Obudziłam się następnego dnia na szpitalnym łóżku. Przypomniałam sobie co tak właściwie się stało. Leżałam sama w sali. Dzięki uchylonym drzwiom usłyszałam czyjąś rozmowę, prawdopodobnie z jakimś lekarzem. Gdy ten "ktoś" kto rozmawiał z lekarzem otworzył cicho drzwi, postanowiłam udawać, że śpię. Słyszałam jak "ktoś" podszedł do mojego łóżka i powiedział:
- Nigdy nie umiałaś udawać.Już wiedziałam kto to taki. Z szerokim uśmiechem otworzyłam oczy i ujrzałam siedzącego obok mnie Toma.
Miałam zamiar mu odpowiedzieć, ale on mnie wyprzedził. Cały Tom...
- Lekarz powiedział, że nie jeseś w zachwcającym stanie, ale za to mam wspaniałą wiadomość!
- Co się stało?
- Możesz ze mną zamieszkać!
- Boże, naprawdę?! Tylko... - moja radość nagle przygasła z powodu jednej myśli.
- Tylko co?..
- Co z tym potworem?
- Prawdopodobnie pójdzie siedzieć, ale musimy jechać po twoje rzeczy jeszcze za nim to nastąpi.
- Nie chcę tam wracać! - przez łzy prawie krzyknęłam na chłopaka.
Ten nic nie mówiąc po prostu mnie przytulił. Tak bardzo tego potrzebowałam.- Ty tam nie wrócisz. Pojadę tam z chłopakami. O nic nie musisz się martwić.
- No dobrze... A kiedy ich poznam?
- Wyjdziesz stąd dopiero jutro, rany są głębokie. Jak już będziesz wolna, od razu zabieram cię z tego cholernego szpitala i jedziemy do domu.
Uśmiechnęłam się do niego, on pocałował mnie w czoło. Chyba tylko w mojej obecności był taki czuły i wrażliwy.- Ja muszę już iść, jest dosyć późno zaraz mnie stąd wywalą. Trzymaj się siostra!
- Do jutra!
- Pa!
I wyszedł. A ja zaczęłam się nudzić. No bo co tu robić. Liczyć te dziwne kropki na tej dziwnej typowo szpitalnej wykładzinie? No chyba nie. Jako, że nie było nic do roboty, postanowiłam pójść spać.
CZYTASZ
Spójrz za siebie | Matt x Reader [PORZUCONE]
FanfictionZnów mam wpierdol za nic od ojca. Jak zwykle... Matka nigdy nie była lepsza. Te moje życie jest normalnie usłane różami. Z bardzo bolesnym kolcami. Brat, który jest z resztą świeżo po osiemnastce zamierza mnie stąd zabrać, jednak cały proces trwa...