#13

367 19 0
                                    


Podniesłam się szybko z podłogi. Wytarłam oczy od łez i poszłam do łazienki. Niechętnie spojrzałam w lustro. Mój policzek był cały czerwony
i powoli robił się na nim siniak. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Wyszłam z łazienki i krzyknęła "Proszę". W mgnieniu oka do pokoju weszła niska dziewczyna. 
-

Luno przyniosłam ubrania-powiedziała ściszonym głosem 
-Nie prosiłam o żadne ubrania-powiedziałam z przekąsem 
Dziewczyna skuliła się jeszcze bardziej.
-Alfa kazał pani przynieść-powiedziała nie pewnie 
Nie mogąc się powstrzymać prychnęłam. Podeszłam do niej i odebrałam od niej ubrania.
-Dziękuje- powiedziałam łagodnie i uśmiechnęłam się do niej ale nadal miała spuszczony wzrok- spojrzyj na mnie-rozkazałam 
Dziewczyna momentalnie spojrzała na mnie. 
-Tak lepiej-uśmiechnęłam się do niej- jak masz na imię-spytałam z uśmiechem 
-Julia Luno-powiedziała odwzajemniając uśmiech 
-

Proszę nie nazywaj mnie tak. Mogłabyś mi przynieść jakiś lód?-spytałam zawstydzona 
-Tak Lu.. to znaczy..- 
-Elena-powiedziałam z uśmiechem 
-Więc tak Eleno-powiedziała i wyszła z pokoju 
Usiadłam na łóżku patrząc na ubrania. Wzięłam je do rąk i przejrzałam. Czarne spodnie ,tego samego koloru koszulka, bielizna oraz duża czerwona bluza. Nie musiałam pytać kogo to bluza śmierdziała nim na kilometr. 
-Pierdolony sukinsyn-powiedziałam sama do siebie.


Wzięłam ubrania i skierowałam się ku łazience. Szybko się umyłam i przebrałam w ubrania które przyniosła mi Julia. Swoją drogą wydaję się na fajną dziewczyną aż współczuje jej życia wśród nich. Szybkim krokiem wyszłam z pokoju. Od razu skierowałam się w stronę schodów. Dobrze wiem że nie ucieknę teraz. Wszędzie są wilkołaki a ich Alfa zapewne siedzi w swoim gabinecie. Nie mogę bezmyślnie uciec. Znajdą mnie a wtedy ten zasrany Alfa będzie jeszcze bardziej na mnie uwzięty. Chodziłam po rezydencji przechodząc koło zmiennych znosząc ich nawistne spojrzenia. Nagle wpadłam na kogoś twardy tors.
-

Patrz jak łazisz szmato-powiedział ostrym tonem 
Podniosłam wzrok na twarz tej osoby. Był on wielkim mężczyzną o blond włosach i niebieskich oczach. Patrzył na mnie z pogardą i obrzydzeniem. 
-Ty też patrz jak łazisz frajerze- wysyczałam w jego stronę 
-Co powiedziałaś suko?-powiedział i podszedł do mnie bliżej 
-To co słyszałeś-
Zadarłam głowę by spojrzeć mu w oczy. Widziałam w nich wściekłość ale nie zbyt mnie to obeszło. Nagle oberwałam w twarz. Upadłam na kolana i złapałam się za policzek. Widząc krew szybko się podniosłam i rzuciłam się na niego. Okładałam go pięściami a on nie był mi dłużny więc taki sposób moje ciało stawało się coraz bardziej posiniaczone i poranione. Chłopak nagle złapał mnie za gardło i przyszpilił mnie do ściany.
-I co teraz szmato co? Nikt cię nie uratuje zginiesz jak na szmate przystało-powiedział kpiącym głosem 
Coraz bardziej brakowało mi tchu i cały obraz rozmywał się. Nagle po całej rezydencji rozbiegł się głośny ryk. 
-Co tu się do kurwy nędzy dzieje?!!! Puść ją!!!-
-Ale Alfo ona..-zaczął chłopak 
-Masz ją puścić!! To jest twoja przyszłą Luna oraz moja partnerka!!-
Blondyn popatrzył na mnie z niedowierzaniem ale puścił mnie a ja upadłam z hukiem na podłogę. Po chwili czułam jak ktoś bierze mnie na ręce i gdzieś niesie. Potem była tylko ciemność.





Misja: Zabić AlfeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz