staje kolo mnie i pomaga mi otworzyć drzwiczki lodówki z którą siłowałam się już jakiś czas. Zrobił to z taka łatwością jakby to było coś prostego, ale ja wam mowie, że te drzwiczki przymarzły. Wyjął z lodówki jednego loda, po czym poczekał, aż ja zrobię to samo. Nachyliłam się i wyjęłam dwa takie same lody co on. To była taka kompromitująca sytuacja. Czułam jak się uśmiecha, ale ja unikałam jego wzroku ze wstydu. Oboje podeszliśmy do kasy.

-Proszę. - Przepuścił mnie, abym zapłaciła pierwsza, ale wciąż przyglądał mi się.

-Należy się 3$. - Podałam jej banknot, który dostałam od siostry po czym otrzymałam resztę.

-Dziękuję. - Odpowiedziałam i odeszłam od kasy. Poczułam wibracje w kieszeni. Wzięłam lody do jednej reki, a drugą wyciągnęłam z kieszeni telefon odblokowując go. Chłopak już zapłacił i wyszedł ze sklepu. Spojrzałam na wyświetlacz. Eh to tylko sms od operatora. Zawsze mnie wkurzały takie wiadomości. Usunęłam ją, po czym schowałam telefon z powrotem do kieszeni.

-Do widzenia. - Odwróciłam się, aby grzecznie pożegnać kobietę po czym wyszłam ze sklepu po raz kolejny słysząc brzęczenie dzwoneczków, które z niewiadomo jakiego powodu wywoływały u mnie uśmiech.

-Cześć. - Usłyszałam nagle i aż podskoczyłam z przerażenia. Spojrzałam w lewo skąd usłyszałam te słowa i zobaczyłam tego samego chłopaka, który przed chwilą był w sklepie. Opierał się o ścianę budynku w dłoni trzymając loda.

-Um, cześć. - Odpowiedziałam niepewnie. Byłam zdziwiona. Dlaczego on do mnie mówi? Już chciałam iść dalej, kiedy on oderwał się od ściany i zbliżył do mnie.

-Poczekaj. - Powiedział więc zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. Przyglądał mi się zdumiony. - Cholera. - Powiedział nagle jakby sam do siebie z delikatnym śmiechem kręcąc głową.

-O co chodzi? - Zapytałam nie wiedząc co jest grane. Ten chłopak zachowuje się bardzo dziwnie.

-Nic, tylko - Zaczął, a ja spojrzałam na niego wyczekująco, bo lody zaczynały mi się rozpuszczać. - Zastanawiam się. To dziwne. - Zastanowił się - Zignorowałaś mine. Nie lubisz mnie? Bo ja rozumiem, wiele osób mnie nie lubi, chociaż większość lubi - Wtrącił. - Ale zawsze w jakiś sposób to okazują, no wiesz na różne sposoby. Na przykład obrzucanie mnie jakimiś wyzwiskami. Jak mnie lubią to też coś robią i zawsze jest szum wokół mnie, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się żeby mnie ktoś ignorował. - Mówił szybko. Jego głos brzmiał tak pięknie, łagodnie i był lekko zachrypnięty. Ale wracając na ziemie. Nic nie zrozumiałam z jego wypowiedzi. Mówił takie rzeczy do dopiero ci napotkanej dziewczyny. O co mu chodziło? Niby dlaczego miałabym go nie lubić albo też lubić. Nie znam go. Na prawdę nie wiem co tu się dzieje.

-Przepraszam, że ci przerwę, ale nie za bardzo wiem o co ci chodzi. - Kurde, a może to jakiś psychol? Lepiej nie będę się zagłębiać z nim w dalsza rozmowę. - Przepraszam muszę już iść. - Posłałam mu przepraszające spojrzenie, po czym powoli skierowałam się z powrotem na plażę gzie zostawiłam siostrę. Odwróciłam się jeszcze i spojrzałam w jego kierunku. Stal tam z zdezorientowaną mina. Widziałam jeszcze jak wielki czarny mężczyzna podchodzi do niego i odchodzą gdzieś razem. Kiedy miałam już ruszyć poczułam okropny ból głowy. Odkąd wyszłam ze szpitala odczuwam je co jakiś czas. Są bardzo silne i trwają chwilę. Jak na razie nie mówiłam nic rodzicom i Kate bo wiadomo, że od razu by się zaczęła panika, a ja nie chcę ich martwić.

-Gdzie ty tyle byłaś? - Zapytała Kate, kiedy podałam jej już trochę rozpuszczonego loda. - Dzięki wzięła go, przyjrzała mu się, po czym spojrzała na mnie. - Powiesz mi?

-Jakiś koleś mnie zagadał. Nieporozumienie

-Jaki koleś? 

-Nie wiem nie znam go. Nie gadaj tylko jedz.

-No weź, co od ciebie chciał?

-Nie wiem jakiś dziwny był. - Otworzyłam swojego loda i powoli go zajadałam.

-Chyba zaraz spadamy. Rodzice mówili żebyśmy były w hotelu na obiedzie.

-Okej. - Dojadłyśmy, po czym Kate się ubrała, spakowałyśmy nasze rzeczy do toreb po czym ruszyłyśmy w stronę hotelu.

-Jak było na plaży? - Zapytała mama, kiedy siedzieliśmy przy stoliku w hotelowej restauracji.

-Super trochę się poopalałyśmy. - Odpowiedziałam

-A wy, co robiliście dzisiaj.

-Przygotowywaliśmy nam atrakcję na jutro. - Powiedział tajemniczo tata.

-O, a co będziemy robić? - Zapytałam ciekawa.

-Nie powiemy wam. - Powiedział.

-Zobaczycie jutro. - Dodała mama.

-Ugh, nie lubię jak oni coś wiedza, a my nie. - Powiedziałam do Kate i nabrałam trochę sałatki na widelec.

AWAKE - [Justin Bieber]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz