#11 Dziki melanż cz. 1 (xd)

97 11 36
                                    

Zeszłam na dół do chłopaka i wyszliśmy z domu.
Zdążyłam tylko usłyszeć Edda:
- Udanej imprezy!

Szliśmy ulicą do klubu, w którym miała się odbyć impreza. [I.P] przesłała mi adres sms-em. W galerii, w czasie gdy Matt wybierał sobie ubrania, ja zadzwoniłam do [I.P] w sprawie przezentu. Po konsulatcji ustaliliśmy, że kupimy mu jakiś alkohol, płytę jego ulubionegio zespołu, portfel i zestaw do wina (otwieracz, i takie tam). Chyba będzie ok. Dotarliśmy na miejsce, weszliśmy do środka i od razu przywitała nas [I.P].
- Cześć wam! To jest twój przyjaciel, prawda? - powiedziała wskazując na Matta. - Miło mi cię poznać, jestem [I.P]! - uścisnęła mu rękę.
- Ja jestem Matt, również mi miło! - odpowiedział entuzjastycznie rudzielec.
- Chodźcie, zapoznam was z Billem.
Za dziewczyną ruszyliśmy w stronę dużego stolika, gdzie siedział chłopak, mniej więcej w naszym wieku, rozmawiał prawdopodobnie ze swoimi znajomymi.
- Bill, poznaj moją przyjaciółkę, to jest [T.I]!
Chłopak wstał ze swojego miejsca i podszedł do nas.
- Miło mi poznać, jestem Bill.
- Mnie również. [I.P] kazała mi przyprowadzić przyjaciela, to jest Matt.
- Matt? - spytał zdziwiony.
- Bill? O boże! - krzyknął rudzielec. Ta sytuacja trochę mnie skołowała.
- Wy się znacie?.. - zapytała [I.P].
- No jasne! To mój najlepszy kumpel z podstawówki! - krzyknął Bill.
- Co za spotkanie! - ucieszył się Matt.

Wręczyliśmy prezent jubilatowi i rozeszliśmy się w swoje strony. Ja poszłam do [I.P], która stała przy barze, a Matt dosiadł się do Billa.
- To co, pijemy? - zapytała [I.P].
- Wiesz, to chyba nie jest najlepszy pomysł... - przypomniało mi się jak Tom wyciągnął mnie z nałogu.
- Oj no weź, za zdrowie jubilata!
- Nooo... Dobra!
I zaczęłyśmy pić. Nie pamiętam dokładnie ile już wypiłam, przestałam liczyć po szóstym kieliszku wódki. Pamiętam co dokładnie się działo, ale nie miałam nad tym żadnej kontroli.

Pov. Matt
Siedziałem przy stoliku z Billem i rozmawialiśmy o "dawnych czasach". Przypomniało mi się coś. Przecież [T.I] jest pod moją opieką! Obiecałem Tomowi, że jej przypilnuję... Nawet nie wiem, gdzie ona jest!
- Przepraszam cię, ale muszę znaleźć [T.I]. - powiedziałem do Billa.
- Nie ma sprawy. - odpowiedział.
Odszedłem od stolika i zacząłem jej szukać. Znalazłem ją przy barze, spała z głową opartą o blat. Podszedłem do niej i spróbowałem ją obudzić.
- Hej [T.I], wstawaj..
- Daj mi jescze chfile...
- Nie, musisz się już obudzić.
- No dopra. Wstała z krzesła barowego i podeszła do mnie.
- Zatańszymy? - spytała. Była kompletnie pijana, ale co miałem zrobić.
- Dobrze, chodź... - wziąłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę parkietu. Była napita w trzy dupy i chyba zaczęło jej trochę odbijać. W pewnym momencie zawiesiła ręcę na mojej szyji. Ja położyłem swoje na jej talii i tańczyliśmy dalej.

Pov. Ty
Nie wiem czemu tak zrobiłam, aktualnie nad sobą nie panuję. On położył swoje ręce na mojej talii. W duchu trochę się rumieniłam, ale że obecnie miałam tak jakby dwie osobowości nie było po mnie tego widać.

Chwilę potem zrobiłam coś czego nie chciałam... Wzbiłam się na palcach (w szpilkach? Autorka zagina czasoprzestrzeń) i pocałowałam niebieskookiego, a on to odwzajemnił. Co ja robię? Najgorsze jest to, że ja mam świadomość tego co się dzieje, tylko nie mam nad tym kontroli. To był dosyć krótki pocałunek.
Gdy się od niego oderwałam, zabrałam ręce na co chłopak mnie puścił. Zeszłam z parkietu i usiadłam gdzieś z boku.

Pov. Matt
Dobra, nie do końca wiem co się wydarzyło. [T.I] odeszła gdzieś na bok, a ja wróciłem do Billa.
- Słuchaj, ja zaraz muszę lecieć, [T.I] się upiła i musimy już wracać.
- Zostań jeszcze chwilę.. Nic jej nie będzie, gwarantuję.
- No dobrze.. Zostanę jeszcze trochę!
- Świetnie! Siadaj z nami, napij się trochę!
- Ale nie za dużo, ok? - nie przepadam za alkoholem, poza tym muszę jeszcze przypilnować [T.I].




Spójrz za siebie | Matt x Reader [PORZUCONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz