XXVII. WSZYSTKO JASNE e n d

3.8K 190 228
                                    

*ALEKSANDRA*
Stoję przed Naruto jak jakaś pieprzona strażniczka. Ale cóż. Skłamałabym mówiąc, że się nie boję. Szczególnie po tym jak Sasuke rzucił we mnie zniszczonym bukietem. Z politowaniem zerkam na blondyna. Chyba miał być dla niego.

-Możesz nie rzucać kwiatami? - Naruto mówi niepewnie.
-Zaraz cię wyrzucę z mieszkania - syczy Uchiha.
-Uzumaki - wzdycham. - Zamknij się u siebie w pokoju na chwilę. Pogadam z nim.

Musi ochłonąć. Sasuke musi się uspokoić i będzie dobrze.
Naruto nic nie odpowiada tylko ze spuszczoną głową wchodzi do pokoju.

-Ty suko - Uchiha wskazuje na mnie palcem. - Co tu robisz.
-Naruto poprosił mnie żebym mu w czymś pomogła - prycham. - Uspokój się. Wiesz jak się kończy wyciąganie pochopnych wniosków.
-Właśnie słyszałem jak mu pomagasz - przewraca oczami.
-Wiesz co - pocieram skronie palcami. - Idź zrób sobie kawę i zapal papierosa. Potem przyjdź tu, na kanapę - siadam na wspomnianym meblu.
-Co? Będziesz mi się tłumaczyć z tego, że się pieprzyliście? - Marszczy brwi.
-Będę, a ty masz mnie wysłuchać.
-Mhm - wraca do kuchni.
-Mi też zrób - uśmiecham się.

Sasuke nie odpowiada.
Cholera, jak na mam mu to wszystko wyjaśnić? Też bym się wkurwiła.
Sięgam po bukiet, a potem razem z nim podchodzę do Uchihy.

-Coś ci wypadło - stukam go kwiatami w plecy.
-Może cierpliwość - nie odwraca się.
-Dlaczego kupiłeś mu bukiet i to - wskazuję na słodycze.
-Miałem swoje powody - mamrocze pod nosem.
-Kurwa Uchiha - wzdycham. - Już się uspokój. Naruto to zrobił bo mu kazałam.
-Świetnie. Sugerujesz mi teraz, że jeśli Obito by go poprosił o to samo, zrobiłby to bez wahania? - Odkręca się.
-Oczywiście, że nie - śmieję się. - Najpierw poprosił mnie żebym tu przyszła. Chciał porozmawiać o tobie.
-I skończyło się na seksie z tobą? - Ironicznie unosi brwi.
-Tak.
-Nie mogę w to uwierzyć! - Unosi głos. - Pierwszy raz zmarnował na ciebie!
-Widocznie nie było to dla niego ważne. Gdyby było prędzej zapytał by się ciebie o rękę niż miałby zrobić to z kimś innym niż z tobą - chwytam kubki z kawą i idę z nimi do salonu.

Kładę je na ławie, a następnie siadam z Sasuke na kanapie.

-Jak było?
-Lepiej niż z tobą - unoszę brew.
-Nie żartuj sobie - trąca mnie w ramię.
-Jestem poważna - delikatnie się uśmiecham. - Jest naprawdę dobry.
-Okej - upija łyk kawy.
-Pozwól, że wytłumaczę ci to w skrócie. - Nabieram powietrza - Naruto bardzo cię kocha.
-Właśnie widzę - przerywa mi.
-Zamknij się i daj mi skończyć - przestaję się uśmiechać. - Wiesz jak było ze mną. Nie chciał żeby sytuacja się powtórzyła. Chciał mieć pewność, że jak już z tobą będzie, to on będzie tylko dla ciebie. Zaproponowałam mu seks, a on po moich długich naleganiach się zgodził. - Smutnieję. - Nawet nie doszedł. Wiesz jak ciężko było sprawić żeby dostał erekcji?
-I ja mam w to uwierzyć? - Podejrzliwie mruży oczy. - Ustaliliście taką wersję zdarzeń?
-Tym razem możesz mi wierzyć na słowo. Nie mam w interesach zepsucia wam miłości. Mnie też się ktoś podoba - prycham. - Też mam uczucia.
-Obito? - Unosi kubek do ust.
-Skąd wiedziałeś? - Szerzej otwieram oczy ze zdumienia.
-Widać - wzrusza ramionami jakby stwierdził oczywisty fakt.
-Dobra - kręcę głową z niedowierzaniem. - Moja rola się tu kończy. - Dopijam kawę, po czym wstaję i idę do pokoju Naruto.

Blondyn siedzi zapłakany na brzegu łóżka.

-Nie becz - zakładam spodnie, a stanik biorę w rękę. - Idź do niego tylko najpierw się ubierz.

Wychodzę z pokoju i przechodzę przez mieszkanie aż do drzwi. Stopy wkładam w buty, a następnie chwytam za klamkę.

-I tak będziecie razem, więc po prostu przestańcie zachowywać się jak bachory i pogadajcie jak dorośli! Żegnam! - Trzaskam za sobą drzwiami.

Czarnooki WspółlokatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz