Zrobiłem to co było dla mnie najrozsądniejsze.
Poszedłem w miejsce spotkania - pod bar.
Szybko udało mi się dostać do środka.
Pierwszą osobą jaką zauważyłem był...ten chłopak z blizną.
- no proszę proszę, kto się wreszcie namyślił.. - powiedział kpiąco.
Już miałem mu wygarnąć ale właśnie wszedł do pomieszczenia Tomura. Przywitał mnie tym swoim durnym uśmieszkiem. Powoli zbliżał się w moją stronę.
- witaj mój chłopcze, Midori-
- SŁUCHAJ NO GNOJU - przybyłem go do ściany - NIE WIEM CO CHCECIE ZROBIĆ, ALE WIEM ŻE WSTRZYKNĘLIŚCIE MI JAKIEŚ GÓWNO POD SKÓRĘ - ponownie uderzyłem nim o ścianę - I GADAJ CO TO TAKIEGO I JAK TO WYLECZYĆ!!
- woah - był wyraźnie zdziwiony moim zachowaniem ale wydawał się być jednocześnie...zadowolony - nie wiedziałem nawet że to zadziała..
- CO ZADZIAŁA?!
- serum.
- serum?
- no tak, serum. - był taki spokojny że no wow - chcieliśmy ci..pomóc..?
- POMÓC?! W CZYM NIBY?!?
- a w tym, byś był silniejszy niż on..
- niż kto..? - doskonale wiedziałem o kim mówi.
- niż Katsuki Bakugou.
Moje oczy znów nabrały czerwoną barwę. Odrzuciłem Tomurę na bok.
Rzuciłem się na ziemię. Zacząłem wrzeszczeć. Miałem taki natłok myśli, czułem się jakby głowa miała by mi zaraz pęknąć..
Lecz to wszystko przerwał Shigaraki.
- w sumie...to mam dla ciebie, hah, niespodziankę...
- o cz-czym ty pieprzysz?!
Tomura otworzył drzwi i...//Hejo ^^ jak możecie zauważyć wracam kontynuować moją twórczość UwU nie zaczęłam KiriBaku (choć wciąż mam to w planach) aa chciałam podzielić się z wami moim innym fandomem więc.. piszę ff o Popee (kto zna to szacun) :3
Mam nadzieję że dobrze wam się to czyta, tymczasem ja już lecę.
Miłego dnia/wieczoru/nocy <3//
CZYTASZ
✂Gdzie popełniono błąd || villain!Deku✂
FanficWszystko było dobrze...nooo w miarę... Ale... Gdyby nie pewien incydent... pewna osoba... do tego wszystkiego by nie doszło...