Face It, Park

972 89 44
                                    

-Nie odpowiada na sms-y, nie odbiera i nie otwiera mi drzwi od tygodnia - jęknął załamany do słuchawki telefonu, na co odpowiedziało mu głośne westchnienie. 

-Skarbie, daj mu cz-

-Nie mogę mu dać czasu! Mamo, on chciał się zabić!

-Uspokój się, dziecko - kobieta ponownie westchnęła, a Jimin złapał się za nasadę nosa, masując ja palcami, zamykając przy tym oczy - Nic mu nie jest.

-Skąd możesz być tego taka pewno? - mrukną spuszczając bezradnie ramiona.

-Skarbie, znam go od dzieciaka. Sama mu pieluchy zmieniałam - kobieta prawdopodobnie wywróciła oczami. Zawsze to robiła, kiedy się irytowała przez jakiś temat. 

-Ale on się zmienił. On go zmienił - burknął cicho Park, siadając za swoim biurkiem w wydawnictwie. 

Powinien był pracować, ale nie potrafił. Nie potrafił przepisywać notatek przełożonego, zaprzątając sobie głowę sprawą Jungkooka. Martwił się o niego i to okropnie bardzo. 

-Taehyung nie mógł zmienić go aż tak, dziubku. A teraz wybacz, ale muszę kończyć. 

Jimin westchnął głośno.

-Dobrze... Papa, mamo. Kocham cię.

*~~*~~*~~*~~*~~*

-Jesteś totalnie bezużyteczny od tygodnia i jeszcze jak debil liczysz, że dam ci opublikować własny materiał? - prychnął z pogardą Kang, mierząc Jimina krytycznym spojrzeniem. 

-Po prostu miałem mały problem i-

-Nie obchodzą mnie twoje problemy - uciął od razu starszy i rzucił na biurko rudowłosego plik kartek - I nie obchodzi mnie twój artykuł. Nie zasługujesz, by go opublikować. 

-Jungwoon - jęknął żałośnie młodszy, patrząc na przełożonego błagalnie. 

-Dla ciebie pan Kang - syknął wstając z brzegu biurka. Sięgnął po swoją kawę i upił jej spory łyk - Skończ jęczeć i bierz się do pracy.

-Tak, panie Kang - westchnął zrezygnowany i spojrzał ze smutkiem na swój artykuł, zaraz wsuwając go do niszczarki do papierów.

I tyle by było z szerzącego się problemu samobójstw...

*~~*~~*~~*~~*~~*

Jimin rzucił swoją torbę w kąt pokoju i z cichym jękiem poczłapał do salonu, doskonale wiedząc, że jego chłopak tam jest i teoretycznie na niego czeka. Być był, ale nie wydawał się zbytnio zainteresowany faktem, że chłopak wrócił z pracy. 

-Jestem - mruknął przeciągle młodszy, stając zaraz przed Minem - Halo!

-Świetnie, a teraz się odsuń, bo oglądam - Yoon wywrócił oczami, odsuwając rudowłosego sprzed telewizora. 

-Dupek - fuknął młodszy i usiadł obok. 

Niby naburmuszony, ale oparł głowę na ramieniu swojego hyunga, zamykając oczy. 

Yoongi go całkowicie zignorował, co zabolało Jimina jak nigdy. 

-Miałem okropny dzień w pracy. Kang znowu odrzucił mój artykuł, bo uznał, że nie zasłużyłem, by cokolwiek publikować! - pożalił się młodszy, tym samym podejmując kolejną próbę zwrócenia na siebie uwagi kochanka. 

-No i? - mruknął ze znudzeniem Min, nawet nie racząc go swoim spojrzeniem. 

-No i to, że jest dupkiem. Ale ty jeszcze większym. Nie dość, że boję się o Jungkooka, mam beznadziejnego przełożonego, to jeszcze mój chłopak, zachowuje się jak ostatni imbecyl! - warknął ze złością Park.

Chłopak się wyprostował, a jego drobna pięść wylądowała na ramieniu starszego, uderzając w nie z taką mocą, że Yoongi nawet jęknął z bólu. 

-Pogódź się z tym i daj mi święty spokój - fuknął odpychając od siebie chłopaka. 

Jimin, który wylądował na drugim końcu kanapy, spojrzał na niego nie dowierzając i pokręcił głową. 

-Czasami cię po prostu nienawidzę - przyznał opuszczając pomieszczenie z jeszcze gorszym humorem niż przed wejściem do niego.

✓The melody of your soul ||p.jm x j.jk||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz