"Czkawka"
Latanie na smoku nie należy do najłatwiejszych rzeczy jakie robiłem w życiu, tym bardziej że to ja steruje i jeśli spadniemy to tylko i wyłącznie z mojej winy.
Szczerbatek po długiej zabawie pozwolił mi się w końcu porządnie dosiąść, gdy tylko wsiadłem smok zaczął nabierać rozpędu by móc się wybić, gdy tylko smok wybił się w górę ja pociągnięciem liny rozłożyłem sztuczną część jego ogona i poszybowaliśmy. Lot nie trwał jednak długo, mój brak doświadczenia dał o sobie znak gdy tylko pociągnąłem za line by spróbować nim kierować, moje ciało poleciało do przodu, po krótkim locie lądując w wodzie, Szczerbatek też nie unikną kąpieli. Widać było niezadowoloną minę smoka, raczej nie spodobał mu się ten upadek. Smok podbiegł do mnie i łapami przygwoździł moje nadgarstki do ziemi, unieruchamiając mnie przy tym całkowicie.Nie powiem przeraził mnie widok wkurzonego smoka , choć miałem dziwną dozę pewności że nic mi nie zrobi, ufałem mu on chyba ufał również mi. Nie pomyliłem się, ku mojej uldze wyraz pyska smoka złagodniał a ten niesforny gat zaczął lizać mnie po twarzy, sprawiło to że byłem mokry nie tylko od wody.
"Szczerbate"
Nie nadaje się na smoka, zachowuje się przy tym człowieku bardziej jak pies nie jak smok, bawię się z nim lirze go, jeszcze trochę i zacznę reagować na siad i przynosić mu kapcie. Może mógł bym z nim porozmawiać, choć nie wiem czy zdradzenie tajemnicy pilnowanej od setek lat , że niektóre gatunki smoków mają ludzki pierwiastek i potrafią przybrać ludzką formę , jest najlepszym pomysłem. Pewnie i tak przyjdzie taki dzień że któryś z nich się dowie, a myśl że najlepiej by to był on nie daje mi spokoju, wydaje mi się że to dość samolubny pragnienie.
Kolejny noc, kolejna transformacja, znów jestem człowiekiem i znów postanowiłem się wybrać do wioski, nie po to by uciec, mam znacznie głupszy powód. Aktualnie jestem w pokoju Czkawki , obserwując jego śpiące ciało przy delikatnym blasku świecy. Widzę jak oddycha nie równomiernie i się kręci, najpewniej śni mu się coś nie do końca przyjemnego.Moja dłoń widząc na śpiącej twarzy chłopaka strach, samo powędrowała na jego włosy, gładząc je spokojnie. Miałem nadzieje że się nie obudzi, raczej nie spał zbyt mocno. Moje szczęście znów mi dopisało, nie wybudzał się, a co ważniejsze z jego twarzy powoli znikał strach, zastępowała go ulga i spokój. Upewniłem się jeszcze tylko że prześpi już resztę nocy spokojnie i zacząłem wracać do kanionu. Po drodze byłem zmuszony chować się przed jakimiś dzieciakami, jeden z nich, blondyn wspomniał coś o czkawce. Nie byłem wstanie zrozumieć o czym mówił, usłyszałem tylko jego imię. Do końca nocy tożsamość blondyna nie dawała mi spokoju.
----------------------------
Ogłaszam koniec maratonu. Yey udało mi się wytrwać,pisanie co dziennie nie należało do łatwej pracy ale świetnie się przy tym bawiłam i mam nadzieje że w też czytając. Wesołych świąt wszystkim i widzimy się penie za tydzień przy okazji nowego rozdziału.
CZYTASZ
Jak wytresować smoka ( yaoi)
FanfictionJak wytresować smoka wersja boyxboy ps miłego czytania.