#3

545 19 0
                                    

Szybko podniosłam się z podłogi.  Nie mogłe sobie zaprzątać głowy teraz Robertem. Muszę skupić się na misji na niczym innym. Dąrzyłam do tego celu tak długo że teraz nie mogę tego zaprzepaścić.  Szybkim krokiem udałam się do mojego pokoju.  Gdy tylko byłam już w nim przebrałan legginsy na spodnie i zeszłam na dół. Drugi już raz w tym dniu założyłam buty i wyszłam na miasto.  Muszę zjeść gdzieś coś na szybko co będzie moim "śniadaniem". Jak zawsze wchodzę do kawiarni pod nazwą " Hell" i siadam na swoim stałym miejscu czyli boksie przy oknie. Po chwili przychodzi kelnerka a ja zamawiam to co zwykle.  Patrzę w okno czekając na moje śniadanie.  Widzę jak dużo ludzi przewija się na mieście by zdążyć do pracy czy innych miejsc. Nagle widzę jak wilkołaki zaczynają popychać i szarpać młodą dziewczynę. Szybko wstaje od stołu i wychodzę na zewnątrz.  Nikt nie reaguje na ich zachowanie bo się boją.  Pochodzę do nich z pewnie podniesioną głową.
-Zostawcie ją!-krzycze
Jeden najwyższy odwraca się i patrzy na mnie z kpiącą miną.
-Co powiedziałaś krasnalu?-pyta
-Powiedziałam że macie ją zostawić-odpowiadam pewnie
Zaczynają się śmiać.
-Ty chyba nie wiesz kim jesteśmy-powiedział z szerokim uśmiechem
-Jesteście bandą kundli które są pod władzą innego kundla-powiedziałam
-Coś ty powiedziała suko?!!-
Szybko do mnie podchodzi i próbuje uderzyć ale robię unik.
-To co słyszałeś plcharzu-powiedziałam
-Ty ludzka ścierwo zaraz zobaczysz co to znaczy cierpieć-wysyczał
Podchodzi do mnie i łapiesz mnie za szyję. Szybko uwalnia się z jego uścisku i uderzam w jego twarz.  Nie powstrzymuje się i biję go bez opamiętania. On próbuje mnie uderzyć ale ja mu to uniemożliwiam i powalam go na ziemię.  Zaczynam go kopać.  Wilkołak jęczy z bólu a ja cieszę się trunfem.  Łapie go za koszulkę i podnoszę lekko dla góry by mógł usłyszeć co chce mu powiedzieć.
-Jeszcze raz zobaczę ciebie i twoją paczkę gnebiacą kogokolwiek to obiecuje że wszystkich was wykastruje-sycze do niego i puszczam jego ubranie
Wilkołak znowu upada na ziemię a ja patrzę na jego kumpli. 
-Co tak patrzycie?  Bierzcie tą pizdę i wpierdalajcie!-krzycze a oni w mgnieniu oka już podnoszą swojego kolegę. 
Odwracam się i kieruję się w stronę kawiarni.  Wchodzę do niej i nagle robrzmiewają oklaski.  Nie zwracam na to uwagi i siadam na swoim miejscu po chwili kelnerka przynosi moje śniadanie.  Zjadam je szybko, płace i wychodzę z kawiarni. Szybkim krokiem idę w stronę sklepu.  Wchodzę do niego i biorę koszyk. Kupuję cipsy, pepsi, żelki,  jakieś ciastka i wychodzę. W miedzy czasie postanawiam że jeśli ma być to mój ostatni wieczór to chce go spędzić z przyjacielem chodź ta sytuacja z rana była bardzo dziwna.  Gdy jestem już w domu zabieram się za zrobienie porządku w salonie. Po ogarnięciu syfu piszę szybkiego SMS-a do Roberta żeby zarezerwował dla mnie wieczór.  Natychmiastowo odpisuje że zgadza się i że przyjdzie o 19. Patrzę na zegarek.  Jest 14: 34. Do jego przyjścia jeszcze daleko a ja nie mam pojęcia co że sobą zrobić więc siadam na kanapie i zaczynam oglądać telewizje.  Po chwili zasypiam.

Misja: Zabić AlfeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz