03. DELAN MCKENNA / brazil
to zawsze wydawało się absurdalne; ludzie najbardziej chcą być w pobliżu tych, którzy są fizycznie ładni; autumn
Czuł mocny uścisk na swoich ramionach, który spowodowany był zbyt przeżywającym wszystko Taehyungiem. Zacisnął swoje długie palce, kiedy stali przed nowym mieszkaniem Jimina. Rudowłosy nie mógł dostrzec jego zmartwionej twarzy, ale bardzo dobrze wszystko czuł. Jego ton głosu brzmiał, jakby zaraz miał jakiś ważny egzamin, który zaważy na jego przyszłości, a pociąganie nosem wszystko potęgowało. Taehyung czuł się, jakby wypuszczał swoje jedyne dziecko w świat.
- Możesz mieszkać ze mną. - Powiedział po raz kolejny, a niższy jedynie westchnął cicho. - Byłoby cały czas tak samo, zająłbym się tobą i wszyscy byliby szczęśliwi, wiesz?
- Twoja dziewczyna by nie była, Tae. - Zdjął kościste dłonie ze swoich ramion i jakimś cudem nie skrzywił się, kiedy zaczął mówić o Harin. Brunetka była w stosunku do niego maksymalnie fałszywa, a on dobrze to odczuwał. Zapewne nie podobało jej się to, że Taehyung momentami wykazywał więcej opiekuńczości względem swojego przyjaciela, niż względem niej. Pomimo, że jej ton głosu był zwyczajnie miły, to jej przytulenia na powitanie zawsze były sztywne i pozbawione uczuć. - Też muszę zacząć radzić sobie bez ciebie, już przerabialiśmy ten temat, więc nie każ mi dłużej stać na tej zimnej klatce.
- ...nie lubię twojego współlokatora.
- Nie znasz go! - Podniósł nieco ton swojego głosu, kiedy jego przyjaciel znowu zaczynał. To stawało się coraz bardziej irytujące, bo Kim naprawdę zachowywał się jak nadopiekuńcza matka. - Idź sobie już i nie wariuj, kiedy nie będę odbierał telefonu dłużej, niż dziesięć sekund, albo nie będę odpowiadał na twoje smsy.
Blondyn zacisnął wargi, próbując powstrzymać się od dalszego monologu, za który Jimin mógłby na niego nakrzyczeć. To nie była jego wina, że zwyczajnie się bał. Był z Jiminem od początku, a teraz tak po prostu miał zostawić go jakiemuś studencikowi i pozwolić, żeby pili sobie razem herbatki przy śniadaniu. Jasne, Jimin radził sobie bardzo dobrze sam, ale Taehyung naprawdę nie chciał go opuszczać. Popatrzył na znudzonego chłopaka i jego puste, choć nadal piękne oczy. Przełknął ślinę i delikatnie go przytulił, tak jak to miał w zwyczaju.
- Jak coś, to wiesz-
- No wiem, będę dzwonił, daj już spokój. - Zaśmiał się krótko i położył niewielkie dłonie na szerokich ramionach. Zawsze, kiedy go przytulał, ten wydawał się mu okropnie duży, jakby był co najmniej olbrzymem. Zastanawiał się, czy to Taehyung faktycznie jest tak dobrze zbudowany, on jest zwyczajnie malutki, czy po prostu przesadza. - Pa, Tae.
Chciał się odsunąć, ale mocny uścisk go od tego powstrzymał. Taehyung trzymał swoją głowę na jego ramieniu, a jego oczy były mocno zaciśnięte. Nie płakał, ale nie potrafił go wypuścić. Jimin spróbował wyrwać się kolejny raz, ale napotkał kolejny opór, więc uderzył go dłonią w plecy, mając dość jego zachowania.
- Pa, Tae. - Powiedział zdecydowanie, na co dostał głośne westchnięcie, a zaraz już mógł bardziej swobodnie oddychać.
Pokręcił głową i odwrócił się, aby nacisnąć wbijającą się mu w plecy już od dłuższego czasu klamkę. Chciał po prostu jak najszybciej opuścić Taehyunga, bo obawiał się, co ten zacznie robić w akcie desperacji. Odetchnął, kiedy poczuł ciepło swojego nowego mieszkania i zamknął za sobą drzwi.
Szczęście nie trwało zbyt długo, bo to był jego pierwszy dzień w mieszkaniu i nagle zaczął się głupio stresować. Nie znał jeszcze dobrze wnętrza, nie znał go prawie w ogóle. Stał więc niczym słup i wziął trzy głębokie wdechy, które zawsze mocno pomagały mu w takich sytuacjach. Panika nie była wskazana, Jimin potrafił, Jimin umiał, Jimin nie będzie stwarzał sobie niepotrzebnych problemów.

CZYTASZ
you smell like winter
FanfictionJimin jest niewidomym studentem pierwszego roku matematyki, który próbuje znaleźć sobie mieszkanie do wynajęcia. Kiedy już zaczyna wątpić, że się to uda, nagle zjawia się Yoongi, zdesperowany student prawa, który na gwałt potrzebuje współlokatora. ...