#16

236 15 2
                                    

Rozwiał za chwilę na początku małe wyjaśnienia.
Nie było mnie tu kupę czasu. Nie będę owijała w bawełnę. Nie miałam weny do pisania. Też był to słaby okres dla mnie ale wracam. Zobaczę czy nadal umiem pisać :) Pozdrawiam :) ~Samodestrukcja


Elena
Po głupim przedstawieniu, które zaoferował mi ten buc byłam zła a wręcz wściekła. Może sobie robić co chce ale to co moje to moje i niech się od tego odwali inaczej zadbam aby jego twarz już nie była taka piękna. Stop. Czy ja właśnie przyznałam że jego twarz jest piekna?! Zaczyna mi się już w głowie psuć. Szybkim krokiem udałam się do "mojego" pokoju.
-Muszę coś wymyślić by spotkać się z Robertem-powiedziałam sama do siebie.
Usiadłam na łóżku i przygladalam się widokowi za oknem. Przecież nie mogę od tak tam wejść. Może jakoś udobrucham tego buca i tam wejdę.
Na samą myśl się skrzywiłam. Co to to to nie. Zaradne się nie będę grała pod jego dyktando. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk mojego telefonu na biurku. Szybko do niego podeszłam i wzięłam go do ręki. Co mnie zaskoczyło to to że wyglądał jakby ktoś się na nim wyżył ale dalej działał. Drugie co mnie zaskoczyło to to że dostałam wiadomość od mojej przyjaciółki. Szybko ją odczytałam i usiadłam na krześle z wrażenia. Agnes wraca do miasta i to już jutro. Co najważniejsze chce się spotkać. Tylko co ja mam jej powiedzieć. Nie mogę się z tobą spotkać bo jakiś durny Alfa twierdzi że jestem jego po tym jak próbowałam go zabić? Napisałam że nie wiem czy dam radę ale się postaram k dam jej znać. Muszę jakoś namówić tego debila by dał mi tam pojechać. Gdybym tylko z nią pogadała, wyjaśniła jak jest nie czułabym się tak źle i pomogła by mi cokolwiek wymyśleć. Wstałam i skierowałam się do drzwi. Chodząc po korytarzu szukałam gabinetu Alfy który po chwili znalazłam. Zapukałam a gdy weszłam zobaczyłam Alfę siedzącego przy biurku i jakąś rudą pinde nachylając się przed nim. Na chwilę się zatrzymalam. Elena to nie twoja sprawa przecież go nienawidzisz do cholery. Powiedziałam do siebie w myślach.
-Rose wyjdź-powiedział do dziewczyny.
Ewidentnie chciała zaprotestować ale zamknęła rozchylone wargi i mijając mnie wyszła z gabinetu. Więcej tapety się nie dało nałożyć? Spytałam w myślach.
-O co chodzi?-spojrzał na mnie i oparł się o oparcie fotela.
-Chciałam powiedzieć że moja przyjaciółka chce się spotkać jutro i chce tam jechać-powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Chyba sobie ze mnie kpisz?-powiedział lekko się uśmiechając.
-Nie. Chce się z nią spotkać. Wręcz muszę. Nie wytrzymam tutaj i chce stąd choć na chwilę wyjść-
-Dobrze ale jadę wraz z tobą. Nie dam Ci szans na ucieczkę. A poza tym chce wiedzieć dokładnie co jest między tobą a tym chłopakiem-powiedział poprawiając się na fotelu.
-Jesli Ci powiem wściekniesz się i go zabijesz-powiedziałam sztywno.
-Jak nie powiesz to i tak go zabije a jeśli powiesz rozważę jego uwolnienie-powiedzial nad wyraz spokojny ale wiedziałam że to maska.
Chcąc nie chcąc musiałam zaryzykować. Usiadłam na fotelu naprzeciwko niego.
-To mój przyjaciel. Czasem dla żartu flirtowaliśmy ale nic poza tym a w ogóle co Cię to tak interesuje mógłbyś mnie zostawić w spokoju i na przykład wziasc za swoją partnerkę tą całą Rose-powiedzialam patrząc na niego
-Dość! Przestań wciąż to powtarzać. Nie wezmę sobie innej i wbij sobie to do swojej zakutej głowy-powiedział już zdenerwowany.
-Ale czemu wilkołak jest silniejszy a z tego co widziałam ona była bardzo chętna-powiedziałam mimochodem
-Powiedziałem dość!-krzyknął wstając z krzesła rozrzucając jakieś papiery leżące na biurku.
Drgnełam na jego szybki ruch ale też od razu wstałam z fotela.
-Masz przestać! Trafiłaś na mnie tak zdecydował księżyc więc nie kwestionuj tego do cholery!-krzyczał podchodząc do mnie.
Co jak co może nie mam dużej samo kontroli w tym co mówię ale wiem kiedy trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie. Wyminelam go i wybiegłam z gabinetu. Słyszałam jak biegnie za mną i modliłam się w duchu by zdarzyć wbiec do pokoju. W ułamku sekundy wbiegłam do niego i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie i zaczęłam bardzo szybko oddychać. Przynajmniej kondycję w ten sposób wyrobię. Pomyślałam a po ułamku sekundy ktoś zaczął walić w drzwi.
-Nie myśl że ci się to upiecze na sucho-powiedzial i po chwili usłyszałam jak odchodzi.
Zsunelam się po drzwiach i wykończona biegiem oparłam głowę o drewnianą powłokę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Misja: Zabić AlfeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz