-Hej Kells. – Usiadłam chłopakowi na kolanach, przerywając mu tym samym jakąś rozmowę z kimś przez telefon.-Co porabiasz?
Impreza już się prawie kończyła. Został tylko on i Kendall bo reszta musiała na drugi dzień wcześniej wstać.
-Rozmawiam z kumplem o nowym projekcie mała, coś się stało? Nie powinnaś być teraz ze swoją dziewczyną?
-Lauren rozmawia z Kendall o jakiś kremach. – Wzruszyłam ramionami, zarzucając mu ręce na szyję.-Jak byś zareagował gdybym ci powiedziała, że myślę o zaręczynach?
-Powiedziałbym, że jesteś za młoda na to ale jeśli jesteś pewna swoich uczuć do Lauren i pewna tego co ona do ciebie czuję to idź po to. – Schował telefon do kieszeni i objął mnie rękami w pasie.-Myślisz o tym tak na poważnie?
-Tak..nie..nie wiem. – Westchnęłam, przeczesując ręką włosy.-Nigdy nie czułam tego co czuję do niej. Wiem, że pewnego dnia się jej oświadczę ale nie lubię czekać. Najlepiej zrobiłabym to w tym momencie ale to może być za szybko.
-Idź za głosem serca Cam. Jeśli uważasz, że to dobry moment to, to zrób. Jeśli jednak myślisz, że to za szybko to poczekaj. Nie rób czegoś czego będziesz później żałować.
-Nigdy bym tego nie żałowała. – Odparłam od razu pewna swoich słów.-Ale masz rację, jeszcze poczekam.
Pocałowałam go w policzek nim zeszłam z jego kolan. Wracając do miejsca gdzie zostawiłam Lauren zauważyłam, że już jej tam nie ma.
-Gdzie Lo?
-Poszła gdy tylko usiadłaś u Kellsa na kolanach. – Powiadomiła Kendall a ja parę razy przeklęłam się w myślach za moją głupotę.-Wiesz, że powinnaś jej powiedzieć?
-Tak. – Przyznałam.-Pójdę z nią pogadać.
Weszłam po cichu do swojego pokoju z nadzieją, że ją tam znajdę i się nie pomyliłam. Odetchnęłam z ulgą, że przyszła tutaj a nie do pokoju, który dla niej przygotowałyśmy.
-Wiesz Lauren, że zazdrością ci nie do twarzy.. – Zażartowałam ale gdy zobaczyłam minę dziewczyny to od razu spoważniałam.-Tylko z nim gadałam Lo.
-Jeśli tak to po co siadałaś mu na kolanach?
-Z przyzwyczajenia. – Usiadłam koło niej na łóżku.-Jeśli to poprawi ci humor to rozmawialiśmy o tobie.
-Mhm.. – Mruknęła nie do końca przekonana.
-Nie masz być o co zazdrosna Lauren bo kocham ciebie a nie jego ale żeby to zakończyć raz na zawsze to powiem ci co powinnam powiedzieć od razu gdy twoja zazdrość zaczęła się ujawniać. – Zmarszczyła brwi, patrząc na mnie wyczekująco.-Kells jest moim kuzynem, przyszywanym ale kuzynem.
-Ale on..
-Dowiedzieliśmy się o tym już dawno ale dopiero po tym jak dałam mu jasno do zrozumienia, że nie ma u mnie żadnych szans.
-Ale ze mnie głupek. – Schowała twarz w ręce na co zachichotałam.-Ale zrobiłam z siebie kretynkę.
-Owszem. – Przysunęłam się bliżej niej, chwyciłam jej ręce i odsunęłam od twarzy.-Ale mój głupek, którego kocham.
Złączyłam nasze usta i poczułam jak się uśmiecha na co sama się uśmiechnęłam, przyciągając ją bliżej siebie. Ręce przeniosłam na jej biodra i popchałam trochę do tyłu by położyła się na łóżku, zawisłam nad nią, przygryzając jej dolną wargę.
-Teraz ci pokaże jak bardzo cię kocham. – Wyszeptałam jeszcze w jej usta nim porządnie się nią zajęłam.
CZYTASZ
Instagram ✔
FanfictionKto by pomyślał, że na instagramie można znaleźć swoją drugą połówkę. Jedna zwykła dziewczyna z Miami, druga sławna modelka mieszkająca obecnie w Los Angeles. A wszystko zaczęło się od komentarza.