XVIII. Uchiha Itachi!

3.4K 204 160
                                    

*SASUKE*
Naruto od początku grudnia zachowuje się dziwnie. Znaczy, dziwniej. Mam wrażenie, że unika mojego wzroku, a co dopiero towarzystwa. Nawet na wykładach słucha bardzo uważnie, jednak nie śledzi już moich ruchów. Wpatruje się tylko w projektor lub tablicę, dopiero jeśli coś się na nich pojawi. Dlaczego bardzo uważne słuchanie na wykładach w przypadku tego dzieciaka jest dziwne? To oczywiste. Stara się unikać po wykładowych „reprymend". Z początku prosiłem go o zostanie tylko z praktycznie ważnych powodów. Potem zostawał przez powody teoretyczne, tak naprawdę nieistniejące. Zwyczajnie uważałem to za dobrą okazję, żeby choć trochę z nim porozmawiać. Przez 3/4 rozmowy próbowałem połapać się w jego myślach. Nie było to takie proste, jak wcześniej myślałem. Przecież to Uzumaki Naruto, prawda? Jest jak otwarta księga, a jego urocza buźka jest jak jej opis. Ostatnio mam wrażenie, że jest taki przy wszystkich. Przy wszystkich pieprzonych ludziach oprócz mnie. To tak, jakby nie chciał być przy mnie sobą. Teraz coraz częściej udaje mi się usłyszeć śmiech tylko z jego pokoju, a gdy z niego wychodzi, mam odczucie jakby tym samym przenosił naszą dwójkę na pogrzeb. Żebym jeszcze odgrywał na nim jakąś ważną rolę. Mógłbym być nawet trupem w grobie, zamiast bawić się w rodzinę zmarłej osoby. Wtedy nie musiałbym patrzeć na wymuszone uśmiechy z jego strony, niezgrabne powitania, a nawet próby uniknięcia rozmowy. Tak samo z mojej strony, ja nie musiałbym udawać, że nie widzę żadnych zmian, tym bardziej tych złych, ani nie musiałbym zagadywać „gościa". Jedynym co teraz dostaję od Naruto, są jego współczujące spojrzenia lub mentalne, podświadome kondolencje. Dlatego właśnie czuję się jak na jebanym pogrzebie. Pogrzeb naszej relacji, dla której to ja byłem bliższą rodziną. Może nawet ojcem, kto wie? To jest ten ciężki przypadek, gdzie badanie zgodności DNA nic nie da. Więc nawet moje przypuszczenia nic tu nie wniosą. Nie znana jest mi również przyczyna jej zgonu. Wszystkie doskonale tuszuje izolacja głupiego blondyna, choć znam go i mogę stwierdzić, że bez przyczyny nie urządzałby nam takiej stypy. Jednak moja podświadomość mówi mi, że tym razem, to nie z mojej winy, a przynajmniej nie całościowo. Czego jeszcze brakuje? Zasadniczego pytania, będącego kwintesencją każdego pogrzebu, przykrej sytuacji lub jakiegokolwiek zdarzenia ze świadkiem na miejscu; Jak się czujesz? Czy chciałbym usłyszeć to od Naruto? Tak. Teraz wiem jaką on odgrywa rolę w tym wszystkim. Jest dzieckiem, które nie znało trupa ani jego rodziny. Rodzice może raz przy rodzinnym obiedzie wspomnieli przypadkiem o tym, że aaaa, przyjaciel kolegi taty zmarł na zawał. Przychodząc na pogrzeb czuje się zagubiony ale jest dobrze wychowany, za dobrze, więc nie zada tak męczącego pytania. Tyle, że ja naprawdę go potrzebuję. Potrzebuję tego pieprzonego pytania, tak samo, jak potrzebuję rozmowy z moim Naruto. Chciałbym wiedzieć dlaczego postanowił pogrzebać naszą relację. Dlaczego zrobił to wtedy, kiedy zaczęło się między nami dobrze układać.

-Ee - brunetka trąca mnie w ramię. - Jak ci sztanga spadnie na głowę, to ci te myśli wybije raz, a porządnie.
-Dzięki Tenten - prycham.
-Do usług - dziewczyna salutuje.

Przewracam oczami ale się uśmiecham. Brunetka jest chyba czwartą osobą, którą naprawdę lubię. Cieszę się, że dalej utrzymujemy kontakt.

-Tenten - chrząkam.
-Tak? - Brunetka upija łyk wody, po czym oddaje mi mój klucz od szafki.
-Przepraszam, że kiedyś cię wykorzystałem - wyjmuję ubrania z szafki.
-Co ci się tak nagle na przeprosiny zebrało Sasuke? Nie znam cię od dziś - unosi pytająco brew. - O co chodzi?
-O nic - pocieram dłonią kark, odpowiadając zgodnie z prawdą.

Bo przecież chodzi o kogoś.

-Jesteś bi? - Zatrzymuje mnie przed szatnią.
-Jestem gejem - prycham. - W stu procentach.
-To dobrze. Masz kogoś na oku? Wyłapałeś już jakiegoś biedaka w tłumie przeciętniaków? - Trąca mnie w ramię.
-Sam nie wiem - wzdycham. - To jest strasznie skomplikowane.
-Nie wiedziałam, że Naruto jest skomplikowany - chichocze.
-Co? Kiedy tak powiedziałem? - Wykrzywiam twarz w dziwny grymas.
-Po prostu to powiedz Uchiha. Przyznaj sam przed sobą: Podoba mi się Uzumaki Naruto. Wyduś to z siebie. Wszyscy już to wiedzą - opiera dłoń na biodrze.
-Skąd - zbywam jej słowa. - Nie chodzi tu o niego...
-Taak? To o kogo? - Niebezpiecznie się przybliża.
-O nikogo - przewracam oczami.
-Może o Kakashiego?
-Nie! - Zaciskam dłonie w pięści.

Czarnooki WspółlokatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz