-Jungkook... Wiem, że jesteś w mieszkaniu. Otwórz mi, proszę cię - Jimin westchnął bezsilnie, siadając pod drzwiami młodszego.
Mijał już drugi tydzień, a dla Parka siadanie tu i płakanie stawało się powoli rutyną. Robił to codziennie po pracy licząc, że Jeonowi zmięknie serce, przestanie się zgrywać i otworzy drzwi.
I ku pozytywnemu zaskoczeniu Jimina tak się właśnie stało.
Drzwi za jego plecami zostały otwarte, a on upadł na podłogę, patrząc z dołu na przemęczonego Jeongguka, który patrzył na niego przecierając jedno oko piąstką.
Park podniósł się jak oparzony i przyjrzał z uwagą przyjacielowi. Ubrany w piżamkę w szare króliczki, otulony pasiastym, grubym kocem. Bose stopy, włosy w totalnym nieładzie i te słodko rumiane policzki!
-Jungkook - pisnął cicho i rzucił się na szyję młodszego, który nieprzytomnie objął go w pasie, wtulając jego drobne ciało w to swoje - Boże, przepraszam. Tak bardzo przepraszam. Wiesz, jak się martwiłem!?
-Wiem, odsłuchałem wszystkie wiadomości, które mi nagrałeś na poczcie głosowej i czytałem sms-y - przyznał szczerze młodszy, zaraz słodko ziewając - Ale nie rozumiem cię. Kazałeś mi się odwalić...
-Wiem, przepraszam. To przez Yoongiego. Nie chciałem, żeby ze mną zerwał. Boże, to było takie głupie.
W oczach Jimina zaczęły zbierać się łzy, a na ten widok Kookie zrobił tylko smutną minkę i przekrzywił głowę. Nie był ani trochę zły. Strasznie tęsknił za Jiminem przez te dwa tygodnie. Ale chciał po prostu zastosować się do tego, czego chciał jego hyung...
-Zrobię nam kakao - szepnął młodszy i złapał dłoń swojego rudowłosego, ciągnąc go za sobą do kuchni.
*~~*~~*~~*~~*~~*
Leżeli na puchatym dywanie, z nogami na kanapie, otuleni kilkoma kocami i miękkimi poduszkami pod głowami. Odnawiali kolejne wspomnienie z dzieciństwa, kiedy to nocowali u siebie i oglądali razem filmy. Piękne wspomnienie nudnych filmów Marvela, które dzięki Jungkookowi dla Jimina stawały się najlepszą rzeczą na świecie.
-Jest dupkiem - mruknął po chwili ciszy Jimin, łapiąc pod kocem dłoń przyjaciela. Jungkook od razu splótł ze sobą ich palce i zerknął na starszego z uniesioną brwią.
-Kto?
-Yoongi.
-Wiem - Jeon zaśmiał się cicho i przysunął nieco bliżej swoje ciało do tego drobniejszego Parka.
-Ale serio, no... Kilka dni temu na przykład całkowicie mnie olał. A byłem załamany. Nie dość, że się o ciebie bałem, to jeszcze Kang znowu odrzucił mój artykuł. A tak bardzo się starałem - Jimin zdjął nogi z kanapy i obrócił się bokiem do przyjaciela, wtulając się w niego mocno.
Jungkook uśmiechnął się pod nosem i objął mocno przyjaciela, głaszcząc go po plecach.
-Ale go kochasz - zauważył, zaraz cicho wzdychając.
-Ale go kocham - przyznał Jimin, sam nie będąc tym specjalnie bardzo zadowolony.
-To się odkochaj.
-Bo to takie proste - rudowłosy aż parsknął, wtulając twarz w szyję silniejszego i większego od siebie bruneta.
-Ponoć ze mną wszystko jest prostsze - prychnął urażony Jeon, wypominając przyjacielowi jego własne słowa.
-Bo jest... Zawsze było i zawsze będzie - szepnął cicho rudowłosy.
W tej chwili już nie tylko jego włosy płonęły, ale i policzki.
A Jungkookowi podobało się to niemiłosiernie bardzo.
Słodki, malutki hyungie.
CZYTASZ
✓The melody of your soul ||p.jm x j.jk||
FanfictionIkar upadł, kiedy nikt nie patrzył. Kiedy nikt się nie przejmował. Ale czy na pewno nikt? Co z jego ojcem? Co z jego cierpieniem? Możemy upadać w ciszy... Ale zawsze ktoś przez to zapłacze. Angst; little bit of fluff Jikook/Kookmin Jktop! Opowieść o...