[127]

2.3K 100 14
                                    

-Hej Kells. – Usiadłam chłopakowi na kolanach, przerywając mu tym samym jakąś rozmowę z kimś przez telefon.-Co porabiasz?

Impreza już się prawie kończyła. Został tylko on i Kendall bo reszta musiała na drugi dzień wcześniej wstać.

-Rozmawiam z kumplem o nowym projekcie mała, coś się stało? Nie powinnaś być teraz ze swoją dziewczyną?

-Lauren rozmawia z Kendall o jakiś kremach. – Wzruszyłam ramionami, zarzucając mu ręce na szyję.-Jak byś zareagował gdybym ci powiedziała, że myślę o zaręczynach?

-Powiedziałbym, że jesteś za młoda na to ale jeśli jesteś pewna swoich uczuć do Lauren i pewna tego co ona do ciebie czuję to idź po to. – Schował telefon do kieszeni i objął mnie rękami w pasie.-Myślisz o tym tak na poważnie?

-Tak..nie..nie wiem. – Westchnęłam, przeczesując ręką włosy.-Nigdy nie czułam tego co czuję do niej. Wiem, że pewnego dnia się jej oświadczę ale nie lubię czekać. Najlepiej zrobiłabym to w tym momencie ale to może być za szybko.

-Idź za głosem serca Cam. Jeśli uważasz, że to dobry moment to, to zrób. Jeśli jednak myślisz, że to za szybko to poczekaj. Nie rób czegoś czego będziesz później żałować.

-Nigdy bym tego nie żałowała. – Odparłam od razu pewna swoich słów.-Ale masz rację, jeszcze poczekam.

Pocałowałam go w policzek nim zeszłam z jego kolan. Wracając do miejsca gdzie zostawiłam Lauren zauważyłam, że już jej tam nie ma.

-Gdzie Lo?

-Poszła gdy tylko usiadłaś u Kellsa na kolanach. – Powiadomiła Kendall a ja parę razy przeklęłam się w myślach za moją głupotę.-Wiesz, że powinnaś jej powiedzieć?

-Tak. – Przyznałam.-Pójdę z nią pogadać.

Weszłam po cichu do swojego pokoju z nadzieją, że ją tam znajdę i się nie pomyliłam. Odetchnęłam z ulgą, że przyszła tutaj a nie do pokoju, który dla niej przygotowałyśmy.

-Wiesz Lauren, że zazdrością ci nie do twarzy.. – Zażartowałam ale gdy zobaczyłam minę dziewczyny to od razu spoważniałam.-Tylko z nim gadałam Lo.

-Jeśli tak to po co siadałaś mu na kolanach?

-Z przyzwyczajenia. – Usiadłam koło niej na łóżku.-Jeśli to poprawi ci humor to rozmawialiśmy o tobie.

-Mhm.. – Mruknęła nie do końca przekonana.

-Nie masz być o co zazdrosna Lauren bo kocham ciebie a nie jego ale żeby to zakończyć raz na zawsze to powiem ci co powinnam powiedzieć od razu gdy twoja zazdrość zaczęła się ujawniać. – Zmarszczyła brwi, patrząc na mnie wyczekująco.-Kells jest moim kuzynem, przyszywanym ale kuzynem.

-Ale on..

-Dowiedzieliśmy się o tym już dawno ale dopiero po tym jak dałam mu jasno do zrozumienia, że nie ma u mnie żadnych szans.

-Ale ze mnie głupek. – Schowała twarz w ręce na co zachichotałam.-Ale zrobiłam z siebie kretynkę.

-Owszem. – Przysunęłam się bliżej niej, chwyciłam jej ręce i odsunęłam od twarzy.-Ale mój głupek, którego kocham.

Złączyłam nasze usta i poczułam jak się uśmiecha na co sama się uśmiechnęłam, przyciągając ją bliżej siebie. Ręce przeniosłam na jej biodra i popchałam trochę do tyłu by położyła się na łóżku, zawisłam nad nią, przygryzając jej dolną wargę.

-Teraz ci pokaże jak bardzo cię kocham. – Wyszeptałam jeszcze w jej usta nim porządnie się nią zajęłam.

Instagram ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz