2

2.1K 133 24
                                    

"Czkawką"

Jako wiking powinienem chcieć zabijać smoki, powinienem być silny twardy, być jak mój ojciec. Nie wiem czemu ale zwyczajnie nie umiałem go zabić, czułem że coś nas łączy, że jesteśmy podobni. Chyba jednak nigdy nie zostanę prawdziwym wikingiem, tak jak tata.

Otworzyłem drzwi domu, mój ojciec stał na środku pokoju, przyglądał mi się uważnie. No cóż trzeba to zakończyć.

-Ojcze, ja nie chcę zabijać smoków.

- Czkawką, czas nauczyć się zabijać smoki.

-Czekaj CO - stałem i patrzyłem się
na mojego ojca jak na idiote, czy ten człowiek planuje moją najbliższą śmierć.

-Tak synu to co słyszysz, jutro zaczynasz - nawet przy spotkaniu z paszcza nocnej furi tak mnie nie sparaliżowało.

"Nocna  furia"

Siedzenie i nie robienie absolutnie nic, może oprócz operowanie tych ryb, które z jakiegoś powodu nie chcą dać się zjeść. Nie odzyskam pełni sił jeśli nie będę jadł. Choć nie jestem pewien czy odzyskiwanie ich ma sens, skoro przez naderwany ogon nie mogę wzbić się na nawet dwa metry.

Może jak by ten człowiek wrócił pozwolił by się zjeść, albo choć dało by się z nim jakoś porozumieć by mi coś przyniósł. Z resztą to i tak nie ważne teraz, mam tylko nadzieje ze odzyskam siły zanim księżyc zniknie z nieba.

"Czkawka"

Znalazłem się na wielkiej arenie, znajdowało się tu trochę broni i tarcz, porozwalanych gdzie popadnie.
Jak rozumiem miałem przy ich pomocy zabijać smoki. Szkoda że to się raczej nie uda. Na arenie byli też inni uczniowie.
Mieczyk i Szpadka, para najbardziej irytujących bliźniaków jakich kiedy kolwiek spotkałem.
Śledzik, spory  chłopak, z tego co wiem spędzą większość życia w książkach.
Astem, przystojny chłopak, oraz jeśli chodzi o walkę najbardziej uzdolniony.
No i jest jeszcze Sączysmark, człowiek który za swój życiowy cel obrał sobie poderwanie czego kolwiek.
Ciekawe mam towarzystwo.

-Mam nadzieję  na jakieś poparzenia.

-Ja bym wolała jakieś otarcia na pleckach - nie dziwi mnie to bliźniaków zawsze podejrzewałem o masochizm.

-No bez blizny to żadna frajda.

- Mhm ból, cierpienie. Super - wzrok wszystkich skierowany został na moją cudną osobę.

-No dobra zaczynamy tego komu pójdzie najlepiej, spodka zaszczyt zabicia swojego pierwszego smoka- Pyskacz przyjaciel rodziny, mój nauczyciel i człowiek z tak cietym językiem ze aż boli.

-Ej ale Czkawką już zabił nocną furie - przyzwyczaiłem się że nikt nie bierze mnie na poważnie.

Pyskacz przywołał nas do  siebie machnięciem ręki.

-Za tymi drzwiami czekają kilka z wielu gatunków smoków. Zębacz, zembiruk zamkogłowy, koszmar pomocnik, straszliwiec straszliwy i gronkiel.

Sączysmark próbował zainterweniować ale Pyskacz już wysłał nas na spotkanie z gronklem.

Kolczasty, gruby i niezdatny smok, niby nic co brzmi groźnie ale zabić to raczej potrafi.

Usłyszałem tylko polecenie by wziąć tarcze, dwa razy nie trzeba mi było powtarzać od razu rzuciłem się do czerwonej tarczy.
Szkoda że przez brak mięśni wszystko jest dla mnie ciężkie, a po dodaniu topora do drugiej ręki jestem wstanie przeczuć zakwasy.

Uderzałem w tarczę, chwałę się i uciekałam. Ale ten gat zaczął mnie gonić, przyszpilił do ściany i prawie nie usmażył jak kurczaka. Przyjemna pierwsza lekcja.

Usłyszałem na tej lekcji jednak jedno zdanie które poddał w wątpliwość wszystko czego uczyłem się przez całe swoje życie.
- Smok nie przegapi żadnej okazji by was zabić.

Więc czemu ja jeszcze żyje.

"Nocna furia"

Nie rozumiem dla czego w dalszym ciągu próbuję w jaki kolwiek sposób wydostać się z tego kanonu, gdy dobrze wiem że nabija sobie tylko nowe siniaki. Za każdym razem po prostu spadam i loduje twardo na ziemi. Podawanie się nigdy nie leżało w naturze smoków, muszę walczyć o życie do końca, tylko jestem już taki zmęczony.

Moje uszy wyłapały dźwięk czegoś odbijającego się z głośnym ehem o skały. Podniosłem głowę by spojrzeć co się dzieje.

Siedział na skałach, ten sam chłopak który ostatnio zrezygnował z zabicia mnie. Zupełnie nie jak wiking, zupełnie nie jak człowiek.
Nie ufam mu w końcu wygląda jak jeden z nich, po za tym chciał mnie zabić tylko coś w nim mu nie pozwoliło, właśnie co to było. Co było w tedy w jego oczach, o czym myślał i co czuł że tego nie zrobił. Może to nie zbyt dobry pomysł ale chce się tego dowiedzieć.

Jak wytresować smoka ( yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz