Rozdział 16

69 8 6
                                    

— Hej mamuś.
— Cześć córeczko, co robisz? — odzywa się głos z komórki.
— Właśnie rozpakowuję walizkę.
— I jak ci się podoba wycieczka?
— Jest super! Poznałam kogoś... i jesteśmy ze sobą trochę blisko... a statek jest wielki i cudowny! — zmieniam temat.
— A co tam na tym statku jest?
— Restauracja, klub nocny, basen i wiele innych ciekawych miejsc rozrywki.
— Tylko nie rób głupot. Ja muszę kończyć, kochanie, bo Roger prosi mnie na obiad. Papa!
— Pa... — kończę rozmowę dalej wkładając ubrania do szafy.
Od momentu przeprowadzki nie lubię tego Roger'a. Teraz myśli, że może mi rozkazywać. Kontroluje wszystko, co robi mama, a sam często wychodzi nie wiadomo gdzie i mówi nam, że to nie nasza sprawa. Poza tym, zdarzyło mu już się uderzyć Lucasa. Za to na mnie ciągle patrzy się swoim okropnym wzrokiem. Jak to robi, po ciele przechodzą mi dreszcze. Ale mama tego nie widzi. Jest w nim ślepo zakochana, bo dla niej jest taki romantyczny...
— Hej! — serce mi podskakuje do gardła.
— Przestraszyłeś mnie!
— Już się rozpakowałaś? — pyta Damien dalej się śmiejąc pod nosem.
— Właśnie skończyłam, a co? — mówię wkładając ostatnią koszulkę do szafy.
— Za chwilę jest obiad. Wszyscy już są na dole, więc musimy iść.
— To chodźmy.
Idziemy długim korytarzem kilka razy skręcając. Wchodzimy do dużej stołówki. Na początku znajduje się tzw. szwedzki stół z mnóstwem jedzenia, zaczynając od przystawek a kończąc na deserach. Dalej ustawione są stoliki, a przy jednym z nich czeka już na nas ósemka przyjaciół.
— Siadajcie!
— Co jemy?
— Tu jest tyle jedzenia, że starczyłoby dla wszystkich tutaj, ale potrójnie.
— Ja się skuszę na tego łososia. Ktoś idzie ze mną? — zerkam na wszystkich.
— Ja pójdę. — odpowiada się Conrad i wstaje.
— Weź z pięć tych talerzy, no chyba, że ci nie starczy, to sześć — puszczam mu oczko, gdy stoimy przy sztućcach.
— O tak. Dużo zjem. Muszę spróbować krewetek, ślimaków... — i wymienia dalej, ale ja go już nie słucham. Przeszła obok mnie kobieta, bardzo znajoma. Nie mogę sobie przypomnieć skąd ją znam. Conrad chyba zauważa, że się jej przyglądam i mówi:
— Czemu się tak na nią gapisz?
— Kojarzę ją, ale nie wiem skąd...
— Nie dziwię się. To ona dała naszej szkole propozycję tej wycieczki. Cieszę się, że wygraliśmy ten konkurs!
— Ale chyba nie o to chodzi... Nigdy więcej nie była w naszej szkole?
— Była. Często. Przychodziła w celu nauczania o bezpieczeństwie w internecie, pomocy w wyborze studiów i takie tam.
— W naszej klasie była?
— Tak, prowadziła coś w rodzaju zajęć naukowych i integracyjnych. Robiliśmy jakieś tam plakaty, rozmawialiśmy o relacjach klasowych. Zauważyłem, że interesowała się bardzo naszą klasą. Zależało jej, żebyśmy to my wygrali ten konkurs, więc nam pomagała w nauce.
— Racja. A ja zauważyłam, że patrzyła się ciągle na mnie.
— Może też według niej jesteś ładna — śmieje się Condi.
— Ty się bierz za Natalie! — szturcham go łokciem.
— Oj tak, muszę! - rozmarzył się.
                                      ~*~
Wszyscy już nałożyli sobie jedzenie i zebraliśmy się wspólnie przy stole.
— Dzisiejszy dzień spędzamy razem! —proponuje Amy.
— Tylko nasza dziesiątka — dodaje Max.
— I nikt więcej — wzrok Chrisa przechodzi na mnie. Wiem o kogo mu chodzi - o Tim'a. Kiedy on skończy?! Nawet o nim nie pomyślałam, przecież zdaję sobie sprawę z tego, że moi przyjaciele nie poznali jeszcze dobrze Tim'a. Postanawiam odgryźć się Chris'owi:
— Właśnie, Chris. I nikt więcej... — kiwam głową w stronę Caroli — Bez twojej nowej dziewczyny.
— Masz jakiś problem? Ty lepiej nie przychodź z tym swoim żałosnym chłoptasiem — śmieje się ironicznie.
— Ej! Co jest z wami? — Er szturcha Chrisa.
— Ona coś zmyśla. Nie jestem nawet z Carolą, a nawet jeśli, to co ją to obchodzi? Przynajmniej ja nie zmieniam dziewczyn jak skarpetek — uśmiecha się.
— Jak... jak mogłeś?! — krzyczę ze łzami w oczach. Odchodzę od stołu, a za sobą słyszę wrzaski kłótni jakby przez mgłę... Nic nie słyszę oprócz powtarzających się słów Chrisa w głowie. Idę przez korytarz płacząc jak małe dziecko. Nie zwracam uwagi na to, że wszyscy wokół się na mnie gapią. Liczy się tylko to, żeby dojść do pokoju i schować twarz w poduszkę...

Siła PrzyjaźniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz