Próbował mnie podnieść, ale niezbyt mu to wychodziło. Moje nogi nie były przyzwyczajone do chodzenia. Wygląda na to, że będę musiała nauczyć się chodzić od początku. Po pewnym czasie daliśmy sobie spokój. Aktualnie ja siedziałam oparta o drzewo do którego się doczołgałam, a demon lewitował przede mną.
-To jakie plany na przyszłość?- zapytałam bawiąc się źdźbłami trawy.
-Najpierw muszę odzyskać moc, a potem planowałem się zemścić na całej rodzinie Pines. Miałem też w planach mały podbój świata.- mruknął.
-Niezbyt rozbudowany plan, ale przynajmniej to jakaś podstawa.- wzruszyłam ramionami. -Możemy to zrobić, ale biorąc pod uwagę aktualną sytuację proponuję rozpocząć małymi kroczkami i tak, żeby nie wiedzieli co ich rąbło. A co do panowania nad światem... To chyba powinniśmy sobie odpuścić. Ludzie są tępi i niezłe z nich zabawki, ale jak już ten świat podbijemy, to szybko nam się znudzi.- mrugnęłam do niego. Demon westchnął z frustracji, ale musiał mi przyznać rację.
-Małe kroczki powiadasz?- rzucił w zastanowieniu.
-Może najpierw mi o nich opowiesz? W sensie o tych całych Pinesach. Będę wiedziała na czym stoimy i razem wykombinujemy zemstę idealną.- klasnęłam w dłonie zachwycona.~Bill
-A ty czego byś chciała?- zapytałem. Moje plany już zna, ale czemu zgodziła się na pakt ze mną i czemu jej życzenie było aż tak dziwne. Opowieść o mojej porażce mogła chwilę zaczekać.
-Czego ja chce?- zapytała ze zdziwieniem wskazując na siebie. Machnąłem ręką, żeby zaczęła mówić.
-Ja chcę tylko zabijać raz na jakiś czas i pławić się we krwi.- uśmiechnęła się w rozmarzeniu. Moje oko rozszerzyło się w szoku. -Trochę trudno mi to przyznać, ale jestem masochistką i tak z leksza sadystką, więc ból sprawia mi radość. Jedyne czego zawsze mi brakowało, to kogoś z kim przez wieki będę mogła zadawać i otrzymywać ten "ból"- zrobiła cudzysłów rękami. To wyjaśnia skąd jej życzenie, ale szczerze? Tego to się po, aktualnie byłej, śmiertelniczce bym nie spodziewał. Zwłaszcza, że była torturowana. Pokiwałem głową, że przyjołem to co mi powiedziała.
-To teraz opowiadaj.- posłała mi uśmiech.~Satis
Przez kolejne kilka godzin opowiedział mi o wszystkim od naukowca, który go wezwał, po dzieciaki, na dziwnogedonie i przegranej kończąc.
-Czyli podsumowując jako kamień spędziłeś rok i wszscy myślą, że nie żyjesz?- powiedziałam w zamyśleniu. W odpowiedzi pokiwał głową. -To ułatwia trochę sprawy.- spojrzał na mnie z niezrozumieniem.
-Co byś powiedział na założenie wspaniałej atrakcji dla turystów?- powiedziałam ze śmiechem.
-Co?- chyba nie do końca zrozumiał o czym myślę.
-No wiesz. Potrzebujemy jakiegoś miejsca, które zostanie naszą bazą. Ty się zregenerujesz, ja się ogarnę, a w międzyczasie rozkręcimy biznes, który doprowadzi Tajemniczą Chatę do bankructwa.- mrugnęłam do Billa.
-Jak na początek to brzmi całkiem sprytnie.- przyznał mi racje.
-Dałbyś radę zmienić się w człowieka? W sensie formy. Będziemy wzbudzać mniej podejrzeń i powinieneś być dużo bardziej odporny na syntezatory.- obejrzałam go z góry na dół.
-Zamiana w tak podrzędną formę życia niezbyt mi się podoba, ale faktycznie w ten sposób możemy więcej zdziałać.- zamknął oko, żeby się skupić. Po chwili błysnęło i przede mną stał blond włosy nastolatek ze złotymi oczami.
-Nieźle nieźle.- przyznałam -Tylko trocheś goły jesteś.- spojrzałam w pewne strategiczne miejsce. Bill spojrzał w dół, prychnął i pstryknął palcami. Już po chwili miał na sobie czarne dżinsy i żółtą bluzę z nadrukiem. Na nogach czarne trampki wyglądały jak nówki.
-Tak lepiej.- przyznałam. -A z tym dasz radę coś zrobić?- pokazałam na siebie i szmaty, które aktualnie miałam założone. Przyjrzał mi się uwarznie, a potem machnął palcem w moją stronę. Już po chwili miałam na sobie czarną zwiewną sukienkę i baletki.
-Na razie powinno starczyć.- pokiwałam głową na potwierdzenie.
-To teraz nasza historia. Mogę?- zapytałam.
-Czyń chonory, to może być ciekawe.- powiedział siadając naprzeciwko mnie.
-To może zaczniemy od tego, że jesteśmy rodzeństwem. Bliźniakami przyrodnimi.-
-Bliźniaki przyrodnie?-
-No tak, mamy różnych rodziców, ale oboje urodziliśmy się 1 sierpnia 1999 roku. Dzięki temu przypadkowi nasi rodzice się do siebie zbliżyli. W sensie mój ojciec, a twoja matka. Dwa miesiące po tym jak się w końcu pobrali mieli wypadek samochodowy.-
-Całkiem całkiem. Pomysł z urodzinami w tym samym dniu brzmi nieźle.-
-Dzień urodzin dniem zawarcia paktu. Ich ostatnią wolą było przekazanie nam całego dobytku oraz nie przekazywanie nas dalszej rodzinie, o ile taka się znajdzie. Nikt się nie znalazł. Znaleziono jednak dokumenty dzięki którym zostały nam nadane prawa osób pełnoletnich i dzięki nim możemy mieszkać razem i zarządzać rodzinnym majątkiem, a nie szlajać się po sierocińcu. Mieszkaliśmy w Seattle, ale ze względu na nie przychylne sąsiedztwo i chęć spokojnego życia, po zakończeniu wszystkich spraw sądowych wyjechaliśmy. Wybraliśmy na chybił trafił i trafiło na Gravity Falls, więc tu przyjechaliśmy.-
-Niezła historia. I trzyma się całości. Nasz wygląd jest wytłumaczony, nasze stare miasto jest duże i ma sporo ważniejszych spraw niż dwójka dzieciaków, która na dodatek wyjechała. Tylko jak wytłumaczyć twoje problemy z chodzeniem?-
-Na to też mam wyjaśnienie. Byłam w samochodzie razem z nimi. Mi się nic nie stało, dużo siniaków obtarć i kilka ran, ale przez dwa miesiące byłam w śpiączce i została mi trauma powypadkowa, na skutek przygniecenia moich nóg przez przednie fotele. Zanim straciłam przytomność myślałam, że już po nich. W sądzie mogliśmy o wszystko walczyć min 4, a max 6 miesięcy, więc powiedzmy, że dwa miesiące śpiączki plus trzy miesiące na otrząśnięcie się i odzyskanie czucia w nogach, to tak w zeszłym miesiącu dopinaliśmy ostatnie sprawy w Seattle i przyjechaliśmy tutaj. A jeszcze nie chodzę, bo jestem w trakcie rechabilitacji i dopiero od miesiąca na nowo buduje i wzmacniam mięśnie.-
-Tyle powinno wystarczyć. To że nie znamy się całe życie i nadal poznajemy jako rodzeństwo jest naprawdę dobrze przemyślane.-
-A biorąc pod uwagę, że nie porzuciłeś, a wręcz zaopiekowałeś się swoją malutką siostrzyczką powinno dać ci całlkiem niezłą przykrywkę, panie zły i bezuczuciowy demonie.-
-Szatańska intryga nam się tu zrodziła.-
-I to jeszcze jak.-
CZYTASZ
Bill Cipher | Forever is a long, long time [Zawieszone]
FanfictionBo kto powiedział, że tylko strachem i terrorem da się zyskać władzę? Srzeż się rodzino Pines... Opowieść zawieszona.