Rozdział 26

81 3 0
                                    

*** Xsavir ***

Sabina kontaktowała się ze mną przez chwilę. Ivan mi powiedział. Co z tego, że siedzi w przeszłości? Wierzę, że do mnie wróci. Musi się tylko trochę postarać. W końcu to moja bratnia dusza, i jeżeli za długo będziemy daleko od siebie, oboje umrzemy. Co nie może się zdarzyć. Sabina nie zaszła w ciążę, a to znaczy, że stado nie będzie miało przywódcy. Tylko potomek Alfy rządzącej może przejąć tron, a bez Alfy wataha zginie. Moja ukochana musi do mnie wrócić. To się po prostu musi stać! Ona nie może mnie zostawić.

*** Saratea ***

Gdzie jest Sab, i czemu jeszcze nie wróciła? Siedzę na krześle pod salą szpitalną i czekam. Tylko to mogę robić. Nikt nie chce mi nic powiedzieć na temat zdrowia Braiana. Zadzwonię do matki, może ona mi pomoże.
- Halo? - słyszę po drugiej stronie słuchawki, zanim rozbrzmiewa drugi sygnał.
- Mamo, to ja Saratea. Bardzo cię proszę przyjdź do mnie.
- Gdzie jesteś?
- W szpitalu na słodyczy 187. Nic mi nie jest ale przyjdź. Jesteś mi bardzo potrzebna.
- Będę za 5 minut.
- Dziękuję i do zobaczenia.
I tyle. Mama zaraz będzie. Może jej się uda czegoś dowidzieć. Mam nadzieję, że Sabina zjawi się szybko. Tylko ona może powiedzieć mi co się stało. Mam pomysł. To członek stada. Mogę porozumieć się z nią telepatycznie!
~ Sabina, słyszysz mnie? To ja, Saratea.
Żadnej odpowiedzi. Tylko głucha cisza. To nie podobne do mojej sis. Czuję to tak, jakby ułożyła blokadę. To nie jest łatwe, a w przeszłości założenie blokady umysłowej graniczy z cudem! Chyba, że wraca do naszego czasu, i blokadę założyła nieświadomie. To może być prawdopodobne. Będę czekać, może się odezwie. Na razie idę, przed szpitalem czeka matka, i Luna stada. Ona może powiedzieć mi coś więcej, w całym życiu przeczytała najwięcej książek. Oczywiście z tych osób które znam, bo moja bliźniacza siostra ją goni.
-----------------------------------------------------------
Hejka!
Jestem zła i zakończyłam ten rozdział w tym miejscu. Co o nim myślicie? Moim zdaniem wyszedł nie najgorzej. Przepraszam. Długo mnie nie było. Nie miałam czasu, szkoła się zaczęła i tyle. Nic więcej. No może poza tym że brakowało mi weny, i nie mogłam nic napisać. Za Wodynie błędy przepraszam, rozdział napisany i wstawiony z telefonu. Ta część ma tylko 375 słów. Malutko. Motywujcie  mnie ( gwiazdki i kom)to może będzie więcej.
Wasza Natolcia.

Jestem zerem| W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz