*** Saratea ***
Odkąd Sabina pomogła mnie przekonać, chciałam przeprosić Braiana. Od razu, kiedy się obudził poszłam z nim porozmawiać. Minęło mi tam baaaardzo dużo czasu. Dogadałam się z moim chłopakiem, i myślałam, że wszystko będzie dobrze. Jednak nie wszystko poszło, tak jak chciałam.
Czemu kiedy wszystko juz zaczyna się układać coś musi pójść nie tak? Spotkałam swojego byłego idąc na randkę z Braianem. Ma na imię Dominic Nickelson i ma 20 lat. Był moją pierwszą miłością. Nikt oprócz mnie nie akceptował tego związku. Rodzice mówili że mnie skrzywdzi. Mieli rację. Zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką, Vic*. Potem stwierdził, że na mnie dosyć, bo nie chciałam z nim iść do łóżka. Ona była łatwa, więc bydlak skorzystał z sytuacji. Nie widziałam go na oczy od momentu zerwania, 2 lata temu.
- Czego chcesz, Nickelson? - pytam wrednie. No, ale czego się spodziewał skoro mnie zdradził.
- Wyluzuj, przyszedłem przeprosić. - Coooo?????! On? Przeprosić? To do niego zupełnie nie podobne.
- Nie musisz. I tak nic z tego nie będzie, bo znalazłam przeznaczonego. - Zapomniałam, Dominic jest wilkołakiem.
- Ja też. Po prostu stwierdziłem, że powinienem. Strasznie cię potraktowałem. Przepraszam.
- No nie da się ukryć. Ale dawno ci wybaczyłam. Miło, że przyszedłeś, ale się spieszę. Mam randkę.
- Ok, już nie przeszkadzam. I dzięki za wybaczenie. Może kiedyś się spotkamy?- nie odpowiedziałam.
Wyminęłam chłopaka z uśmiechem na ustach i ruszyłam do kawiarni, w której miałam się spotkać z moim chłopakiem.
*** Braian ***
Saratea weszła do kawiarni cała rozpromieniona. Widząc ją w tym stanie sam mimowolnie się uśmiechnąłem. Pomachałem do niej, żeby mnie zauważyła. Podeszła do mnie i dała krótkiego buziaka w usta.
- To o wiele za mało - szepnąłem jej na ucho, na co ona się zaśmiała. Wyczułem, że ten śmiech był nerwowy i wymuszony. I w tym momencie odezwał się Ali, mój wewnętrzny wilk.
~ Ona się nie spodziewa, że chcesz dzisiaj ją oznaczyć. Ciekawe czy Ci na to pozwoli, pacanie. ~
~ Też się zastanawiam. Mam nadzieje że tak. Nie jestem pacanem, wiesz że tak mówiąc obrażasz też siebie, prawda?~
~ Nie prawda, mówię to do ciebie, więc obrażam tylko i wyłącznie ciebie! ~
Skończyłem rozmowę z wilkiem tym akcentem. Zazwyczaj tak się to kończy, nie potrafimy się pogodzić. Nie zgadzamy się prawie nigdy. To bardzo dziwne, bo on ma taką samą osobowość jak ja. Nie mogę zrozumieć czemu on jest taki upierdliwy. No cóż życie. Moje rozmyślanie przerywa nadejście kelnera. Swoją drogą, on pożera Teę wzrokiem, co mi się totalnie nie podoba. Przerywam mu gapienie się na moją własność chrząknięciem.
- Co państwo zamawiają? - pyta nie przestając się gapić.
- Ja poproszę kurczaka w panierce, kluski z sosem i sałatkę z czerwonej kapusty. Do tego latte z bitą śmietaną i mlekiem. - mówię. Kelner popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem, ale spytał:
- Gorzka czy słodka?
- Gorzka, jeśli można.
- A ja poproszę danie dnia i owocową słodką herbatę. Dwie łyżeczki cukru. I plasterek cytryny. - mówi moje szczęście, i kelner się do niej odwrócił zapisując nasze zamówienie. Uśmiechnął się do Saratei i odszedł. Ona zaczęła się śmiać.
