Say Hello To Mommy!

850 72 33
                                    

Ktoś się cieszy? Tak? Nie? Też tęskniłam...

Jimin siedział na jednym końcu kanapy, Jeongguk na drugim. Przestrzeń między nimi zajęły nogi obojga, które ostatecznie stykały się ze sobą stopami. Toczyli cichą walkę. na spojrzenia rzecz jasna. Obaj chcieli mrugnąć, ale nie mogli. Każdy chciał wygrać. Szło o bardzo poważną sprawę pod tytułem "co oglądamy po kolacji".

Wynik rywalizacji zbliżał się wielkimi krokami, kiedy nagle do ich uszu dobiegł odgłos pukania w drzwi. Obaj mrugnęli w tej samej chwili, a nawet synchronicznie podnieśli się z kanapy. I wbrew pozorom nigdy wcześniej czegoś takiego nie ćwiczyli. kwestia przypadku, ale z perspektywy widza wyglądało to zwyczajnie zabawnie.

-Zapraszałeś kogoś? - zdezorientowany Jeon spojrzał na swojego chłopaka, a ten posłał mu niewinny uśmiech i biegiem ruszył w kierunku drzwi. 

I to był ten moment, w którym Jeongguk wiedział, że ma przewalone. 

-Mamusia! - Park pisnął szczęśliwy i wpadł w ramiona niskiej kobiety, która wybuchła szczerym śmiechem. Jeon na końcu świata poznałby ten śmiech. Tak dawno nie widział swojej matki, a teraz przyjechała tak bez zapowiedzi? Niemożliwe...

Nogi Jungkooka same poprowadziły go w kierunku przedpokoju. Każdy krok stawiał niepewnie, jakby stąpał po nieznanym mu gruncie. Bał sie tego co zobaczy? Nie... Ale za to stresował się tym, jak może zareagować na niego matka. Odkąd opuścił Busan, zdążył zrobić naprawdę wiele głupot i zdawał sobie sprawę, że jego kochany chłopak nie omieszkał streścić tego wszystkiego biednej pani Jeon.

-Och... hej, mamo - Jungkook uśmiechnął się nieśmiało i spuścił głowę.

Zostawił ją. Po prostu wyjechał i miał ją gdzieś. Co miała teraz powiedzieć? Pewnie przyjechała tylko dlatego, bo Jimin ją ubłagał i nie chciała robić mu przykrości. Dla Jungkooka nie powinna była przyjeżdżać. Nie zasłużył sobie na jej obecność. 

-Jungkookkie - kobieta odsunęła się od Jimina i spokojnie podeszła do swojego pierworodnego, łapiąc jego policzki w dłonie - Aleś ty nabroił głupolu. Naprawdę cię tak wychowałam? Żeby do własnej matki nie dzwonić... Wstyd. 

-Ja... Wiem. Przepraszam, mamo - w oczach Jeona zaczęły zbierać się łzy. Spierniczył. 

-A ja wybaczam, synku - kobieta z całej siły uściskała wyższego od siebie chłopaka. Jeon momentalnie rozpłakał się jak małe dziecko i wtulił w ciało rodzicielki, po raz kolejny ją przepraszając. A zaraz po słowie "przepraszam" przyszły "kocham cię", na które kobieta nie potrafiła odpowiedzieć inaczej niż tym samym.

A Jimin mógł być z siebie dumny.

*~~*~~*~~*~~*~~*

Godziny mijały, herbaty ubywało, a nudne show w telewizji było oglądane już tylko przez Jimina. Jungkook czuł się winny mamie te godziny rozmowy i przytulania, a Jiminowi to nie przeszkadzało. Cieszył się, że dzięki niemu Jeon odnowi kontakt z tą cudowną kobietą.

Park uwielbiał matkę Jeongguka. Była tak ciepłą i czułą osobą. Bardzo przypominała matkę Parka. Obie kobiety były najlepszymi matkami pod słońcem. Bardzo kochały swoje dzieci i wspierały je zawsze i wszędzie.

Jimin pamiętał, jakby to było wczoraj, dzień w którym to poznał się z Jeonem. Było to na przedstawieniu w przedszkolu. Jungkook grał księcia, Jimin zaś był narratorem. Oczywiście Parkowi jak zwykle to nie odpowiadało. Za dziecka nie potrafił zrozumieć, dlaczego stoi z boku i tylko czyta, a inni mogą się pokazać i wykazać. A przecież miał najważniejszą rolę! Mówił najwięcej, pomagał innym dzieciom... Nie czuł się jednak tak bardzo potrzebny jaki faktycznie był. Dopóki Jungkooka na przedstawieniu nie zjadł stres.

Wtedy Jimin poczuł się jak bohater. Odłożył swój mikrofon i schowawszy się za niebieską kurtyną zaczął podpowiadać młodszemu koledze tekst. 

Po przedstawieniu Jungkook zapłakany dziękował Parkowi za pomoc, a ich matki patrzyły na to tylko z rozczuleniem.

Dziś Jimin czuł, że one wiedziały o tym, że Park i Jeon będą ze sobą tak blisko już wtedy. 

W końcu to matki... One zawsze wiedzą.

*~~~~~~~~~~~~~~~~~~*
O. Mój. Boże. W końcu tu coś napisałam, słyszycie mój szloch dumy z samej siebie? 
Przepraszam za tak długą nieobecność, jejuś.
Przez to jak długo mnie tutaj nie było, musiałam przeczytać całego tego ficzka od początku, żeby sobie przypomnieć co się działo. I wiecie co? On nie jest taki zły jak myślałam. I czyta go więcej osób niż bym się spodziewała, hah.
Mam nadzieję, że do końca wakacji dam wam jeszcze trochę rozdziałów. O ile ktoś poza livisias w ogóle czekał na rozdział ksksk. 

✓The melody of your soul ||p.jm x j.jk||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz