- KACCHAN!!
Podbiegłem do niego i z zaskoczenia przywaliłem złoczyńcy w twarz z buta w ten sposób powalając go na ścianę.
- SMAAAASH!
Złoczyńca przyjrzał się mi uważnie po czym uśmiechnął się spod ręki którą miał na twarzy i po chwili zniknął w portalu. Katsuki stał do mnie tyłem.- K-Kachan... Nic ci się nie stało...?
Ten milczał. Podszedłem do niego bliżej i położyłem swoją dłoń na jego ramieniu.
- Kacchan...
Bakugou wyszarpnął się i spojrzał na mnie z nienawiścią w oczach.
- Deku... - warknął - nieważne jak byś próbował... Nigdy... PRZENIGDY... NIE STANIESZ SIĘ BOHATEREM! NIGDY NIE BĘDZIESZ JAK ALL MIGHT! ROZUMIESZ?! ZAWSZE... ZAWSZE BĘDZIESZ TYM SAMYM ZAŁOSNYM ŚMIECIEM KTÓRYM JESTEŚ TERAZ!!
- K-Kacchan.. - powiedziałem dążącym głosem.
- I nie powinieneś mnie ratować. Doskonale dałbym sobie radę... W ten sposób pokazujesz że jestem słaby.Zaczął odchodzić w stronę plaży. Stałem jak sparaliżowany. Spojrzałem w ziemię. Nagle oberwałem. Bakugou przywalił mi z pięści w twarz po czym zniknął.
Upadłem na ziemię i zacząłem płakać...
- Nienawidzę cię... Katsuki Bakugou...
CZYTASZ
✂Gdzie popełniono błąd || villain!Deku✂
FanfictionWszystko było dobrze...nooo w miarę... Ale... Gdyby nie pewien incydent... pewna osoba... do tego wszystkiego by nie doszło...