The Truth Is Sometimes Beautiful... But Usually Not

970 82 80
                                    

-Chyba z nim zerwę - westchnął w końcu rudowłosy, podnosząc się przy tym do siadu.

Jungkook uniósł zaskoczony brew, podnosząc się na łokciach. Leżał z Jiminem w łóżku i gadali o wszystkim i niczym, a starszy nagle wyjechał mu z takim tekstem. Znaczy, Kookie skłamałby mówiąc, że ta wieść go nie ucieszyła, ale nie mógł tego przecież pokazać. 

-Dlaczego? - spytał, ciągnąc hyunga za przedramię, by ten znowu się do niego przytulił. 

-Jest dupkiem... I chyba go nie kocham. To nie ma sensu, wiesz? W ogóle go nie obchodzę.

Spomiędzy pulchnych warg Koreańczyka uciekło długie i całkiem rozczulające westchnienie, na które Jungkook tylko się zaśmiał, przeczesując przydługie włosy Parka palcami. 

-Rozumiem... Czyli się od niego wyprowadzisz? Jeśli tak, to zawsze możesz zamieszkać ze mną - zaproponował od razu młodszy, co wywołało na ustach jego hyunga śliczny uśmiech. 

Jeon mógł na niego patrzeć godzinami. Taki delikatny i uroczy... Po prostu piękny. 

-Czyli od jutra będziesz miał lokatora!

*~~*~~*~~*~~*~~*

Jimin leżał na łące. Był sam. Tylko on i jego myśli. 

Nie wiedział, czy podjął dobrą decyzję. Chciał zdobyć szczęście, a jego szczęściem był Jungkook. Ale czy to odpowiednie, by ranić przez to kogoś innego? Mimo wszystko Yoongi niejednokrotnie pokazywał Parkowi, że okropnie mu na nim zależy. 

Takie decyzje były najgorsze. 

Wybrać swoje szczęście, czy szczęście kogoś innego?

Ponadto, czy Jungkook będzie potrafił znaleźć szczęście w Jiminie?

Do głowy Parka napływało coraz więcej pytań, a on miał ochotę rozpłakać się z bezsilności, nie znając odpowiedzi na żadne z nich. 

-Dlaczego, życie jest takie trudne? - jęknął sam do siebie, patrząc na chmury zasłaniające słońce, które nie miało szansy ogrzać teraz smutnej buzi Parka. 

*~~*~~*~~*~~*~~*

-Yoongi, musimy poro-

Jimin zamilkł w jednej chwili, widząc swojego kochanka na kanapie w salonie. Swojego kochanka? Wyglądało na to, że to Jimin był tylko i wyłącznie kochankiem. 

-Ty dupku - Park z niedowierzaniem podszedł bliżej całującej się pary i odepchnął od swojego chłopaka nieznajomego - Kpisz sobie ze mnie teraz!?

-Och... Jimin - Yoongi zagryzł nerwowo wargę i spojrzał na skonsternowanego kochanka, który podniósł się z jego ud i poprawiając swoje włosy przysiadł w fotelu kawałek dalej. 

Dopiero wtedy rudowłosy spojrzał na twarz chłopaka i cóż... Nie mógł uwierzyć po raz kolejny. 

Był to Kim Taehyung we własnej osobie.

-Jesteście niemożliwi - Park spojrzał na wino stojące na stoliku i złapał za nie, rozbijając butelkę na podłodze - Miłego sprzątania. Obaj raczej nie macie problemu z robieniem czegoś na klęczkach, nie?

-Czy ty właśnie...? - Tae rozdziawił usta zaskoczony słowami zawsze słodkiego i potulnego Jimina. 

-Zamknij usta, bo nie po to będziesz teraz klękał. - syknął Park i spojrzał na swojego chłopaka - A ty jak pewnie się domyślasz, między nami koniec. Nie martw się, już teraz się spakuję i opuszczę to mieszkanie. 

Dłoń Jimina spotkała się z policzkiem Mina, który nadal będąc w szoku nawet się nie odezwał. 

I tak oto skończył się ich beznadziejny związek, a Jimin z czystym sumieniem mógł szukać swojego szczęścia. 

✓The melody of your soul ||p.jm x j.jk||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz