17

1.1K 111 31
                                    

CZKAWKA

Na Tora jest co raz gorzej nie dość że muszę znaleść jakiś sposób by nie zabić smoka z którym mam za dwa dni walczyć to jeszcze Szczerbatek zachowuje się jakoś dziwnie.
Wczoraj zmienił się tylko na chwilę by powiadomić mnie ze na razie zmieniać się nie będzie bo to kosztuje dużo energi a on przez te ciągłe zmiany jest przemeczona. Nie powinienem myśleć że kłamie ale miałem tekie dziwne odczucie.

Dziś odwiedziłem Szczerbatka trochę później z Astemem który stwierdził że chce dać szansę smokom.
Astem usiadł razem zemna przy smoku by z nim porozmawiać ci w tej postaci będzie trudne.

-Szczerbatku musimy coś zmienić, wikingowie nie mogą zabijać smoków ale musisz nam powiedzieć czemu kradniecie ryby - wiedziałem że nie odpowie nie zmieni się przy blodynie to na pewno.
Smok skiną głową dając znak że mamy wsiadać.

Lecieliśmy nad oceanem w ostrej mgle, kompletnie nic nie było widać, Szczerbatek jednak zdawał się wiedzieć co robi i dakad lecimy.
Wiedziałem że pokaże nam swoją siedzibę a właściwie wszystkich smaków w pobliżu.

Nie myliłem się po około godzinie lotu zobaczyłem kamienną wyspę a zaraz po tem wlecieliśmy do jakiejś jaskini.
W środku znajdowała się pieczara z tysiącami smoków. Nocna furia wylądowała na jednej z pobocznych skał, my za to widzieliśmy jak smoki wyrzucają ryby to wielkiego dołu.

-Nie jedzą ich więc czemu - pytanie które cisneło się na moje własne usta zostało wypowiedziane do astema a chłopak o ją mnie trochę mocniej w pasie.
Może i było by to przyjemne gdyby nie widok ogromnej głowy smoka wyłaniającej się z dołu, sama głową miała z 8 metrów więc jak ogromną musiała być reszta.

Po tej chwili już wszystko było jasne one się boją większego, nie dziwne że kradną nasze ryby.

Powrut na wyspa Beerk był niezwykle cichy, milczeliśmy ale każdy z nas wiedział co trzeba zrobić, trzeba im pokazać prawdziwego potwora.

Gdy tylko wylądowaliśmy  w kanionie ja i Astem zeskoczyliśmy ze smoka, a sam smok położył się w pobliskiej wysokiej trawie.

-Dzekuje Mortko że mi to wyjaśniłeś, przysięgam ci ze nikt już nigdy nie zabije smoka- Szczerbatek  skiną głową niczym prawdziwy lecz polegały król, polegały król przestoworzy.

-My ci przysięgamy - Ręką Astema zacisneła się na tej mojej, spojrzałem na niego z uśmiechem  a on na mnie, udało mi się dostrzec w jego oczach błysk.
Gdy znów powruciłem wzrokiem do smoka widziałem ból w jego oczach ale i wielką troskę i zrozumienie.

Jak wytresować smoka ( yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz