2.6

8 2 0
                                    

Roza rozejrzała się dookoła zauważając, że nie widzi nic oprócz piasku i niewielkiej konstrukcji w oddali. Zorientowała się jaka to beznadziejna sytuacja. Wrzasnęła, kopiąc z agresją w piasek. Jednak pocieszyło ją, że prawdopodobnie ta nie planowana teleportacja uratowała jej życie. Powstała i spojrzała na nocne niebo, które powoli stawało się porannym. Zacisnęła pięść i skupiła się. Jej ciało pokryło czarno-fioletowe ubranie wykonane z dziwnej masy. Ruszyła w kierunku tej konstrukcji. Gdy tylko dotarła spostrzegła, że jest to dziwny słup ze zniszczonym panelem z boku. Leżała przy nim pusta torba i wstążka. Do słupa był przyczepiony mały, biały krążek z dwoma różowymi elementami i jasno zielonym kryształem w kształcie rombu na środku. Przyłożyła trochę siły i odczepiła to. Przyglądała się przez chwilę kryształowi. Po chwili coś wbiło się w plecy Rozy i przyciągnęło ją powalając na piasek. Upuściła to urządzenie, po czym powstała.
- Podoba ci się na Faksha’hari dziewczyno?- zapytał jaszczur
- Tak się nazywa to miejsce... skąd się tu wziąłeś?!
- Przecież powiedziałem, że tu zmierzam
- A w jakim celu? - pytała dziewczyna
- Aby jak najszybciej cię złapać - chwycił ją za szyję - Przecież dobrze wiedziałem co się wydarzy, wreszcie włożyłaś coś na siebie...
Jaszczur szybko ją puścił i odskoczył gdy Roza aktywowała aurę rozkładu. Nie czuła już tego samego strachu, lecz wolę walki. Jaszczur wyglądał jak przy pierwszym spotkaniu, ale bez mutacji.
- Co znalazłaś przy tym przekaźniku?
Puściła powalający impuls i szybko podniosła krążek, licząc na jego jakiekolwiek działanie.
- Widzę, że twoje rany nienaturalnie szybko przestały krwawić - powiedział spokojnie jaszczur wstając
Podbiegł i wgryzł się w jej ramię. Zajęczała z bólu. Odepchnęła go i nagle wybuchła pomiędzy nimi jasnozielona energia która ich odrzuciła. W miejscu tego pojawiła się postać. Wyglądała jak człowiek ze stali, bez twarzy i jakichkolwiek cech szczególnych. Jedyne co wyróżniało ciało to to, że było całe pokryte siatką bardzo małych, jasnozielonych sześciokątów. Miała na sobie szarą, błyszczącą pelerynę z kapturem. Podniosła krążek, a oni wstali. Jaszczur wrzasnął i zadrżał aktywując iluzję, a Rozę zatrzymały dziwne zaburzenia wzroku. Postać wyglądała jakby zostały po niej jedynie rysy. Zmaterializowała się przy jaszczurze razem z odrzucającym wybuchem. Powalenie jaszczura osłabiło iluzję, przez co wzrok dziewczyny wrócił do normy. Postać skrzyżowała ręce, między jej palcami wytworzyły się szpony z jasnozielonej energii, rozłożyła ręce wypuszczając je w kierunku jaszczura jakby były pociskami. Odskoczył unikając pocisków, które zostawiły ślady trafiając w piasek. Postać puściła w jaszczura mały pocisk, który rozbił się przy trafieniu z wyładowaniami elektrycznymi i sparaliżował go. Roza odsunęła się przerażona. Postać podskoczyła rozkładając ręce i wypuszczając jasno zielony impuls, który wyłączył promień. Poczuła dziwne mrowienie i nieco się przeraziła. Postać rzuciła nad siebie małą kulę, która zatrzymała się w powietrzu i wypuściła bardzo cienkie promienie w Rozę oraz jaszczura. Zdematerializowały ich jasno zieloną energią, jak gdyby wessała ich do środka. Postać schowała kulę i zamontowała ponownie krążek do słupa.
Roza i jaszczur nagle spostrzegli, że leżą gdzieś na białej podłodze. Czuli jakby przez cały czas jaki minął spali. Zobaczyli przed sobą młodą dziewczynę, lecz była ona robotem. Miała krótkie różowe włosy, jej ręce były jedynie dłońmi i nadgarstkami. Lewitowały przed nią w niewielki odstępach trzy lewe i trzy prawe ręce. Miała czarne białka w oczach i jasno zielone tęczówki. W miejscu szyi oraz bioder było widać ślad połączeń części ciała. Przed nią unosiła się czarna kula, w całości pokryta siatką małych, jasnozielonych sześciokątów.
- Witam! - zakrzyknęła z entuzjazmem dziewczyna
- Jestem Nekka - dodała po krótkiej ciszy
- Ja... jestem Roza - powiedziała niepewnie, nie rozumiejąc całej sytuacji
- Miło mi panią poznać - nadal z entuzjazmem uścisnęła jej rękę
- Gdzie jesteśmy? - zapytała Roza
- Przepraszam, ale nie wolno mi tego na razie zdradzać - mówiła Nekka -
Miałam czekać, aż się wybudzicie, w celu zaprowadzenia was na spotkanie, proszę abyście chwilę zaczekali - wyszła przez jedyne drzwi w pokoju
Roza spojrzała na jaszczura przerażona . Nekka weszła ponownie do pokoju i powiedziała:
- Proszę podążać za mną - ukłoniła się i wyszła przez drzwi
Roza i jaszczur podążyli za nią. Szli białym, długim i prostym korytarzem. Wszędzie po bokach były drzwi. Nekka zatrzymała się przy jednych i powiedziała:
- Nie posiadam uprawnień wstępu do tego pomieszczenia, lecz wy otrzymaliście tymczasowy nakaz
- Dziękuję? - powiedziała niepewnie Roza próbując udawać zadowolenie
- Muszę tu na was zaczekać, mam nadzieję, że pomogłam - odparła Nekka i ukłoniła się odsuwając od drzwi

Wieczny widokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz