11

1K 179 57
                                        

11. PORTISHEAD / glory box

oczy są bezużyteczne gdy rozum jest ślepy; autumn

- Zachowujesz się nieodpowiedzialnie, co by powiedzieli twoi rodzice?

- No, nawet ja ostatnio trochę bardziej się przykładam, opuściłem tylko dwa dni w ciągu całego tygodnia.

- Oh, Jeongguk, to naprawdę wielki sukces zważywszy na to, że zajęcia masz trzy razy w tygodniu.

-...krzyczałeś na Yoongiego, a nie na mnie, nie zapominaj o tym.

Nie słuchał ich, a w szczególności nie słuchał Namjoona. Bardzo dobrze wiedział, że zachowuje się nieodpowiedzialnie i bardzo dobrze wiedział, że jego rodzice byliby źli, nikt nie musiał mu tego mówić. Yoongi naprawdę chciał wrócić do żywych, ogarnąć wszystko na studiach i być dorosłym człowiekiem, ale jego próby pozostawały próbami.

- Jeśli znowu zaczyna się to samo, co w liceum, to lepiej szybko mi o tym powiedz. - Namjoon przybrał zmartwioną minę, ale Yoongi tylko prychnął na jego słowa.

- Nie, nie mam depresji.

- Może zadzwoń do-

- Ze mną w porządku, to tylko chwilowy kryzys, zamówcie w końcu jedzenie, co? - Uniósł ton głosu i pociągnął łyk piwa mając już serdecznie dosyć tej konwersacji. To nie było to samo, co w liceum, nie mogło być. Yoongi po prostu nie miał chęci do robienia czegokolwiek, jego motywacja nagle zanikła, ale to jeszcze o niczym nie świadczyło, przynajmniej tak sobie wmawiał.

Nastoletnie lata czarnowłosego nie były zbyt kolorowe, głównie dlatego, że walczył z demonami w swojej własnej głowie. Nie lubił do tego wracać, nie lubił się nad sobą roztrząsać i gdyby mógł, to uderzyłby samego siebie sprzed kilku lat w twarz. To stało się nagle, obezwładniło całe jego ciało bez najmniejszej przyczyny i sprawiło, że nic nie sprawiało mu radości. Wraz z pójściem na studia myślał, że się od tego uwolnił i szczerze nadal miał nadzieję, że tak jest, a to, co teraz przechodzi, to niewinny stan przejściowy. Naprawdę nie chciał znowu faszerować się lekami i funkcjonować jak robot, który nie potrafi nic czuć. I tak już miał wrażenie, że część tego już się w nim zakorzeniła, bo w pewnych sytuacjach bywał za bardzo obojętny.

Hoseok, Jeongguk i Yoongi przyszli do mieszkania Namjoona bez zapowiedzi chcąc zwyczajnie się upić i przekroczyć limit dziennego zapotrzebowania kalorycznego. Hoseok oczywiście delikatnie narzekał, bo zaczął chodzić na siłownię, ale finalnie i tak wybrał największą pizzę, która była w menu. Był piątek i Yoongi myślał, że Jimin pójdzie z nimi, ale ten odmówił mówiąc, że w poniedziałek ma pisać ważne kolokwium i musi się pouczyć. Czarnowłosy oczywiście prosił go jakieś dziesięć minut, użył niezliczoną ilość zdrobnień na jego imię i udawał, że płacze, ale to nic nie dało. Zostawił Jimina z przepraszającym uśmiechem i płonącymi policzkami, których nadal nie do końca rozumiał, bo przecież w ich mieszkaniu wcale nie było tak gorąco.

Otworzyli więc dwie butelki wódki i włączyli fifę, a Yoongi rozłożył szklanki czując, że dzisiaj nikt nie skończy tutaj jak porządny człowiek. Do kontrolerów pierwszy dobrał się Hoseok wraz z Namjoonem patrząc na siebie wyzywająco, bo z jakiegoś powodu zawsze traktowali tę grę, jakby była ona na śmierć i życie.

- Słuchaj - Jeongguk nachylił się nad Yoongim siedzącym na dywanie, jakby chciał powierzyć mu wielki sekret. - Taehyung nadal ze mną pisze.

- Poważnie? - Skrzywił się, po czym wstał aby usiąść na ramieniu fotela, w który wciśnięty był brunet. Pozostała dwójka nie zwracała na nich najmniejszej uwagi mówiąc do siebie ssij mi i i tak przegrasz na przemian. - Pokaż.

you smell like winterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz