12 "Przeprowadzka"

124 11 38
                                    

Tęsknię za starym Quebonafide... 👆
"Kawa i xanax" a nie jakieś "Kryptowaluty", tfu.
__________

   Od razu po wyjściu z gabinetu dyrektora, udałam się do dormitorium chłopaków. Weszłam do ich pokoju i doznałam niespodziewanego szoku. Jak oni mogli tak nasyfić w kilka godzin?! Tak szybko jak weszłam do ich pokoju, to tak szybko z niego wyszłam.

- Ej, a ty gdzie! - Krzyknął za mną Syriusz.

- No po kufer. Mówiłam, że nie odpuszczę. Nie żartowałam. - Odpowiedziałam przez ramię, nawet się nie zatrzymując.

- To zaczekaj, pomogę ci! - Odkrzyknął po chwili zastanowienia. Razem udalimy się pod schody do dormitorium dziewcząt.

- Jesteś pewna, że nic mi się nie stanie? - Zapytał po raz kolejny, patrząc nieufnie na schody.

- Oj nie marudź już! - Westchnęłam i pociągnęłam go za sobą, wchodząc po schodach.

   Przemierzając korytarz w poszukiwaniu tabliczki z moim nazwiskiem natknęliśmy się na różne uczennice zdumione tym, jakim cudem Black dostał się na to piętro. Kiedy znaleźliśmy się pod właściwym pomieszczeniem, zawahałam się chwilę, po czym z impetem do niego weszłam. Dziewczyny spojrzały na nas z niemałym szokiem.

- Cześć, wyprowadzam się. Jakbyście mnie szukały, to będę cały czas u chłopaków. Przepraszam, ale tak będzie prościej. - Obdarzyłam każdą skruszonym spojrzeniem, po czym wyszłam od razu za Syriuszem niosącym mój kufer starannie zamykając za nami drzwi.

   Z jednej strony bardzo ciężko mi było rozstawać się z nimi po wspólnie spędzonych czterech latach, ale z drugiej w sumie dobrze, że to się tak potoczyło. Lily wielokrotnie żartowała, że spędzam z chłopakami tyle czasu, że niedługo się do nich wprowadzę. Miała rację. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że przewidziała przyszłość...

***

Siedzieliśmy z chłopakami do późna rozmawiając o bardzo ważnych dla nas sprawach, jak i tych mniej istotnych. Po kilku godzinach w ten sposób spędzonego czasu poczułam się senna.

- Chłopakii~ - Przeciągnęłam. - Kto mnie przygarnie? - Spytałam robiąc uroczą minę. Chłopcy spojrzeli po sobie zdziwieni nie bardzo wiedząc o co mi chodzi. - No w sensie u kogo mogę spać. - Sprostowałam. Wszyscy czterej natychmiast zaczeli się wyrywać z propozycjami. Zaśmiałam się cicho. - Hmm... No to wybieram... - Zrobiłam pauzę, żeby zbudować napięcie. - ...Remusa. - W oczach Lupina mogłam dostrzec małe iskierki radości. Widocznie bardzo zaskoczył go fakt, że spośród ich czwórki wybrałam właśnie jego.

- Ej, czemu akurat Remus, co? - Zapytał Syriusz z wyraźną pretensją w głosie, zakładając ręce na piersi.

- Bo łóżko Petera się klei od słodyczy, James w swoim ma syf, a tobie po dwudziestej drugiej nie ufam. - Spojrzałam wymownie na Blacka. Ten tylko zmrużył oczy i rzucił się na swoje łóżko. Wzięłam piżamę z mojego kufra i udałam się do łazienki, by wziąć długi gorący prysznic. Kiedy już wyszłam, dokładnie wytarłam ciało ręcznikiem i założyłam na siebie piżamę, która składała się z czarnych leginsów i ciemnoszarej koszulki Jamesa, którą mu "ukradłam" na wakacje.

   Weszłam do dormitorium chłopaków i skierowałam się prosto do łóżka Remusa, z którym miałam dzisiaj spać. Chłopcy już leżeli w łóżkach.

- Ej, czy to nie przypadkiem moja ulubiona koszulka? - Spytał James ubierając na nos okulary.

- Yyy... Nie, w ogóle... - Próbowałam kłamać, co ewidentnie mi nie wychodziło.

- No Susanna, cholera! Przeszukałem dla niej cały dom tylko po to, żeby dowiedzieć się, że mi ją zajumałaś? - Jęknął bezsilnie Potter.

- No przepraszam, ale doskonale wiesz, że lubię ci kraść ubrania. Na pocieszenie mogę ci powiedzieć, że jest bardzo wygodna. - Stwierdziłam radośnie, zmierzając do łóżka Lupina. - Remi, a ty nie śpisz? - Zapytałam, wchodząc pod kołdrę.

- Za chwilę. Obiecałem sobie dzisiaj, że doczytam do końca rozdziału. - Odpowiedział, nie odrywając wzroku od lektury. Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się do niego plecami, kładąc się w wygodniejszej pozycji. Kiedy już powoli zasypiałam, Remus zgasił światło, przez co się rozkojarzyłam i nie zasnęłam. Leżeliśmy tak dobre dziesięć minut, kiedy chłopak zaczął się obracać z boku na bok, prawdopodobnie szukając wygodnej pozycji do spania. Już chciałam się odwrócić w jego stronę i zapytać, czy wszystko ok, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam, kiedy poczułam jego oddech na włosach. Zawahał się, po czym przytulił mnie mocno do siebie. Bardzo się zdziwiłam na ten gest. Jego dotyk był zaledwie silny, jak i czuły. Z tą myślą nareszcie zasnęłam.

__________
Wiem, że trochę za szybko, ale cóż 💁
Wybaczcie za takie obsunięcie, ale rodzice zabrali mi telefon i ten rozdział ogółem pisałam na nielegalu ;-;

Pytanko:
Trzymać Susannę i Remusa na dystans, czy mogę iść w cukier? (Nie taki kompletny cukier, ale czasami wplecione tego typu zachowania) :3

Zamiast gwiazdek poproszę komentarze, by mieć pewność, że jednak ktoś to czyta 😉

📋 - Notesik na skargi, zażalenia i niespójności w fabule

Hello! I'm Marauder.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz