Ouch... That's Something New

950 87 18
                                    

Jimin mieszkał z Jeonem od zaledwie tygodnia, ale już mógł spokojnie powiedzieć, że było to dla niego milion razy lepsze od dzielenia mieszkania z Minem. Wbrew pozorom Jungkook był bardziej schludny, zdecydowanie bardziej miły, no i dbał o swojego hyunga.

Park czuł się jak jego oczko w głowie i ani trochę mu to nie przeszkadzało. 

I w tej chwili naprawdę cieszył się, że nie zapomniał o uczuciu, które żywił kiedyś do młodszego. Rzecz jasna teraz to uczucie nabrało poważniejszego wymiaru. Kiedyś Jimin mógł je nazwać wyłącznie niewinnym zauroczeniem. Teraz, z każdym kolejnym dniem utwierdzał się w tym, że przerodziło się w to słodką, całkowicie niecielesną miłość. 

Dla rudowłosego nie liczyło się to jak chłopak wygląda, gdzie pracuje, ilu miał przed nim, gdzie mieszka... To nie miało znaczenia. Dla Parka ważne było tylko to, jak go traktował. A traktował go lepiej niż ktokolwiek inny. 

*~~*~~*~~*~~*~~*

Kolejny dzień w pracy Jimin spędził wyjątkowo przyjemnie. Jego przełożony się rozchorował, więc udało mu się opublikować swój pierwszy artykuł i teraz liczył na dwie rzeczy:

Po pierwsze, że go za to nie wyleją. 

A po drugie, że ludziom się spodoba. 

Ale to przestało być ważne, gdy tylko chłopak przekroczył próg mieszkania Jungkooka. 

Na podłodze leżało kilka płatków róż, na co zmarszczył brwi. Raczej się tym nie przejął. Pomyślał, że chłopak kupił kwiaty, które zgubiły kilka płatków. Ot co. 

Jednak szybko się przekonał, że to nie to. 

W salonie na stoliku stały świeczki. Zapalone. W dodatku dwie lampki do wina, wspomniany trunek i wielki bukiet róż. 

-Jungkookie, co to? - Jimin spojrzał na przyjaciela, który wyłonił się z kuchni. Wyglądał na zestresowanego, a Park nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że to dla niego...

-Och, hyung, już jesteś - chłopak uśmiechnął się szeroko do starszego i podszedł po bukiet róż, zaraz wręczając go zdezorientowanemu Parkowi - Proszę, to dla ciebie. 

-Mnie? - Jimin spojrzał na śliczne róże, a zaraz na Jeona, którego policzki przybrały kolor dorodnych pomidorów. 

Rudowłosy zachichotał i układając dłoń na ramieniu przyjaciela, złożył słodkiego buziaka w kąciku jego ust. 

-Dziękuję, są śliczne - przepiękny uśmiech rozjaśnił buzię niższego, który zaraz odłożył kwiatki do wazonu, by te przypadkiem nie zwiędły - Zrobiłeś kolację dla nas? Dobrze pachnie.

-O-och, tak - Jeon zamrugał kilka razy i wrócił szybko do kuchni. 

W tym czasie Jimin wygodnie rozsiadł się na kanapie, czekając na swojego przyjaciela. Jego serce zabiło nieco szybciej, a po jego ciele rozprzestrzeniło się przyjemne ciepło. Teraz mógł być spokojny. Jego Jungkookie na pewno podzielał jego słodkie uczucie, skoro tak się postarał!

Po chwili w pokoju pojawił się zadowolony z siebie Jeon, który ułożył przed starszym talerz z przepysznie wyglądającym makaronem z warzywami i mięsem. 

-No.. Postarałeś się - pochwalił go wesoło Park, sięgając po butelkę wina, by z pomocą korkociągu ją otworzyć, a zaraz po tym rozlać do kieliszków trunek - I zaskoczyłeś mnie tą "randką".

-Och, o to chodziło, Jiminnie - przyznał radośnie Jeon, siadając zaraz obok Parka, który już nic nie mówiąc po prostu zabrał się za jedzenie przepysznego dania. Nie jego wina, że był głodny!

*~~~~~~~~~~~~~~~~*

Wiem, że "długo" nie było rozdziału, ale musiałam poprawić oceny przed wystawieniem półrocznych .-. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


✓The melody of your soul ||p.jm x j.jk||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz