Rozdział 2

497 26 3
                                    


Następnego dnia.
Jest godziną 8 z niechęcią podnoszę się z łóżka i nagle przypomina mi się ze o 9 mam być na stadionie.Po prostu super nie ma jak to zapomnieć o własnym meczu...
Sprinter wykonałam swoją poranną rutynę i poprosiłam mamę aby mnie zawiodła na stadion.
Uff.. na szczęście zdążyłam, trener to chyba urwał by mi głowę jakbym się spóźnia. Pożegnałam się z mamą i pobiegłam do szatni. Cała zdyszana wbiegam do pomieszczenia gdzie miały być dziewczyny a tu niespodzianka... zamiast dziewczyn w szatni znajdowało się 5 półnagich chłopaków. Chyba nie muszę mówić jakiego "buraka" miałam na twarzy. Swoją drogą nawet przystojni był. Tylko nie wiem dlaczego ale mam wrażenie że ich już kiedyś widziałam...
Podczas meczu zauważyłam że jeden z tych chłopaków którym wbiegłam do szatni przygląda mi się...
Po wygranym meczu kiedy szłam już do szatni zaczepił mnie nieznajomy
Nieznajomy:Hejka-powiedział chłopak
Lea:Hejka znamy się?- zapytałam trochę zdziwiona
Nieznajomy:To ja ci wczoraj przywaliłem drzwiami..
Lea:A no takk to Ty jesteś tym debilem przez którego mnie do tej pory boli nos!
Nieznajomy:W zamian przeprosin chciałbym cię zaprosić na kawę zgadzasz się?
Lea:Tak oczywiście zgadzam się-mówię z ironią- człowieku przecież ja Cię W ogóle nie znam.
Nieznajomy: Nie to nie jakbyś zmieniła zdanie to tu masz numer- podał mi kartkę i odszedł. Boże ale ja jestem głupia.. właśnie największe "ciacho" jakie poznałam chciało się ze mną umówić A ja go zlałam
Lea:Brawo dla Ciebie Lea- mówię po cichu do siebie a zarazem szczelajac sobie dace palma.
Kiedy doszłam do reszty dziewczyn od razu zaczęły się pytania "A skąd znasz takie ciacho ? A dasz mi jego numer" nie lubię takich osób które tylko patrzą na wygląd A nie to co jest w środku.
Po wejściu do szatni szybko się ogarnełam i wyszłam. Przed stadionem czekała na mnie kolejna już dzisiaj niespodzianka...
Lea: Sara!!?
Sara to moja przyjaciółka która mieszka w Łodzi.
Sara: Lea!!- krzyknęła po czym rzuciła mi się w ramiona.
Lea: Co ty tu robisz?
Sara: Przyjechałam spotkać się ze swoim dawnym przyjacielem a przy okazji z tobą- mówi z uśmiechem na ustach- może chciałabyś ze mną pójść na to spotkanie ?
Lea: W sumie nie mam żadnych planów więc czemu nie.
Sara: W takim razie jedziemy.
15 minut później...
Sara: Jesteśmy już na miejscu.
Przyznam trochę się zdziwiłam, że miejscem spotkania po "latach" jest garaż przy czyimś domu. Nagle zza drzwi garażowych wychodzi jakaś postać.
Sara: Cody !!- krzyknęła po czym rzuciła się mu na szyję- poznaj moją przyjaciółkę Lea.
Cody: My się chyba znamy- powiedział po czym podał mi rękę.
Sara: Jak to? Skąd?- pyta zdziwiona
Lea: Długa historia.. Może kiedyś ci opowiem.
Cody: Chodźcie przedstawię wam resztę chłopaków.
Cody: A więc za perkusją siedzi Wojtek...
Wojtek: Znowu się dziś spotykamy !
Lea: Niestety..- mówię po cichu
Cody: Ten z gitarą to Miłosz, z basem Konrad, a ten z mikrofonem to Piotrek .
Wojtek: A ty jak masz naimie?
Lea: Ja jestem Lea.
Wojtek: Ładne imię.
Dlaczego on musi na mnie tak działać co? Nie znam go w ogóle a wystarczy że powie jedno słowo do mnie i już  pojawiają mi się rumieńce na twarzy.

Miłość ponad wszystko / FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz