Rozdział 1

87 3 0
                                    

Jason Grace, syn Jupitera szedł po włościach Imperatora Palpatine'a. Został wezwany przez niego, na jak to określił "prywatną pogadankę".
Jason ubrany był w czarny mundur. Jego blond włosy, były przylizane do tyłu. Był dokładnie ogolony. Tak, jak przystało na generała armii.

Owe włości, zwały się "Czarną Twierdzą"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Owe włości, zwały się "Czarną Twierdzą". Owszem, była to twierdza. Nie było tam jednak za wielu cywilów. Głównie armia.
Szeregowcy stawali na baczność, gdy przechodził. Z jednej strony, było to dla niego zrozumiałe, a z drugiej... Irytujące. Za każdym razem gdy przechodził, żołnierze kłaniali mu się. Kazałby im przestać, ale nie miał ochoty pokazywać słabości. Gdyby ją wykazał, straciłby szacunek żołnierzy.
Postanowił, że poleci przez resztę swojej podróży do sali Imperatora Palpatine'a. Ściany tego zamku były czarne, a witraże różnokolorowe. Od różowego do zielonego. To były jedyne części zamku, które miały w sobie choć trochę radości. Same witraże, przedstawiały okropności. Ukazywały Imperatora miażdżącego głowy przeciwników, kastrującego, katującego i jako dumnego władcę. Jason postanowił polecieć pod salę Imperatora.
Lot był cudowny. Gdyby starczyłoby mu więcej energii, leciałby przez całą wieczność.
Zdala od wszystkiego.
Zakręcił w lewo i dotarł do sali Imperatora. Wylądował. Strażnicy jego władcy stali przed drzwiami. Byli ubrani w czerwony zbroje i mieli włócznie. Było ich dwóch. Same drzwi były ogromne.
Podwładni przepuścili go. Jason wszedł do komnaty. Była olbrzymia. Podłoga była podświetlana na czerwono. Kolumny podtrzymywały sufit. Były czarne. Po prostu.
Na końcu sali były schody, które piętrzyły się, aż do tronu, na którym siedziała zakapturzona postać. Był to Imperator. Jason podszedł bliżej, po czym uklęknął.

- Wstań, Jasonie - Powiedział.

Palpatine podniósł się. Jason również.

- Wzywałeś mnie - Powiedział spokojnie Jason.

- Tak - Potwierdził.

Wziął srebrny dzban i kielich. Nalał do niego czerwony napój.

- A jak myślisz, dlaczego? - Spytał Palpatine.

- Nie wiem, panie - Odparł. - Czyżbyś chciał mnie wysłać na solową misję?

- Mylisz się - Powiedział Palpatine i zszedł po schodach do Jasona. - A właściwie tylko trochę.

Grace przełknął ślinę. Czuł chłód od Imperatora. Miał ręce chude, jakby nie jadł od dziesięciu miesięcy. Jason stał jak słup.

- Więc o co chodzi, panie? - Spytał.

- Ruszysz na Obóz Herosów z moimi żołnierzami. Zaatakujesz ich i zabijesz każdego kto ci się sprzeciwi.

- Ale... Dlaczego? - Jason zmarszczył czoło.

- Często mówisz, że chcesz zabić Leo Valdeza, więc postanowiłem Ci dać szansę by go pokonać - Odparł i dokończył zawartość kielicha. - To Cię uszczęśliwi, prawda?

KrólestwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz