Rozdział 75

7 2 0
                                    

Północne Plemię Wody było niezwykle ciekawym miejscem kulturowym. Podczas uczty, rozstrzygały się zawody w kontrolowaniu Magii Wody. W tych zawodach liczyła się precyzja z jaką Magowie wykonywali swoje sztuczki. Jeden z nich, stworzył nawet podobiznę księżniczki Yue. Okazała się, że Yue to ta białowłosa dziewczyna na którą patrzył wcześniej Sokka. Rozmawiał z nią przy stole jak najęty. Zaproponował jej wspólne spotkanie, a ona się zgodziła! Dobrze, że Leonowi też poszło tak dobrze z Serrą.
Jason nie miał nikogo, nawet dobrego jedzenia, które mogłoby mu posmakować. Katara próbowała każdego dania, podczas gdy Aang jadł z wyraźnym niesmakiem.
Siedzieli przy jednym z wielu stołów,  choć ich był wyjątkowy. To za sprawą tego, że

- Spróbuj tego, Aang - mówiła mu Katara. Podsunęła mu talerz pod nos.

Aang odsunął delikatnie naczynie.

- Nie, dziękuję Kataro - rzekł z szerokim uśmiechem.

Dziewczyna zwróciła danie w stronę Jasona.
Jason pokręcił z dezaprobatą.
Katara odłożyła talerz z fioletowym mięsem.

- Czasem naprawdę was nie rozumiem - rzekła. - To jest naprawdę dobre!

Jason rozglądał się po miejscu. Szukał wzrokiem Thalii. Nie mógł jej znaleźć. Wstał. Przechodził między stołami i ludźmi. Było tu naprawdę chłodno. Nie miał pojęcia jak ci mieszkańcy mogli tu wytrzymywać przez całe życie. Mimo to, podziwiał ich za to, że żyli w takim miejscu.
Nie widział ani Leona, ani Thalii. Oby się nie okazało, że go tu zostawili.
Rozglądał się na różne strony, aż nie wpadł na jakąś dziewczynę. Przeprosił ją, po czym poszedł dalej.
Podszedł do ściany, na której było wyryte koło. Jego połowa była biała, a druga czarna. Wpływały na siebie. Podszedł do niego wódz Plemienia. Miał w dłoni kielich z ciepłym napojem.

- Czym one są? - spytał wprost Jason.

Wódz spojrzał na niego jak na pomylonego.

- Pochodzę z nieznanych wam granic - dodał szybko.

Wódz przemilczał to. Powiedział mu jedynie:

- Mamy wielką tradycję czczenia duchów księżyca i oceanu.
 
- I to one? - zapytał Jason zaciekawiony.

Już od małego interesowały go różnorakie kultury. Niezależnie od tego, jakie były, chciał je poznać jak najbliżej

- Tak - odpowiedział z lekkim uśmiechem. - Symbolizują równowagę.

- Mogę o coś spytać?

Wódz skinął głową.

- Jesteście pewni, że tak wyglądają?

Wódz podrapał się po lekko zarośniętej brodzie.

- Jesteśmy pewni - rzekł po czym zmienił temat. - Awatar nadal siedzi przy stole?

- Po pierwsze, mój wodzu, nazywa się Aang, a po drugie... po drugie tak, siedzi przy stole.

Gdy szli powolonym krokiem do Aanga, Jason nadal rozglądał się za Thalią i Leonem. Bez pozytywnego skutku.

- To...po co chce wódz widzieć się z Aangiem?

- Chłopak musi nauczyć się jak władać czterema żywiołami, prawda?

Jason skinął z aprobatą. Poczuł się niepewnie, ale po chwiki opanował to uczucie. Opanował umiejętność skrycia swoich prawdziwych emocji już dawno temu.

- Musi poznać nauczyciela - dodał.

Gdy doszli do Aanga, wyglądał na lekko wystraszonego. Próbował się skupić na jedzeniu, ale wódz Pelemienia usiadł po jego prawej, natomiast Jason po lewej.

KrólestwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz