[18] LEAVING

662 42 5
                                    

Nadszedł dzień naszego powrotu do domu. Z samego rana obudził mnie budzik, który musiałam sobie ustawić, aby nie zaspać na samolot. Usłyszałam szum prysznica dochodzący z łazienki, co oznaczało, że Kate już wstała. Pierwsza. Znowu. Spojrzałam na swoją walizkę i otworzyłam ją, aby sprawdzić czy wszystko spakowałam. Przeleciałam wzrokiem po całym pokoju sprawdzając czy nic nie zostało. Stwierdzając, że wszystko jest pod kontrolą, chwyciłam zestaw ubrań, który wcześniej sobie przygotowałam. Rozciągnęłam się leniwie i właśnie w tym momencie z łazienki wyszła wyszykowana Kate. Zajęłam łazienkę po niej, aby przygotować się do podróży. Gdy obie byłyśmy gotowe poszłyśmy stawić się w pokoju rodziców.


Wysiedliśmy z taksówki i zabraliśmy zwoje walizki. Zaczęliśmy kierować się w stronę wejścia do lotniska. Ja oczywiście na końcu ledwo nadążałam za rodzicami i Kate, taszcząc moją walizkę i inne bagaże. Zatrzymałam się na chwilę, aby poprawić torbę spadającą mi z ramienia gdy nagle poczułam jak czyjeś ręce zakrywają mi oczy. Zdziwiłam się i przestraszyłam jednocześnie. Kamień spadł mi z serca kiedy te same ręce zsunęły się z moich oczu na ramiona i przekręciły mnie w swoją stronę. Zobaczyłam wtedy uśmiechniętą twarz Justina. Na jego widok ucieszyłam się jak małe dziecko, ale i zdziwiłam ponieważ pożegnaliśmy się wczoraj i nie spodziewałam się, że się zjawi jeszcze na lotnisku.

-Justin? Co ty tu robisz? - Zapytałam.

-Przyszedłem się z tobą pożegnać.

-Przecież pożegnaliśmy się wczoraj.

-Ale wczoraj zapomniałem coś zrobić. - Powiedział i zanim zdążyłam zapytać "Co takiego?" on zbliżył się do mnie przez co moje serce na moment się zatrzymało. Już po chwili poczułam jego usta na swoich. Nie miałam nawet czasu zastanowić się jak to się robi. Był to mój pierwszy prawdziwy pocałunek. Wcześniej całowałam tylko Tai'a i były to zwykłe cmoknięcia. Usta Justina po chwili oderwały się od moich, a moje serce zaczęło znowu bić, ale sto razy szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Ten moment zdecydowanie warty jest zapisania w pamiętniku. Nie mam pamiętnika, ale założę, specjalnie, aby dokładnie zapisać w nim ten moment. Niepewnie spojrzałam w oczy Justina. Uśmiechał się delikatnie, a jego oczy świeciły. Poczułam jak Justin złapał moją dłoń i ścisną lekko. - Bardzo cieszę się, że cię poznałem. - Powiedział. Ja nie odzywałam się ani słowem. Po pierwsze nie miałam pojęcia co w tym momencie powiedzieć, a po drugie, moje serce waliło jak młot, a brzuch wariował. Po prostu nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. - Idź już bo spóźnisz się na samolot. - Powiedział po czym puścił moją dłoń. Nie wiedziałam czy powinnam coś powiedzieć przed odlotem, ale żeby nie zepsuć tej wspaniałej chwili postanowiłam uśmiechnąć się do niego najlepiej jak potrafiłam. Chwyciłam swoją walizkę i zaczęłam iść w stronę wejścia. Po paru krokach odwróciłam głowę w stronę Justina. Nadal tam stał i patrzył jak odchodzę. Odchodzę mając milion myśli w głowie, które jak podejrzewam będą tam siedzieć przez bardzo długi czas.


***


Kochani! Jest to ostatni rozdział pierwszej części tego opowiadania. Kończy się pierwsza część, ale tak naprawdę to opowiadanie dopiero się rozkręci więc czekajcie na pierwszy rozdział! Mam mnóstwo pomysłów, które mam nadzieję uda mi się przelać na komputer.

Bardzo dziękuję wszystkim za miłe komentarze. Bez was pewnie już dawno przerwałabym pisanie i nie wracała. Jestem wam ogromnie wdzięczna i liczę na to, że dalej będziecie czytać AWAKE.


<3 <3 <3

AWAKE - [Justin Bieber]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz