Rozdział 20

35 6 0
                                    

Patrzę na zdziwione i przestraszone twarze przyjaciół. Spoglądam na Chris'a i widzę w jego oczach bezradność, a przez to także rozdrażnienie. Chyba każdy nie lubi znajdować się w sytuacji bez wyjścia.

— Wychodzimy stąd — ciągnie mnie i Maxa za ręce i idzie w stronę drzwi. Już prawie naciska klamkę, gdy odpycha go gospodarz.

— Musicie zrozumieć.

— Co mamy zrozumieć? Należą nam się jakieś wyjaśnienia. Dlaczego mnie zatrzymałeś? — Chris krzyżuje ręce.

— Jeśli wyjdziecie, od razu was zabiją albo... — przerywa mężczyzna.

— Wykorzystają was do roboty — kończy Madelaine i patrzy znacząco na Johna.

— I co, będziecie nas tu przetrzymywać do końca naszego życia? Chcemy wrócić do domu — mówi Amy.

— Niestety... bardzo nam przykro.

— No to nieźle — podsumowuje Damien.

Rozglądam się po domu. Jest nieduży i przeciętny z wyglądu. Muszę się przyzwyczaić, jeśli mam się tu zestarzeć... Nie no, musi być jakieś wyjście! Chwilowo mam pustkę w głowie i pojawia się w niej coraz więcej pesymistycznych myśli.

— Przygotowaliśmy dla was jeden duży pokój. Chodźcie — John idzie w kierunku kuchni i zachęca nas do tego samego gestem ręki. Zatrzymuje się przed wielką ceglaną ścianą i patrzy na nas.

— Tu będziecie spać i żyć, bo jak przyjdzie do nas straż, nikt nie może was odkryć — oświadcza mężczyzna.

— Naszym wspaniałym ukryciem będzie kuchnia? — śmieje się ironicznie Max.

— Nie — krótko odpowiada i naciska kilka cegieł, a ja je zapamiętuję. Potem podchodzi do kranu i odkręca zimną wodę, co powoduje ciche szmery.

— Odsuńcie się — odpycha nas lekko Madelaine. Ceglana ściana lekko wysuwa się do przodu, a następnie przekręca o 90 stopni.

— Jak w filmach — szepcze Natalie. Jest fanką oglądania filmów i seriali.

— Tajne przejście, no jasne — mówi pod nosem Damien. Zaglądam w ciemność i widzę rysy schodów. Madelaine przyciska włącznik światła i schody już są dokładniej widoczne. Są czarne i wąskie, zmieściłyby się na nich maksymalnie dwie osoby. Lekko strome i kręcące się w dół.

— Panie przodem — Chris uśmiecha się tajemniczo do kobiety.

— Oczywiście.

Gdy wszyscy już stoją na schodach, Madelaine klika guzik w ścianie po lewej stronie schodów, co powoduje zamknięcie się tajnego przejścia. Schodzi powoli prowadząc nas na dół. Trochę się boję. Nie wiadomo, czy tym ludziom można wierzyć. Ale jaki mamy inny wybór?

Znajdujemy się już na końcu schodów. Madelaine oprowadza nas po pomieszczeniu. Po lewej stronie schodów jest kuchnia przeciętnej wielkości. Meble nie są zbyt nowoczesne, ale jest kuchenka, mała lodóweczka i zlew. Oczywiście są też sztućce i talerze. Kuchnia jest w kolorze czarno-czerwonym. Po prawej stronie schodów jest łazienka w kolorze czarno-białym z niebieskimi dodatkami takimi jak ręczniki czy gąbki. Są tu podstawowe meble toaletowe, ale nie ma pralki. Toaleta jest wyposażona w mydła i papiery toaletowe. Naprzeciwko schodów, za drzwiami, znajduje się nasz pokój. Jest bardzo duży, lekko większy od salonu w moim domu. Wyposażony jest w beżową kanapę, odtwarzacz muzyki, jakieś stare kufry i szuflady, łóżko dwuosobowe, śpiwory, koce i poduszki. Na szarych ścianach wiszą obrazy przedstawiające naturę - wodospady, góry i lasy.

— Słuchajcie. Będziemy wam przynosić jedzenie. Czasem już podane na talerzu, a czasem same składniki. W lodóweczce macie zapasy. Jeśli byśmy nie przychodzili przez całą dobę, to znaczy, że coś nam się stało. Wytrzymajcie tu wtedy jak najdłużej możecie, a potem... bądźcie ostrożni. Jakby coś się stało, w szafce w łazience jest apteczka. Ale nic się nie stanie, nie martwcie się. Jakieś pytania? — pyta Madelaine.

Siła PrzyjaźniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz