#12

402 17 2
                                    

Elena.
Nie spałam już od dobrych dwóch godzin. Leżę i upatruje sie w sufit. Sytuacja w której się znajduję jest tak bezsensowna i przytłaczająca że mój mózg nie może tego znieść. Rozmyślam co może być dalej, jak mogę sie stąd wydostać i co z Robertem. Może to śmieszne ale najbardziej zaprząta mi głowę ta ostatnia myśl. Boże ile bym dała by go zobaczyć, przytulić. Nagle drzwi sie otworzyły i do pokoju wszedł "Pan i władca". Nie musiałam patrzeć w jego stronę by wiedzieć że to on. Poczułam jego ostre perfumy gdy się zbliżył do łóżka.
-Masz zamiar tak leżeć cały dzień?-spytał
Nie odpowiedziałam. Nie widziałam w tym sensu.
-Czyli teraz się do mnie nie odzywasz tak?-
Znowu nie odpowiedziałam ani kątem oka nawet na niego nie  spojrzałam. Nagle złapał mnie za szczękę i skierował moją głowę na niego.
-Nie ignoruj mnie-wysyczał przez zęby patrząc mi prosto w oczy
Moje emocje wariowały.
-Nie mów mi co mam robić ty skurwysynu- wysyczalam
On jak z automatu zbliżył swoją twarz do mojej i wpatrywał sie w moje oczy.
-Jesteś moją przeznaczoną więc mam prawo ci rozkazywać a ty masz mnie słuchać-wysyczał przez zęby
Spojrzałam na niego. Muszę to rozegrać inaczej. Musze być na razie "grzeczna" a może da mi sie zobaczyć z Robertem.
-O co chodziło z tym rysunkiem? Kogo on przedstawia?-zapytał
Uśmiechnęłam sie bez cienia radości.
-To moja rodzina którą za pomacą jednego podpisu zabiłeś-odpowiedziałam z jadem
Był w szoku. Patrzył się na mnie jakby widział ducha. Wykorzystałam to i szybko wstałam z łóżka. Śledził mnie wzrokiem.
-Zaskoczony? Wydałeś wyrok na własną przeznaczoną i jej rodzinę. Gdybym wtedy wiedziała że nią jestem. Dałabym się im zabić by tylko nie być przy tobie teraz- powiedziałam patrząc na niego z kpiną
-Przestań!!!-przerwał mi
-A co prawda w oczy kole? Nie będę ukrywać tego że nie chcę tu być że boli mnie świadomość że jestem przy boku zabójcy mojej rodziny-chciałam dalej wymieniać ale uciszył mnie ból na policzku
Ten sukinsyn mnie uderzył.
-Za dziesięć minut ktoś przyjdzie i przyniesie ci ubrania. Masz się przebrać i zejść na dół. Jeśli nie przyjdziesz spotka cie kara-powiedział chłodnym głosem i wyszedł
Siedziałam na podłodze. Nie miałam siły wstać. Jedyne co robiłam to wpatrtwałam sie w sufit.
-Boże za co ty mnie tak karzesz- wyszeptałam sama do siebie

Misja: Zabić AlfeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz