Rozdział 14

85 8 4
                                    

Płomyki słońca wpadają przez okno i ogrzewają moją twarz. Otwieram powoli oczy. Po chwili leżenia przypominam sobie, co się stało poprzedniego wieczoru.
Dlaczego on mi to zrobił? Ja go tak kochałam...
Rozglądam się ostrożnie po pokoju. Nikogo nie ma. Z trudem wstaję, aby rozejrzeć się po całym mieszkaniu hotelowym. Kręci mi się w głowie i czuję, że  pulsuje mi z tyłu przez wczorajsze uderzenie. Robi mi się niedobrze, więc opadam na najbliższe łóżko. Po kilku minutach podejmuję drugą próbę. Boję się Tim'a. Dreszcze przechodzą mi po rękach, ale muszę przecież iść do tego salonu. Idę po cichu i widzę siedzącego na kanapie chłopaka, lecz to wcale nie Tim. Zaczesuje swoje blond włosy i spoglądał w moją stronę.
— Co ty tu robisz, Louis? — pytam podejrzliwie.
— Wstałaś! — uśmiecha się.
— Odpowiedz na moje pytanie — mówię stanowczo.
— Okej, spokojnie, opowiem ci całą historię... Wczoraj przyszedłem przeprosić Tim'a za to wszystko. Zapukałem, a gdy otworzył, zauważyłem ciebie leżącą pod ścianą. Udawałem, że nic nie zobaczyłem i wszedłem do środka. Gdy zamykał drzwi, pewnie specjalnie, żeby mnie też pobić, wziąłem książkę z blatu i szybko uderzyłem go w tył głowy. Zabrałem cię na łóżko i od rana, ze strachem, czy nic ci się nie stało, czekam aż wstaniesz.
— Uratowałeś mnie?
— No tak, bo ciebie też zamierzałem przeprosić...
— Naprawdę ci dziękuję! — lekko go przytulam. Gdy oddalam głowę od jego torsu, zauważam coś niepokojącego. Z jego kieszeni wystają dwa telefony. Jeden mój, a drugi Tim'a.
Coś tu nie gra...Po co mu nasze telefony? A może...
— Czemu masz w kieszeni mój telefon? Możesz mi go oddać?
— Bo potrzebowałem, żeby sprawdzić te wiadomości, które ci wysłał Tim przed tą napaścią.
— A skąd znasz mój kod?
— Ty nie masz kodu.
— Ciekawe, bo na moim telefonie wymagany jest kod! — w tym samym momencie szybko wyrywam z kieszeni dwa urządzenia.
— Jak to? Co ty robisz?!
— To telefon Tim'a nie ma kodu, a nie mój! Już wiem...
— Co wiesz?
— Wytłumaczę ci wszystko. Opowiem ci prawdziwą historię tej napaści, co ty na to? —mówiąc to, włączam dyktafon na moim telefonie. — To wcale nie było tak, że to ty mnie uratowałeś. Przyszedłeś do pokoju Tim'a udając przeprosiny, on ci otworzył i uderzyłeś go tą książką. Zabrałeś mu telefon i napisałeś do mnie. Zaciągnąłeś mnie do środka i napadłeś na mnie!
— Zaniosłem cię do pokoju i zabrałem twój telefon, żebyś nigdzie nie zadzwoniła i tą całą historyjkę wymyśliłem. Tak, spostrzegawcza jesteś. Nie przemyślałem tej akcji z telefonami.
— Dlaczego to zrobiłeś? — zadając to pytanie, wybieram numer alarmowy.
— Żeby go upokorzyć, a ciebie namówić na chodzenie ze mną, bo uznałem cię za swój kolejny cel do zdobycia. Jak byś uznała mnie za swojego bohatera, to rzuciłabyś mi się w ramiona, tak jak przed chwilą. — śmieje się złowieszczo. Na ten widok ręce mi drżą. Widać, że kłamie.
— Jesteś psychopatą! Mogłeś nam coś zrobić!—naciskam na przycisk dzwonienia. Pomoc po chwili odbiera. — Mówi Zoey Miller. Jestem w hotelu „A star", numer pokoju 220. Doszło do porwania i pobicia. Proszę wezwać policję i karetkę — przerywa mi krzyk Louisa.
— Co ty robisz, dziewczyno?! Oddaj ten telefon!
— Proszę przyjechać szybko! — rozłączam się.
— Jesteś walnięta! — wyrywa mi telefon z ręki i rzuca na stolik.
— Nie boję się ciebie! Zgarnie cię policja i już się nie zobaczymy!
— Nie bądź taka pewna, że dam się zgarnąć policji. Ale tak, masz rację. Więcej się nie zobaczymy — popycha mnie.
— Co ty zamierzasz zrobić?! — wydzieram się. — Pomocy!
Boję się, że to ostatnie chwile mojego życia. Przerażona nadal wrzeszczę i uciekam przed Louis'em po pokoju.
— Pomocy! Pomocy!
— Nikt cię nie usłyszy! — drwi sobie i wyjmuje nóż z kieszeni. Rzuca się na mnie i próbuje dźgnąć. Kopię go, a potem zadaję mu cios w przeponę. Zwija się w pół i siada na kanapie.
— Jeszcze cię załatwię. Ciesz się ostatnimi sekundami życia!
— Przestań to robić!
— Nie! — uderza mnie w policzek. Rzuca mną na sofę i przykłada nóż do gardła. - Jak będą brzmieć twoje ostatnie słowa? — przyciska dłonią moje gardło. Zaczynam się dusić i z trudem mówię:

Siła PrzyjaźniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz