~*~
POV. ZOEYSłyszę rozmowy chłopaków, ale jestem w tak zwanym „pół-śnie". Słychać je, jakby z oddali...
— Co tu się stało? — pyta Max.
— CO...? — mruczy, chyba jeszcze zaspany Chris.
— No, co Zoey robi w twoim łóżku? Czy wy...
— Nie. Nie!— Chris szybko przerywa Damien'owi.
Powoli zaczynam się wybudzać. Przecieram oczy i rozciągam się, specjalnie kładąc rękę na twarzy Chrisa. Uśmiecham się pod nosem, a on to zauważa:
— Ejj...! — odsuwa moją rękę. — Uważaj sobie! —spogląda na mnie surowym wzrokiem.
— Ale to nie... — mówię przerażona.
— Żartowałem tylko — śmieje się — Ale nie myśl sobie, oberwie ci się za to! — rzuca się w moją stronę i... zaczyna mnie łaskotać. Śmiejemy się głośno (szczególnie ja) i zapominamy, że nie jesteśmy sami w pokoju.
— Czy ktoś mi może to wszystko wytłumaczyć? — pyta ponownie Max.
— To ja powiem. Była burza i ja się po prostu bałam, więc przyszłam tutaj i... — jak zwykle musi mi coś przerwać. To „coś", co mi właśnie przerwało, dobiega ze strony drzwi – głośne pukanie.
— Która godzina?
— 7.05 — odpowiadam spoglądając na zegarek.
— To na pewno Pan Smith.
— O nie... — jęczę.
— Chris, ukryj ją jakoś! — szepcze Damien, gdy pukanie staje się coraz donośniejsze.
— Otwierajcie! — krzyczy Pan Mark.
— Chwilka, tylko założę koszulkę! — znajduje wymówkę Erric.
— Właź tu — Chris podnosi kołdrę. Wchodzę pod nią i zakrywam się aż po głowę, a chłopak przykrywa się normalnie – jak do snu. Układa się na boku, by zakryć mnie całym swoim ciałem.
Condi otwiera drzwi.
— Dzień dobry, już myślałem, że mnie nie wpuścicie! — mówi pogodnym głosem nauczyciel — Czemu aż tak długo zakładałeś bluzkę? — kieruje słowa w stronę naszego przyjaciela, który właśnie to wymyślił.
— Bo eee... szukałem mojej ulubionej w walizce, a przyznam, że jej zawartość nie jest zbyt yyy... uporządkowana — jąka się Er.
— Dobrze, szykujcie się szybko, bo za pół godziny śniadanie — oświadcza Pan i wychodzi.
— Całe szczęście, że jeszcze nie był w moim pokoju i nie wie, że jestem u was — mówię z ulgą.
Ktoś ponownie puka, a Conrad otwiera.
— Zapomniałem! Czy nie wiecie może gdzie jest Zoey, bo nie ma jej w pokoju...? — pyta szybko. Serio?
— Nie wiemy — odpowiadają równie szybko jak on, po czym znowu opuszcza pomieszczenie.
— No i cała nadzieja poszła na marne... —jęczę pod nosem i wybiegam z pokoju.
Wyglądam zza ściany, czy Pan Mark stoi na korytarzu. Na szczęście nie - jedyna pozytywna sytuacja tego ranka. Wchodzę do pokoju, a jak można się domyślić, płynie fala pytań w moim kierunku. Zaczynam tłumaczyć dziewczynom:
— Była burza, no i się bałam, więc poszłam na dół do holu i zasnęłam w fotelu...
— Widać, że kłamiesz.
CZYTASZ
Siła Przyjaźni
Romanceromans/science-fiction/fantasy Zoey nie wie, że jej całe życie nie zależało od niej. Zależało ono od niepozornych sytuacji ustawionych przez tajemniczą osobę, która kontrolowała jej życie. To wszystko po to, żeby znalazła się w odpowiednim miejscu i...