*** Sabina ***
Strasznie się nudziłam. Xsavir siedział z moim ojcem w gabinecie i uczył się jak wypełniać papiery, żeby wszystko się zgadzało. Saratea wyszła na randkę, a Ima się na mnie obraziła i nic nie mówi. Mama poszła do spa, a Sonia jest na urodzinach cioci. Mogłam zawsze pogadać w myślach z moim przeznaczonym, ale stwierdziłam, że nie chcę mu przeszkadzać. Zeszłam do kuchni, bo zrobiłam się głodna. Niestety szkoła skończyła się tydzień temu, a basen nie został jeszcze rozłożony. Gdy skończyłam posiłek poszłam pobiegać, gdyż dawno się nie zmieniałam. Zostawiłam na stole kartkę gdzie jestem i wyszłam. Zaszłam do lasu i zmieniłam postać. Ima zawyła, szczęśliwa, że wreszcie może trochę zaszaleć. Zaczęłyśmy polowanie. po chwili, obie poczułyśmy zająca. Dobre i to, pomyślałam. Rzuciłyśmy się więc za nim w pogoń. Nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiło się ciemno. Już chciałam wracać, gdy usłyszałam szelest liści za sobą. Odwróciłam się, i zobaczyłam ogromnego szarego basiora, a potem była już tylko ciemność. Moją ostatnią myślą było to, że na pewno mnie znajdą.
*** time skip ***
Boli mnie strasznie głowa. Nie mogę otworzyć oczu, niczego nie słyszę ani nie czuję. Pierwsze co zrobiłam, to spróbowałam porozmawiać z Imą.
~ Ima, jesteś? Potrzebuję cię. ~
~ Tak, jestem. Co jest? Nic nie pamiętam. ~
~ Ja też, ale gdzie my jesteśmy? Masz kontakt z Ivanem albo Ami? ~
~ Sprawdzę najpierw Ivana. Jeżeli nie odpowie spróbuję się skontaktować z Ami. Daj mi chwilę, i spróbuj otworzyć oczy i się czegoś dowiedzieć. ~
~Ok. Czekam na info. Pospiesz się. ~
I tak kończę rozmowę ze swoją wilczycą, próbując otworzyć patrzałki. Kiedy w końcu mi się to udaje, zauważam, że jestem w więzieniu. Czuję, że obok mnie nie ma nikogo, a Ima nadal się nie odzywa. Jestem skuta srebrnymi kajdankami, które ranią mi boleśnie nadgarstki. Słyszę kilka osób błagających o wypuszczenie. Potem znowu tracę przytomność.
*** Xsavir ***
Przyszły teść tłumaczy mi co mam robić z jakimi papierami, a ja nie mogę się skupić. Odkąd poczułem dziwne ukłucie w klatce piersiowej, mam przeczucie, że stało się coś złego. Nie mam żadnego kontaktu z Sabi. Komórki nie odbiera, a myśli ma zablokowane. Ivan próbuje się czegoś dowiedzieć, lecz na razie z marnym skutkiem. Prócz tego, że jedna z omeg widziała ją wychodzącą z domu głównego i przemieniającą się w biało - srebrną wilczycę, nikt jej nie widział, a za oknem już ciemno. Martwię się o nią i nie mogę się kompletnie skupić na pracy. Nagle odzywa się ta bezużyteczna dzisiaj kupa sierści.
~ Mam info. ~
~ Módl się, żebym uznał je za ważne, bo jak nie to ci wyrwę wszystkie łapy. ~
~ Ima się odezwała. ~
~ Co? Mówiła coś? ~
~ Nie za bardzo. Powiedziała, że zostały porwane podczas polowania. ~
~ I tyle? ~
~ Przerwało połączenie, chyba Sabina zemdlała. ~
Że co? Moja kruszynka porwana? Przecież świetnie walczy i umie o siebie zadbać. To niemożliwe. To nie może być prawda. Nie może, nie może !!!!!!!
----------------------------------------------
POLSAT
Hejka kochani!
Dawno mnie tu nie było! Przepraszam, ale w nagrodę dodaje najdłuższy rozdział, który kiedykolwiek napisałam. Ma aż 985 słów moi kochani. Mam nadzieje, że już się na mnie nie gniewacie.
Wasza Nimrell
CZYTASZ
Jestem zerem| W TRAKCIE KOREKTY
WerewolfAlfa i Luna stada Błękitnej Pełni mają dwie córki, w dodatku bliźniaczki. Życie obu zmienia się o 180 stopni w dniu ich szesnastych urodzin, kiedy to zyskują możliwość poznania Bratnich Dusz. Saddie jest starsza i to ona ma przejąć stado po rodzicac...