III. Początki z Sasuke

4.6K 305 508
                                    

Patrzę na mężczyznę stojącego tylko parę kroków przede mną. Czarne włosy są nieułożone i opadają luźno na czoło, tak jak u mnie. Przez chwilę zastanawiam się gdzie dostał taki komplet dresowy ale to tylko czarne spodnie i duża bluza w tym samym kolorze. Na oko jest ode mnie wyższy o głowę. Widać również, że jest dobrze zbudowany. Na twarzy natomiast nie ma nic prócz powagi. Krzyżuje ramiona, po czym również mierzy mnie sceptycznym wzrokiem. Stresuje i krępuje mnie jego postawa.

-Hmm... Jak masz na imię? - Uśmiecham się.

Musi to wyglądać niezwykle komicznie bo tak naprawdę nie wiem co robić.

-Uchiha Sasuke. - Odzywa się niskim ale dźwięcznym głosem.

Wspaniale. Rozmowny współlokator. Na pewno nie będę się nudził.

-Chciałbyś mi może pokazać gdzie będzie mój pokój? - Pytam próbując nawiązać rozmowę.
-Sam się rozejrzyj. Tylko nie wchodź do pierwszego pokoju po lewej. - Odpowiada zbywająco i siada na szarej kanapie przed telewizorem.

Cóż by tu powiedzieć. Mam nadzieję, że na codzień nie jest taką osobą. Uznajmy, że ma gorszy dzień.
Przez chwilę rozglądam się po nowocześnie urządzanym salonie. Nie spodziewałem się, że będzie tu tak estetycznie. Ruszam w stronę drzwi i już mam wchodzić do pokoju, o którym wspomniał Sasuke. Zapomniałem z tego wszystkiego, że wręcz zabronił mi tu zaglądać. Jeszcze by mnie wyrzucił... Otwieram więc następne drzwi. Nawet toaleta jest pięknie zrobiona! Przypominam sobie łazienkę w sierocińcu i moment, w którym robiłem siku, gdy nagle włochaty pająk spadł mi na rękę.
Obleśne.

-Mogę już wyjąć moje rzeczy? - Patrząc na jego minę, dodaję - nie jest tego za wiele.

Sasuke tylko mozolnie kiwa głową. Ignoruję go. Z walizki wyjmuję swój ulubiony szampon i żel do ciała. Do szklanego kubka, który stoi na półce w szafce, kładę niebieską szczoteczkę. Patrzę na szczoteczkę współlokatora, no tak, czarna. Swój biały ręcznik składam dokładnie i wkładam do szafki z ręcznikami. Będę musiał kupić sobie jeszcze maszynkę do golenia oraz grzebień. Wypakowywanie ubrań nie zajmie mi raczej długo więc mam nadzieję, że Sasuke wytłumaczy mi jak dojechać do najbliższej galerii. Otwieram więc kolejne drzwi. Za nimi znajduje się sypialnia, prawdopodobnie moja. Wychodzi na to, że nasze pokoje dzieli tylko toaleta. Sypialnia urządzona jest jak reszta mieszkania- nowocześnie. Podwójne łóżko bardzo mi pasuje, bo mam w zwyczaju spać w różnych, wszystkich możliwych kombinacjach w ciągu jednej nocy. Wyjmuję pozostałą zawartość walizki i składam jeszcze raz. Nie wiem skąd we mnie taka nagła chęć do porządkowania ubrań. Nigdy nie miałem porządku w pokoju ani w głowie. Pewnie będzie tak jeszcze przez parę dni. Trzeba zrobić dobre wrażenie, prawda? Uśmiecham się. Wykładanie ubrań zajęło mi może kolejne trzy minuty. Umyję się jeszcze i zapytam Sasuke o metro. Odwracam się na pięcie do szafy. Sięgam po drugie bokserki oraz skarpetki. Jestem bałaganiarzem ale bieliznę lubię mieć czystą. Biorę te rzeczy, po czym idę w stronę łazienki.

-Idziesz się myć? - Sasuke unosi brew.

Podnoszę w górę bokserki i się uśmiecham.

-Tak. Chcę się odświeżyć.

Wzdycham myśląc o tym, że przed spaniem też będę szedł wziąć prysznic. Zamykam za sobą drzwi do łazienki. Następnie zdejmuję bluzę, koszulkę, spodnie. Staję przed lustrem. Czy jestem przystojny? Wpatruję się w swoje odbicie przez krótszą chwilę- tragedii nie ma. Chciałbym być może z cztery centymetry wyższy. Metr osiemdziesiąt towarzyszy mi już od czterech lat. Odwracam się i zdejmuję bieliznę. Odkręcam wodę. Po paru sekundach po moim ciele spływa prawie gorąca woda. Napuszczam trochę żelu na ręce. Fakt, muszę jeszcze kupić gąbkę. Masuję spięte mięśnie. Strasznie byłem dziś zestresowany, zresztą dalej jestem. Naprawdę chciałbym zrobić dobre wrażenie na moim współlokatorze. Nie mam zamiaru drzeć z nim kotów.
Wycieram pozostałe mokre miejsca ręcznikiem. Owijam się nim wokół pasa tak, że bezwiednie zwisa mi z bioder. Niepotrzebnie wziąłem te bokserki ze sobą bo i tak mają dziurę, której wcześniej nie zauważyłem. Cholera jasna! Ściskam jeszcze bardziej ręcznik, a po dłuższej minucie kombinowania jak wyjść niezauważonym, postanawiam zwyczajnie otworzyć drzwi, i po ludzku przejść do pokoju. Biorę ubrania w rękę. Wzdycham z ulgą gdy moim oczom ukazuje się widok Sasuke dalej wpatrzonego w rozświetlony ekran telewizora.

Czarnooki WspółlokatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz