The True Meaning Of Life

1.1K 90 56
                                    

"-Tak... Tak, tak, tak!"

Tak... krótkie, pospolite słowo tak wiele zmieniło w życiu dwojga zakochanych. 

Jungkook wiedział, że nigdy nie zapomni, z jakim szczęściem w głosie krzyczał je Jimin.

A Jimin, że nigdy nie zapomni, jak bardzo szczęśliwy był, kiedy je krzyczał do Jungkooka.

Obaj nigdy nie zapomną tego pocałunku, podczas którego obaj płakali. 

Obaj nigdy nie zapomną, co tak naprawdę stało się sensem ich życia w dniu, w którym to Jimin klęknął przed Jungkookiem. 

I obaj nigdy nie zapomną, co jest ich definicją szczęścia. 

Obaj w pamięci już zawsze będą mieli ten piękny, biały dzień. 

Dzień, w którym Jungkook stał w garniturze, udając, że wcale nie jest zestresowany. 

Dzień, w którym Jimin prawie zemdlał na widok Jungkooka. 

Dzień, w którym Park Jimin przestał nim być. 

Był to najpiękniejszy dzień w ich życiu. 

W życiu całych ich rodzin i znajomych. 

To był po prostu najpiękniejszy dzień na świecie. 

Dzień, w którym Jeon Jungkook został mężem Jeon Jimina. 

-Dziadek był wtedy bardzo szczęśliwy, mamusiu? - mała dziewczynka wgramoliła się na kolana swojej matki i spojrzała na trzymany przez nią album ze zdjęciami. 

Była zbyt mała by zrozumieć. Prawda? 

-Obaj dziadkowie byli wtedy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, Jihyo - szepnęła kobieta, całując czubek głowy córeczki - Byliby jeszcze szczęśliwsi, gdyby zdążyli cię poznać...

-Przecież mnie znają! - pisnęła ze śmiechem i wskazała swoim pulchnym paluszkiem na jedną z fotografii. 

Jimin i Jungkook siedzieli na ławce. Byli już starzy, kompletnie nie przypominali siebie z młodzieńczych lat. No może w jednym.. Bo jedno nigdy się w nich nie zmieniło. 

Zawsze uśmiechali się tak samo pięknie.

I zawsze tak samo pięknie na siebie patrzyli. 

-Oh zrobiłam im to zdjęcie, kiedy miałam tyle lat co ty - zaśmiała się pod nosem kobieta, ścierając łzę ze swojego policzka. 

Jeon Yoonji... Nie płacz, kobieto. Ojcowie by cię teraz za to skarcili - powtarzała sobie w głowie. 

Tamten dzień pamiętała jakby to było wczoraj.

Jimin i Jungkook na stałe przeprowadzili się do Stanów. Chcieli móc ze spokojem założyć rodzinę, dać jej dobre, pełne miłości życie. 

Byli świeżo po ślubie. Dostali telefon ze sierocińca. Nie zastanawiali się. 

Przygarnęli małą, zaniedbaną dziewczynkę, dali jej miłość i szczęście. 

Podzielili się z nią każdą wspólną historią, nauczyli ją tak wielu rzeczy...

Yoonji nigdy nie marzyła o lepszych rodzicach. 

Dlaczego? 

To proste... Lepsi nie istnieli. 

-Mamusiu, ty też jesteś szczęśliwa z tatusiem, prawda? - zagadnęła znowu dziewczynka, spoglądając na swoją matkę z szerokim uśmiechem. 

Yoonji kiwnęła tylko głową, odwzajemniając czule uśmiech. 

Była szczęśliwa... I zamierzała dać swojej córce tak cudowne życie, jakie dali jej Jimin i Jungkook.

*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*
Well... Yeah, to koniec. Mam nadzieję, że nie pobijecie mnie za to, że tak długo czekaliście i, że rozdział nie jest jakiś masakrycznie długi. Nagle mnie natchnęło i postanowiłam, że nie będę odkładać tego na później, dlatego właśnie dziś dostajecie oba rozdziały. 
Dziękuję każdemu za przeczytanie tej historii i mam nadzieję, że dobrze się przy tym bawiliście. Naprawdę wiele dla mnie znaczy to, że ktoś to czyta i docenia moją pracę, choć wiem, że jeszcze wiele rzeczy muszę poprawić..
Dziękuję jeszcze raz i jeśli polubiliście to opowiadanie, to zapraszam także na inne. 
Buziaki, śpijcie dobrze/miłego dnia.

✓The melody of your soul ||p.jm x j.jk||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz