So Much To Tell You

883 80 19
                                    

Wszechogarniająca cisza nie była wcale nieprzyjemna. Pomięta pościel, ubrania na podłodze, powoli przemijająca burza za oknem... To wszystko im odpowiadało. Tak samo jak niewinny dotyk, pocałunki... Te słodkie uśmiechy, rumieńce... Jak gdyby robili to po raz pierwszy w życiu. 

W końcu jednak ciszę i niewinny dotyk przerwały słowa bruneta, który powoli sunął dłonią po boku wtulonego w niego mężczyzny. 

-Znasz to uczucie, kiedy masz wrażenie, że trzymasz w ramionach cały swój świat? - do ucha Jimina dobiegł cichy, łagodny szept. Kiwnął głową - Nienawidzę się z nim rozstawać... Jest przyjemne. Lubię, kiedy wiem, że mój świat jest bezpieczny. A przy mnie jest... Chyba. Staram się, by był. 

Rudowłosy zachichotał cicho, zaraz jednak zasłaniając usta dłonią. Nie chciał mu przerywać. Chciał słuchać dalej. 

-I wiesz... Kiedyś już to czułem. Ale to było... Inaczej - brwi bruneta zbliżyły się do siebie nieznacznie, stwarzając miedzy sobą uroczą zmarszczkę - Teraz to uczucie jest... Lepsze. Szczersze i jakby... Prawdziwsze. Dlaczego?

-Ciężko wyjaśnić to jednym słowem - przyznał cicho Park, zamykając swoje oczy z uśmiechem - Po prostu... Tu i teraz jest prawdziwsze... Szczersze i lepsze. 

-Miłość może być lepsza i gorsza?

-Oczywiście, że tak. Ta moja do ciebie... Jest tą odpowiednią. Lepszą. Ta, którą żywiłem do Yoongiego była gorsza. Nie czułem tego, co czuję przy tobie. Bo to po prostu nie było to, Jeonggukkie... Ale teraz to jest to. I jestem szczęśliwszy. 

-Cieszę się, że to ze mną masz tą lepszą miłość. 

Jeon zaśmiał się cicho. 

Właściwie to nadal nie rozumiał, jak to działa. Dlaczego jedną osobę można kochać "lepiej"?

Ale w tej chwili to nie było istotne. 

Istotne było to, że faktycznie kochał lepiej Jimina...

-Zmarnowaliśmy czas u boku niewłaściwych osób - zauważył cicho Kook, przesuwając palcami po nagim ramieniu Parka. 

-Nie - zaprzeczył od razu, otwierając powoli oczy, by spojrzeć z uśmiechem na twarz młodszego - Nic nie zmarnowaliśmy. Nie wiesz, czy gdyby nie to, nadal skończyłoby się to tak. Dlatego nic nie zmarnowaliśmy. Zresztą, Tae i Yoon wbrew pozorom czegoś nas nauczyli. 

-Niby czego? - Jungkook ponownie zmarszczył brwi. Nie rozumiał, czego ta dwójka mogłaby ich nauczyć... Tym jak ich potraktowali? Nie... Naprawdę nie wiedział, czego to ich nauczyło. 

-First guess is always the best - Jimin zaśmiał się cicho i podniósł się lekko, by złączyć swoje wargi z tymi Jeona, którego uśmiech stał się niewyobrażalnie szeroki i uroczy. 

-Racja - przyznał zadowolony, nawet na chwilę nie odrywając się od warg ukochanego. 

Po prostu go objął. 

Objął i trwał z nim tak do rana. Rozkoszował się smakiem jego ust, dotykiem nagiej skóry, zapachem jego drobnego ciała... 

Po prostu go kochał i to wcale nie w ten zaklepany po ślubie sposób. 

Cicha muzyka grała w tle, świece powoli gasły, a deszcz za oknem spokojnie ściekał po szybach. Ale to wszystko nie miało znaczenia. Oni słyszeli tylko bicia swoich serc, a widzieli swoje błyszczące oczy. 

Czuli się jak zakochane małolaty, po raz pierwszy smakujące swoich ust. A przecież robili to już wiele razy...

Ale byli zakochani. 

Tak szczerze, pięknie zakochani....

*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*

Jest krótki... Ale wstawiam go o północy, bo mnie nagle natchnęło na coś takiego. I to jeszcze w jak małym odstępie od ostatniego rozdziału! Więc chyba lepszy rydz niż nic, prawda?

✓The melody of your soul ||p.jm x j.jk||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz