[32]

4.6K 242 48
                                    

-Na żywo wyglądasz jeszcze lepiej. - Powiedziałam gdy dziewczyna wsiadła do mojego samochodu. Jej policzki zrobiły się czerwone na co głupkowato się uśmiechnęłam.

-Dziękuje, ty też wyglądasz dobrze. - Odparła, zapinając pas. Po ściskaniu przez nią ręki na udzie mogłam wywnioskować, że była podenerwowana.

-Wiem o tym skarbie. - Mrugnęłam do niej nim wyjechałam na ulicę.

Po dotarciu do kawiarni, w której nie było zbyt wielu ludzi, usiadłyśmy przy stoliku na samym końcu, do którego po chwili podeszła kelnerka.

-O mój..Ty jesteś Camila Cabello. - Przyłożyła rękę do ust w szoku. Wyglądała jakby miała zaraz zemdleć.

-Tak to ja. - Zaśmiałam się cicho.

-Uwielbiam cię. Jesteś świetną modelką jak i osobą. Również nie mogę się doczekać aż wydasz swoją pierwszą piosenkę a potem płytę.

-Tak, też nie mogę się tego doczekać. Chcesz zrobić sobie ze mną zdjęcie?

-Mogę? - Kiwnęłam głową.-Moja dziewczyna padnie jak je zobaczy. A tak w ogóle to jestem Lucy.

-Miło mi. - Uśmiechnęłam się, ściskając rękę, którą wystawiła.

Zrobiłyśmy sobie zdjęcie a potem dziewczyna zebrała nasze zamówienia i odeszła, zostawiając mnie w końcu z Lauren samą.

-Zawsze tak jest? - Spytała, patrząc mi prosto w oczy. Dopiero teraz zauważyłam jakie jej oczy były cudowne. Jak dwa duże szmaragdy.

-Nie ale przeważnie. Ludzie często pytają o zdjęcie czy autograf. Nie przeszkadza mi to dopóki nie jestem z rodziną czy przyjaciółmi. Czasami chcę po prostu pobyć z bliskimi, większość ludzi to rozumie i nie podchodzą ale czasami zdarzają się tacy co mają to gdzieś i przyłożą ci telefon pod samą twarz.

-Ciężko jest być tobą. - Westchnęła na co rozbawiona pokręciłam głową.

-Tylko czasami.

Nasze zamówienia przybyły a rozmowa się kleiła. Okazało się, że mamy bardzo dużo ze sobą wspólnego. Mamy podobny gust muzyczny, podobają nam się te same książki, jak i niektóre filmy.

-Wyszłam tylko na parę sekund a jak wróciłam to cały piec był w płomieniach.

Nie odrywałam od niej oczu nawet na chwilę gdy opowiadała mi o tym jak robiła śniadanie i poprosiła Dinah by przypilnowała patelni bo musiała iść do salonu po telefon, a gdy wróciła zobaczyła palący się piec i panikującą przyjaciółkę. Zaczęła się śmiać na co i na moich ustach pojawił się uśmiech.

-Musisz mieć z nią niezły ubaw. - Stwierdziłam.

-Mam.

Popatrzyła na mnie i nasze spojrzenia się spotkały. Poczułam dziwny przewrót w brzuchu, więc żeby o tym nie myśleć chwyciłam do ręki kubek z kawą i upiłam łyka. To nie może być to co myślę, bo jest za wcześnie.

Pewnie okres się zbliża, tak to musi być to. Nienawidzę tego czasu w miesiącu ale proszę niech tym razem to będzie to.

--------------------------------------------

Ostatni rozdział maratonu, który mam nadzieje, że się spodobał. Do następnego rozdziału i dobranoc 😘

Instagram ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz